Debatę zorganizował PiS. Prezes Jarosław Kaczyński zaprosił do niej premiera Donalda Tuska, ale szef rządu nie przybył. Prezes PiS zarzucił premierowi arogancję, zażądał dymisji ministra Arłukowicza i po kilku minutach opuścił debatę.
O tym, że premier nie przyjdzie, wiadomo było od środy. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała wówczas, że Donald Tusk jest gotów do rozmowy z prezesem PiS, ale "jeden na jeden". Mimo to w niedzielę PiS rozesłał zaproszenie na debatę o zdrowiu "Jarosław Kaczyński-Donald Tusk".
Rozpoczynając spotkanie Prezes PiS powiedział, że premier Tusk osobiście odpowiada za stan służby zdrowia. Prezes PiS-u stwierdził, że uchylanie się od dyskusji z opozycją przez premiera to lekceważenie pacjentów. Następnie skrytykował stan służby zdrowia i podkreślił, że jego partia ma gotowy plan na reformę.
Prezes Kaczyński podziękował ministrowi Arłukowiczowi i jego współpracownikom za pojawienie się na debacie. Stwierdził jednak, że najlepszym gestem ministra byłoby złożenie dymisji, bo tego oczekuje społeczeństwo. Lider PiS-u po wygłoszeniu oświadczenia wyszedł z sali i nie podjął dyskusji z ministrem obecnym na sali. Jarosław Kaczyński powiedział, że chciał dyskutować z premierem, dlatego pozostawił z ministrem swoich ekspertów. Dyskusję poprowadził senator PiS Stanisław Karczewski.
Bartosz Arłukowicz powiedział, że jest gotów rozmawiać o sprawach szczegółowych. Mówił, że zdaje sobie sprawę z kontekstu całego zdarzenia i że debata PiS-u ma przede wszyskim znaczenie polityczne.