Trzy miesiące aresztu dla 26-latka, podejrzanego o alarmy bombowe w całym kraju. Mężczyzna został wczoraj zatrzymany na lotnisku w Pyrzowicach.

Mężczyzna wiedząc, że nie istnieje realne zagrożenie, wysłał maile do 22 instytucji z wiadomością o podłożeniu ładunków wybuchowych. Spowodował tym zagrożenie dla życia i mienia w wielkich rozmiarach. Prokuratura postawiła mu już zarzuty. Nie jest wykluczone, że prokuratura poszerzy ten zarzut o sprowadzenie

bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia ewakuowanych ze szpitali pacjentów. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia. Wiadomo, że maile o podłożonych ładunkach wybuchowych wysyłał on zza granicy, dokładnie z Anglii.

Mężczyzna już dawniej był poszukiwany bo był podejrzany o przestępstwa internetowe. Wiadomo, że wcześniej zatrzymane w sprawie alarmów osoby miały z nim kontakt. Prokuratura planuje kolejne czynności procesowe z ich udziałem. Nie wykluczone jest także, że kolejne osoby usłyszą zarzuty w tej sprawie.

"Są silne dowody w tej sprawie" - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Minister uspokaja, że wszyscy obywatele są już bezpieczni.

W wyniku fałszywych alarmów bombowych ewakuowano blisko 3 tysiące ludzi. Koszty działań samej policji z tym związane to 700 tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty innych służb.