Kościół nie może się wyrzec udziału w życiu politycznym. Nie chodzi o popieranie jakiejś partii, ale o głos w obronie wartości i godności człowieka. W tych sprawach Kościół nie będzie milczał - podkreśla w wywiadzie dla PAP metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

PAP: Księże kardynale, w mediach pojawiają się informacje o odchodzeniu wiernych z Kościoła w Polsce. Czy jest taki problem?

Kard. Kazimierz Nycz: Jeżeli chodzi o dane dotyczące osób przychodzących w niedzielę do kościołów i przyjmujących komunię św., to nie zauważamy jakiegoś radykalnego spadku praktyk religijnych. Co więcej, wzrasta liczba osób przyjmujących w niedzielę komunię św. Jeśli chodzi o kwestię męskich powołań kapłańskich i zakonnych, to w 2012 r. jest podtrzymana tendencja wzrostowa. Dane te są sprzeczne z opiniami przekazywanymi przez niektóre media.

PAP: Niektórzy komentatorzy mówią o spadku zaufania do hierarchii i duchownych, jak ksiądz kardynał ocenia debatę medialną dotyczącą spraw kościelnych?

Kard. Nycz: Dyskusję w mediach w sprawach Kościoła bardzo często prowokują politycy, czasem jest ona prowadzona z przyczyn ideologicznych, bywa również, że chodzi o jakąś modę na mówienie źle o Kościele, bo to cieszy się zainteresowaniem. Natomiast rzadko pokazuje się Kościół w pozytywnym świetle, rzadko mówi się o dobrych inicjatywach. W zglobalizowanym świecie następuje próba laicyzacji kultury, tradycji, zwyczajów. Przejawia się to w podważaniu wiary, atakowaniu symboli religijnych. Te zjawiska na pewno wymagają uwagi, obserwacji i zajmowania jasnego stanowiska, nie tylko hierarchów, ale także katolików świeckich, w tym publicystów i dziennikarzy.

PAP: Część polityków krytykuje Episkopat, gdyż - ich zdaniem - biskupi niepotrzebnie angażują się w debatę polityczną.

Kard. Nycz: Kościół ma prawo artykułować swoją naukę, poglądy i przekonania. Ma także prawo uczestniczyć w dyskursie, który dotyczy wartości, etyki w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym. Chodzi m.in. o zagadnienia związane z rodziną, małżeństwem, demografią, nierównym podziałem dóbr. To jest w jakiś sposób udział w polityce, ale rozumianej jako zabieganie o dobro człowieka i dobro wspólne. Jan Paweł II podkreślał w adhortacji Christifideles Laici (O powołaniu i misji świeckich-PAP), że Kościół nie może się wyrzec udziału w życiu politycznym. Nie chodzi tu o popieranie i promowanie jakiejś partii - tego Kościół nie może robić i nie będzie robił. Natomiast Kościół nie będzie milczał w sprawach obrony godności człowieka i nie można mówić, że w takiej sytuacji się wtrąca w politykę.

PAP: Powiedział ksiądz kardynał, że Kościół ma prawo wypowiadać się w kwestiach społecznych, jakie zatem są obecnie problemy w Polsce?

Kard. Nycz: Dotyczą one przede wszystkim w wielu aspektach spraw związanych z rodziną. Kościół broni małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, wbrew wszystkim dążeniom do legalizowania małżeństw osób tej samej płci lub związków partnerskich. Niektóre środowiska podejmują próby związane z legalizacją aborcji czy eutanazji. Obrona życia jest sprawą fundamentalną. Coraz bardziej widoczne są zagrożenia związane z demografią, a tym samym z systemem emerytalnym, rodzi się coraz mniej dzieci. Dlatego konieczne jest kształtowanie nie tylko polityki socjalnej, ale także rodzinnej. Państwo musi wspierać rodzinę i umożliwiać jej rozwój oraz godne życie. Problemem jest również zbyt wysoki poziom bezrobocia, szczególnie młodych ludzi. Do rozwiązania tych kwestii konieczne jest ponadpartyjne porozumienie i wskazania wspólnych kierunków. Nie może być tak, że każdy rząd, który rozpoczyna kadencję, wyznacza nowe pryncypia.

PAP: Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dlaczego Episkopat był przeciwny tej inicjatywie?

Kard. Nycz: Jako Episkopat uważamy, że konwencja została podpisana zbyt pochopnie. Oczywiście, nikt nie jest przeciwny obronie kobiet przed przemocą - jest to konieczność. Są w polskim prawie mechanizmy, które mają przeciwdziałać takim zjawiskom. Powodem naszego sprzeciwu jest to, że konwencja ta przy okazji rzeczywistej troski o kobiety, próbuje przemycić sprawy, które są nie do zaakceptowania. Chodzi m.in. o definicję małżeństwa, płci, różnic kulturowych. Przed ratyfikacją konwencji trzeba doprecyzować przepisy w polskim prawie, tak, by nie było żadnych wątpliwości interpretacyjnych.

PAP: Prosimy o podsumowanie mijającego roku z perspektywy Kościoła w Polsce. Jakie wydarzenie było najważniejsze?

Kard. Nycz: Trudno rozdzielać wydarzenia kościelne w Polsce od tych, które były udziałem Kościoła w świecie. Dlatego za najważniejsze wydarzenia trzeba uznać ogłoszenie przez papieża Benedykta XVI Roku Wiary oraz trzytygodniowy Synod Biskupów w Rzymie na temat nowej ewangelizacji. Rok Wiary ma na celu przypominanie nauczania i doktryny Kościoła, zawartych w dokumentach posoborowych, Katechizmie i encyklikach papieskich. Jest to szczególnie ważne w dzisiejszym świecie, w którym wszystko jest relatywizowane oraz subiektywnie oceniane. W Roku Wiary Kościół przypomina wiernym swoje nauczanie i zachęca do tego, by coraz głębiej je poznawali oraz według niego żyli.

PAP: Czy tegoroczna wizyta patriarchy Moskwy i Całej Rusi Cyryla I przyniosła oczekiwane efekty?

Kard. Nycz: Było to bardzo ważne wydarzenie, które bez wątpienia dotyczyło nie tylko Kościołów: prawosławnego i katolickiego w Polsce, ale także odbiło się szerokim echem w Europie. Wizyta była przygotowywana przez dwa lata. Patriarcha po wyborze odwiedza Kościoły prawosławne w różnych państwach świata, natomiast Kościół prawosławny w Polsce nie należy do najliczniejszych, dlatego nie spodziewaliśmy się, że do tej wizyty dojdzie tak szybko. Nie liczyliśmy także, że wyjdzie ona poza ramy Kościoła prawosławnego i będzie miała charakter ekumeniczny oraz poruszy trudne kwestie związane z przeszłością narodów Polski i Rosji. Wizyta Cyryla I jest oczywiście początkiem dialogu, pierwszym ważnym krokiem, który musi być kontynuowany.

PAP: Z jakim odbiorem spotkał się wspólny dokument Kościołów: katolickiego w Polsce i prawosławnego w Rosji wzywający do pojednania obu narodów?

Kard. Nycz: Decyzja Konferencji Episkopatu Polski, by ten dokument nie tylko opublikować, ale także odczytać we wszystkich kościołach w Polsce, była bardzo odważna. Tego typu dokumentów z reguły nie odczytuje się w kościołach, gdyż nie mają one charakteru homilii czy kazania, ale ważność tego przesłania sprawiła, że KEP zdecydowała się odejść od tej zasady. Dokument w zdecydowanej większości spotkał się z bardzo przychylnym przyjęciem. Tekst dokumentu jest niezwykle wyważony, nie ma w nim przysłowiowego zamiatania trudnych spraw pod dywan.

PAP: Kilka miesięcy trwają już rozmowy Episkopatu z rządem w sprawie zastąpienia Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym. Jak daleko jeszcze do osiągnięcia porozumienia?

Kard. Nycz: Trzeba przypomnieć, że Episkopat od 12 lat mówi o konieczności przekształcenia Funduszu Kościelnego. Został on powołany jako instytucja mająca być rekompensatą za mienie zabrane Kościołowi. Okazało się, że Fundusz to rozwiązanie ułomne, i nie chodzi tylko o to, że został utworzony przez komunistyczne władze, ale także o fakt, że musi być on każdego roku zasilany. Poprzedza to debata w Sejmie, która zawsze kończy się atakami na Kościół. Episkopat w ostatnich latach występował o przekształcenie Funduszu i przyjęcie rozwiązania na wzór węgierskiego i włoskiego, czyli odpisu podatkowego 0,8 - 1 proc. Rząd proponuje 0,3 proc., tego nie możemy zaakceptować. Obecnie proponujemy odpis wysokości 0,5 - 0,6 proc. Uważam, że jest szansa, iż znajdziemy kompromisowe rozwiązanie.

PAP: Co udało się ustalić podczas dotychczasowych rozmów w sprawie Funduszu Kościelnego?

Kard. Nycz: Rozmowy doprowadziły do uzgodnienia, że wszelkie zmiany muszą być poprzedzone umową pomiędzy Stolicą Apostolską a rządem, bo tego wymaga konkordat. Ustaliliśmy sposób funkcjonowania ubezpieczenia misjonarzy i klauzurowych sióstr zakonnych oraz sposób uruchamiania środków z odpisu podatkowego. Jeżeli nie dojdziemy do porozumienia w kwestii wysokości odpisu, to będziemy proponowali pozostanie przy dotychczasowej formule Funduszu Kościelnego. Kościół nie domaga się żadnych dodatkowych pieniędzy ze strony państwa, ale chodzi o rekompensatę. Trzeba też podkreślić, że w porównaniu z datkami wiernych pieniądze z ewentualnego odpisu podatkowego będą niewielką sumą.

PAP: Czy są już jakieś informacje ws. terminu kanonizacji Jana Pawła II?

Kard. Nycz: Proces kanonizacyjny trwa. Trzeba stwierdzić cud, który miał miejsce po beatyfikacji. Wiemy o tym, że do Watykanu zostało zgłoszonych wiele przypadków uzdrowień za wstawiennictwem Jana Pawła II. Jeden z nich został wybrany do analizy przez lekarzy i teologów. O takich sprawach Watykan nie informuje. Jest natomiast oczekiwanie Kościoła, żeby ta kanonizacja nastąpiła rychło.

PAP: Czego życzyłby ksiądz kardynał Polakom z okazji świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku?

Kard. Nycz: "Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli" - to zdanie z kolędy jest najgłębszym życzeniem. Życzę pokoju w sercu każdego z nas, bo z niego będzie rodził się pokój w rodzinach, w pracy i w ojczyźnie. W Polsce bardzo potrzeba nam pokoju, gdyż ciągle jest go za mało. Nie da się go zbudować, jeżeli nie zaczniemy od nas samych.