Amerykanie mają dowody na to, że doszło do zamachu na Ukrainie, nie wskazują jednak jego sprawców.

Według władz w Kijowie, malezyjski samolot pasażerski lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur zestrzelili separatyści. Zginęło niemal 300 osób. Stany Zjednoczone zaoferowały pomoc w ustaleniu przyczyn katastrofy. System radarowy USA widział wystrzeloną rakietę typu ziemia powietrze, która zestrzeliła malezyjski samolot. Takie informacje podają amerykańskie media powołując się na anonimowe źródła w administracji Białego Domu. Dodają przy tym, że radary zanotowały również moment, kiedy maszyna została trafiona. Waszyngton podkreśla, że dysponuje niezbędnym sprzętem, który pomoże w śledztwie, a przede wszystkim dzięki niemu być może uda się ustalić sprawców zamachu.

Wiadomo, że Barack Obama niedługo po tragedii rozmawiał z Władimirem Putinem, brak jest jednak szczegółów na ten temat. Natomiast wiceprezydent Joe Biden telefonował do Petro Poroszenki, który przyjął propozycję doradztwa ekspertów z USA. Trzy miesiące temu Amerykańska Agencja Lotnicza zabroniła krajowym przewoźnikom przelatywania przez obszar, który znajduje się niedaleko, gdzie w czwartek doszło do tragedii. Pentagon z kolei poinformował, że Rosja zgromadziła w okolicach wschodniej granicy z Ukrainą około 12 tysięcy żołnierzy oraz ciężki sprzęt, którego część trafia w ręce separatystów.