Cztery godziny debatowano w Senacie o zdrowiu. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował, że pakiet ustaw i rozporządzeń dotyczących zmian systemowych przekazuje do konsultacji społecznych. Chodzi o skrócenie kolejek do lekarzy, szybsze i sprawniejsze leczenie onkologiczne oraz zmiany w organizacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Minister zdrowia zapowiedział, że konsultacje dotyczące pakietu zmian powinny trwać miesiąc.

Debatę zorganizował PiS. Prezes Jarosław Kaczyński zaprosił do niej premiera Donalda Tuska, ale szef rządu nie przybył. Prezes PiS zarzucił premierowi arogancję, zażądał dymisji ministra Arłukowicza i po kilku minutach opuścił debatę.

O tym, że premier nie przyjdzie, wiadomo było od środy. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała wówczas, że Donald Tusk jest gotów do rozmowy z prezesem PiS, ale "jeden na jeden". Mimo to w niedzielę PiS rozesłał zaproszenie na debatę o zdrowiu "Jarosław Kaczyński-Donald Tusk".

Rozpoczynając spotkanie Prezes PiS powiedział, że premier Tusk osobiście odpowiada za stan służby zdrowia. Prezes PiS-u stwierdził, że uchylanie się od dyskusji z opozycją przez premiera to lekceważenie pacjentów. Następnie skrytykował stan służby zdrowia i podkreślił, że jego partia ma gotowy plan na reformę.

Prezes Kaczyński podziękował ministrowi Arłukowiczowi i jego współpracownikom za pojawienie się na debacie. Stwierdził jednak, że najlepszym gestem ministra byłoby złożenie dymisji, bo tego oczekuje społeczeństwo. Lider PiS-u po wygłoszeniu oświadczenia wyszedł z sali i nie podjął dyskusji z ministrem obecnym na sali. Jarosław Kaczyński powiedział, że chciał dyskutować z premierem, dlatego pozostawił z ministrem swoich ekspertów. Dyskusję poprowadził senator PiS Stanisław Karczewski.

Bartosz Arłukowicz powiedział, że jest gotów rozmawiać o sprawach szczegółowych. Mówił, że zdaje sobie sprawę z kontekstu całego zdarzenia i że debata PiS-u ma przede wszyskim znaczenie polityczne.