Wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans krytykuje kontynuowanie przez rząd Polski zmian w Sądzie Najwyższym. Jak mówił we wtorek w Luksemburgu, takie postępowanie go martwi. Wiceszef MSZ Konrad Szymański zapowiada prostowanie nieścisłości w tej sprawie. "

"Z tego, co obserwuję, to polski rząd kontynuuje swoje postępowanie i to mnie martwi, ponieważ nie uważam, żeby to była słuszna droga" - powiedział Timmermans dziennikarzom przed posiedzeniem unijnych ministrów ds. europejskich.

Wiceszef MSZ Konrad Szymański oznajmił z kolei, że chętnie przedstawi informacje, bądź sprostuje nieścisłości w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości w Polsce, "jeśli będzie taka konieczność". Przekonywał przy tym, że informacyjny punkt obrad dotyczący Polski będzie jednym z mniej istotnych na wtorkowym posiedzeniu Rady ds. ogólnych.

Timmermans ma poinformować na nim unijnych ministrów o aktualnej sytuacji w Polsce w kontekście krytykowanych przez niego reform sądownictwa. "Koncentrujemy się mocno na obecnej pozycji Sądu Najwyższego. Skierowaliśmy również sprawę do Trybunału Sprawiedliwości (UE) tutaj w Luksemburgu, prosząc o podjęcie środków tymczasowych, żeby reforma SN, jakiej chce polski rząd, nie była kontynuowana, aż wydane zostanie ostateczne rozstrzygnięcie przez TSUE" - powiedział wiceszef Komisji.

Przeciwnicy zmian w polskim sądownictwie uważają, że ze względu na skargę KE do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie ustawy o SN oraz wniosek Komisji o zawieszenie funkcjonowania spornych przepisów, prezydent Andrzej Duda powinien wstrzymać się z powoływaniem sędziów do SN.

Opozycja i środowiska sędziowskie zarzucają polskiemu prezydentowi łamanie konstytucji. On sam uważa, że jego działanie w żaden sposób nie jest sprzeczne z przepisami. Członkowie jego kancelarii przekonują, że zarzuty pod jego adresem są polityczne.

W zeszłym tygodniu Andrzej Duda powołał kolejnych 27 osób na sędziów SN - 19 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, siedmiu w Izbie Cywilnej i jednego w Izbie Karnej.

Kwestia tych nominacji nie musi być jednak przedmiotem skargi KE do Trybunału Sprawiedliwości. Jak wskazywano powołanie sędziów SN po opublikowanym w czerwcu obwieszczeniu prezydenta nie było wypełnieniem wakatów zwolnionych przez sędziów, którzy opuścili ostatnio SN w ramach kwestionowanych przez Brukselę zmian w wieku emerytalnym, tylko dotyczyło stanowisk wolnych na drugą połowę maja br. TSUE nie wydał do tej pory postanowienia, czy przychyla się do wniosku Komisji o zabezpieczenie ws. zawieszenia przepisów ustawy o SN. Nie ujawniono jaki ma być zakres ewentualnego zabezpieczenia.

Natomiast według zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Pawła Muchy, powołanie przez Andrzeja Dudę sędziów do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, do Izby Cywilnej i do Izby Karnej SN, "nie jest przedmiotem jakiegokolwiek postępowania, nie jest przedmiotem wystąpienia KE".

"To było dokonywane na podstawie obwieszczenia prezydenta RP z dnia 24 maja 2018 r. o wolnych stanowiskach sędziego w SN, w tym zakresie, w którym mówimy jeszcze o wakatach, które były w tych izbach. Wynika stąd z kolei, że nominacje te nie odnosiły się do będących przedmiotem skargi Komisji skutków ustawy o SN, czyli do przejścia po upływie trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy w stan spoczynku sędziów, którzy nie złożyli oświadczeń o woli dalszego zajmowania stanowiska" - wyjaśnił Mucha.

Prowadzona wobec Polski procedura z art. 7 unijnego traktatu jest jednak szersza niż skarga do TSUE, bo dotyczy też zmian m.in. w Krajowej Radzie Sądownictwa czy sądów powszechnych.

Timmermans wyraził przekonanie, że Rada ds. ogólnych będzie kontynuowała debaty w tej sprawie. Wiceszef KE, a jednocześnie jeden z pretendentów do objęcia stanowiska przewodniczącego Komisji w następnej kadencji, zapowiedział, że nie będzie brał urlopu na czas kampanii wyborczej. Jego zdaniem, nie ma konfliktu między jego aktywnością partyjną a działaniami m.in. wobec Polski. Timmermans od dawna był oskarżany o to, że wykorzystuje spór dotyczący praworządności, by budować swoją pozycję polityczną. "Te oskarżenia są bardzo stare. To się nie zmieni" - powiedział uzasadniając decyzję, że nie będzie korzystał z urlopu.