"Istotne zmiany" w zasadach funkcjonowania ABW zapowiedział w piątek premier Donald Tusk. W pozostałych służbach specjalnych nie ma aż tak wyrazistych potrzeb pewnych korekt - ocenił szef rządu po rozmowach z szefami MON, MSW i specsłużb.

Dodał, że bezpośredni nadzór premiera nad służbami raczej powinien być utrzymany - z większymi możliwościami wykonawczymi dla ministrów, którzy odpowiadają za poszczególne służby, przede wszystkim MON i MSW.

Dziennikarze pytali w piątek Tuska, czy jest już po spotkaniu z ministrami Jackiem Cichockim i Tomaszem Siemoniakiem oraz szefami służb specjalnych. Jak informowano wcześniej, w listopadzie miał zakończyć prace zespół powołany przez premiera, który opracowywał kierunki zmian w służbach specjalnych. Zespołem kierowali wspólnie szefowie MON i MSW.

"Ponieważ służby specjalne to temat delikatny, jak dowiedziałem się z mediów, że za godzinę mam spotkanie z dwoma ministrami, to je odwołałem. (...) Tego typu spotkania nie powinny być wyświetlane na waszych żółtych paskach, tylko powinny się odbywać w spokoju, skupieniu i ciszy - i odbyło się w ciszy, następnego dnia, bez sensacji" - powiedział premier dziennikarzom, precyzując, że do spotkania doszło w czwartek.

"Doszliśmy do wstępnych konkluzji" - mówił Tusk. Jak ujawnił, uczestnicy spotkania doszli do tego, że "istotne zmiany będą dotyczyły na pewno ABW - w pozostałych służbach specjalnych nie mamy aż tak wyrazistych potrzeb pewnych korekt".

Rozmawiano też o integracji instytucji o charakterze wywiadowczo-kontrolnym, które są w dyspozycji innych resortów - przede wszystkim ministra finansów. Premier wyraził przekonanie, że do końca roku powinny powstać założenia zmian w prawie tam, gdzie te korekty będą wymagały zmian ustawowych.

"W przypadku ABW - będziemy chcieli, aby ABW koncentrowała się i profesjonalizowała w działaniach dotyczących zagrożeń terrorystycznych, ekstremizmami, ochroną informacji niejawnych. Doświadczenie z Brunonem K. - współpracy między ABW i prokuraturą - każe nam się zastanowić nad takim modelem, w którym Agencja mogłaby mieć możliwość prowadzenia czynności procesowych w odniesieniu do czynów, o których mówimy" - powiedział szef rządu. Dziś czynności procesowe to domena prokuratury i sądu - policja czy ABW działają niekiedy na polecenie tych instytucji, np. w ramach śledztw.

Zarazem Tusk podkreślił, że jeśli chodzi o szeroko pojętą przestępczość gospodarczą, to w wymiarze antykorupcyjnym jest od tego CBA, natomiast na działaniach przeciwko zwykłej przestępczości gospodarczej powinna koncentrować się policja i CBŚ.

"To jest logiczna konsekwencja naszych dotychczasowych doświadczeń. Poza tym nie przewidujemy jakiejś rewolucji, jeśli chodzi o zmianę systemu nadzoru nad służbami. Zakładamy, że bezpośredni nadzór premiera raczej powinien być utrzymany - z większymi możliwościami wykonawczymi na co dzień dla ministrów, którzy odpowiadają za poszczególne służby - przede wszystkim chodzi o MON i MSW" - ocenił szef rządu.

O potrzebie zmian w ABW premier mówił w Sejmie już pod koniec sierpnia po sprawie Amber Gold. "To jest prawdopodobnie już jednoznaczna wskazówka, że ABW trzeba przebudować jednoznacznie w stronę służby informacyjnej, a nie konkurującej z innymi służbami policyjnymi" - oświadczył wtedy Tusk.

W połowie listopada premier ponownie mówił, że konieczne są zmiany zmierzające do przekształcenia ABW w służbę specjalną o bardziej informacyjnym, a nie śledczym charakterze. Dodał, że chodzi o to, aby po zmianach Agencja nie w każdej sytuacji dublowała działania policji, CBŚ czy CBA.

W piątek premier był też pytany o ostatnie wypowiedzi posła PiS Tomasza Kaczmarka (b. funkcjonariusza CBA) - szczególnie o te dotyczące rzekomego wejścia w posiadanie zdjęć obecnego szefa CBA Pawła Wojtunika (Kaczmarek oświadczył w mediach, że wszedł w posiadanie takich fotografii w ramach wykonywania mandatu poselskiego, zapewnił też, że nie będzie ich ujawniał).

"Pytałem o to pana Wojtunika - był stosowny komunikat dotyczący tego całego zamieszania, które wywołał poseł zwany agentem Tomkiem. Tak naprawdę dżentelmeni nie rozmawiają ze sobą w sposób, jaki proponuje agent Tomek... Jak się nazywa ten pan? (...) Tomasz Kaczmarek. Ja myślę, że gdyby był naprawdę takim facetem na serio, to by pokazał te zdjęcia. (...) Pewnie nic nie ma" - powiedział Tusk.