Minister sam dobiera sobie współpracowników. Tak posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska komentuje zamieszczone przez Newsweek taśmy z zamkniętego spotkania premiera z regionalnymi działaczami Platformy Obywatelskiej.

Wrocławski działacz partii Henryk Koczan pytał wówczas Donalda Tuska, jak to się stało, że nowy współpracownik ministra Sienkiewicza Paweł Majcher znalazł się na "tak ważnym i eksponowanym stanowisku w MSW". Działacz twierdził, że członkowie PO są zaniepokojeni, bo pamiętają go jako powiązanego z PiS "sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych" z okresu "wzmożenia moralnego i IV RP".



Małgorzata Kidawa-Błońska mówi o upadku obyczajów. Zrobiło się tak, że nie ma szacunku dla prywatnej rozmowy, dla tajemnicy - podkreśla posłanka. Jej zdaniem, nagranie pokazuje niechęć jednego działacza do współpracownika ministra. Kidawa-Błońska dodaje, że każdy sam dobiera współpracowników i bierze za nich odpowiedzialność.



Wśród polityków PO pojawiły się opinie, że za upublicznieniem nagrań ze spotkania może stać wiceszef partii Grzegorz Schetyna. Kidawa-Błońska odrzuca tego typu sugestie. Nie wierzę, że za tym stoi Grzegorz Schetyna, ani żaden poważny działacz Platformy Obywatelskiej - mówi posłanka. Jej zdaniem, członkowie partii niższego szczebla wybrali nienajlepszy sposób na zaistnienie w mediach.



W ocenie posłanki, sprawa może mieć związek z trwającą obecnie kampanią wewnętrzną w PO. Działacze wybierają przewodniczącego. Od września ruszają wybory w lokalnych strukturach Platformy.



Spotkanie, z którego wyciekły nagrania odbyło się 2 sierpnia w Warszawie. Byli na nim działacze PO z województw: dolnośląskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego.