Przy jego łóżku w szpitalu czuwają żona Corinna i były szef teamu Ferrari, w którym Schumacher odnosił największe sukcesy, Jean Todt. Wyrazy wsparcia przesłali mu dzisiaj były mistrz świata Formuły 1 Niki Lauda oraz piłkarze londyńskiego Arsenalu.
Lekarze zapowiedzieli, że nie będą zwoływać codziennie konferencji prasowych, by informować o stanie zdrowia pacjenta. Zrobią to wtedy, gdy zajdą jakieś zmiany w tym stanie.
Tymczasem pojawiają się nowe nieoficjalne doniesienia w sprawie okoliczności niedzielnego wypadku Michaela Schumachera we francuskich Alpach. Niemiecka prasa potwierdza, że zjeżdżał obok wyznaczonej trasy, a niektóre portale zamieszczają video z narciarskiej jazdy w tym miejscu. Widać na nim teren przykryty warstwą świeżego śniegu, spod którego wystają głazy i skałki z ostrymi krawędziami. Dziennikarka pyta właściciela stoku, dlaczego teren ten nie został odgrodzony od właściwej trasy. Mężczyzna odpowiada, że "wszyscy, którzy tam jeżdżą, wiedzą tym, że jest tam niebezpiecznie i nie zbaczają ze stoku".
Pojawiły się też doniesienia, że Schumacher zjeżdżał na wypożyczonych nartach. Dziennik "Bild" twierdzi, że przed wypadkiem pomagał córce kolegi, która przewróciła się w głębokim śniegu. Potem sam wywrócił się i uderzył głową w wystającą skałę. Mimo, że miał kask, uraz głowy okazał się być bardzo rozległy. W szpitalu w Grenoble, gdzie przewieziono go z Meribel, przeszedł operację usunięcia krwiaka mózgu. Wprowadzono go w stan śpiączki i hipotermii. Lekarze jego stan określają jako krytyczny.
Francuska policja prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić dokładne przyczyny wypadku.
Michael Schumacher jest najbardziej utytułowanym kierowcą w historii Formuły 1. Wygrał 91 wyścigów. Siedmiokrotnie wywalczył tytuł mistrza świata. W ubiegłym roku zakończył swoją karierę.