Około 200 osób jest uwięzionych w nieczynnej kopalni złota pod Johannesburgiem. Wydobywali resztki kruszcu ze starych wyrobisk. Jeden z chodników zawalił się

W wyniku akcji ratunkowej udało się ocalić 11-tu. Od razu po wyjściu na powierzchnię zostali aresztowani za nielegalne wydobycie. Akcję przerwano, gdyż pozostali górnicy nie chcą wyjść z szybu. Boją się stanąć przed sądem.

Gordon Billlings z policji w Johannesburgu, mówi, że eksploracja starych wyrobisk jest śmiertelnie niebezpieczna, a władze nie mają sposobu, by zwalczać ten proceder. "To wielki problem: "Tych ludzi pod ziemią jest bardzo, bardzo wielu. To naprawdę droga donikąd. Żadnej pewności, żadnego bezpieczeństwa. Wszystko jest przeciw nim."
Górnicy, których kolega zginął pod ziemią podczas ostatniego zawału, mówią, że wrócą tam, bo nie mają innego wyjścia. Pracy nie ma, a oni potrzebują pieniędzy dla swych rodzin".

Roger Mamaila ze służb ratowniczych oświadczył, że akcja nie będzie wznawiana. W szybie, wiodącym na powierzchnię, pozostawiono drabinę, dzięki której górnicy mogą wydostać się na ziemię. Wokół wyjścia będzie nadal czuwać południowoafrykańska policja.

Przypadki nielegalnego wydobycia są częste w Republice Południowej Afryki. Wielu bezrobotnych próbuje na własną rękę poszukiwać cennych surowców w nieczynnych kopalniach. W 2009 roku 82 osoby zginęły w wyniku pożaru w jednym z zamkniętych szybów.