Pociski spadły na terytorium Korei Południowej w pobliżu granicy morskiej z Północą. Ze względu na zagrożenie, ewakuowano mieszkańców dwóch wysp położonych najbliżej obszaru ,gdzie eksplodowały.
Po ostrzale podjęto decyzję o patrolowaniu granic przez myśliwce F-15. Korea Północna utrzymuje tymczasem, że były to rutynowe manewry wojskowe. Według źródeł południowokoreańskich w ich trakcie wystrzelono około 500 pocisków.
Wczoraj Pjongjang zagroził przeprowadzeniem kolejnego testu atomowego, rzekomo - ze względu na zagrożenie, jakim są trwające właśnie manewry sił Korei Południowej i USA.