Ci, którzy bronią tej kuriozalnej decyzji sędziów Sądu Najwyższego, kierują się tak naprawdę tylko i wyłącznie emocjami – ocenił minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński, komentując wystąpienie sędziów SN do TSUE z pytaniami prejudycjalnymi.

Podczas rozmowy w TVP Info Joachim Brudziński odniósł się do decyzji sędziów Sądu Najwyższego o wystąpienie przez nich do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami prejudycjalnymi. Dotyczą one zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN, dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.

Minister Brudziński stwierdził, że "byliśmy świadkami dyskusji na ten temat prawników, konstytucjonalistów i sędziów". "Ci, którzy krytykują (decyzję sędziów - PAP) - mówię tutaj o tej krytyce merytorycznej, nie politycznej, nie takiej emocjonalnej - odwołują się nie tylko do konkretnych zapisów konstytucji, zapisów ustawowych, w końcu zapisów kodeksu postepowania cywilnego, ale również kierują się zdrowym rozsądkiem" – ocenił minister. "Natomiast ci, którzy bronią tej kuriozalnej, w mojej opinii, w mojej ocenie, jako laika, bo nie jestem prawnikiem, decyzji sędziów Sądu Najwyższego, no to kierują się tak naprawdę tylko i wyłącznie emocjami, bo merytorycznych argumentów tyle co kot napłakał" - dodał.

Jak zaznaczył minister, "sędziowie, którzy uczestniczyli w podejmowaniu tej kuriozalnej decyzji o zawieszeniu przepisów ustawy, jakby interweniowali we własnej sprawie". I dodał, że "tak, jak mówił pan minister Warchoł, możemy spodziewać się zawieszenia przepisów kodeksu karnego, jeżeli jakiemuś sędziemu nie będą się podobały jakieś zapisy kodeksu karnego". "Ktoś, któryś z sędziów, za chwilę może wnioskować o zawieszenie przepisów kodeksu ruchu drogowego. To, co mówię, wydaje się absurdalne, ale czyż nie jest absurdalnym zawieszenie przepisów w odniesieniu do siebie samych?" - pytał szef MSWiA.

Według ministra Brudzińskiego, decyzja sędziów, to "ostatnia rozpaczliwy próba" zablokowania "reformy wymiaru sprawiedliwości, ale tej reformy domagają się obywatele". Jak dodał, to że "w tak złym stylu sędziowie SN tę batalię kończą, posługując się tak kuriozalnymi decyzjami, jak ta (…) jest najlepszym dowodem, że był to ostatni dzwonek na to, by tę reformę przeprowadzić".

Joachim Brudziński odniósł się także do wypowiedzi sędziego Michała Laskowskiego, rzecznika SN, który uważa, że do czasu odpowiedzi TSUE na pytania sędziów Krajowa Rada Sądownicza i prezydent nie powinni poodejmować czynności w sprawie sędziów, którzy ukończyli 65 lat.

"Równie dobrze pan sędzia rzecznik mógłby zaapelować, aby w takim razie rozwiązać Sejm - no bo jest też bardzo sceptyczny, daje temu niejednokrotnie wyrazy, czy to uczestnicząc w rożnego rodzaju demonstracjach, czy manifestacjach, że ten Sejm i ta większość, że decyzja Polaków, no bo przecież to dzięki decyzji Polaków dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość ma większość w polskim parlamencie, no ale skoro panu rzecznikowi się większość nie podoba, no to niech ogłosi, że należy rozwiązać polski parlament. Pewna granica absurdu została tu przekroczona" - mówił minister.

Jak zaznaczył szef MSWiA, "w polskim systemie prawnym żaden sąd nie może zawiesić wykonywania konkretnych zapisów ustawowych". Przypomniał też, że "TK w tej sprawie zabierał już głos przy okazji zapytania, chodziło tu o zawieszenie przepisów ordynacji wyborczej w 2006 roku, o ile się nie mylę. (…) TK, na czele którego stał prof. Safian, bardzo wyraźnie powiedział, że nie jest tutaj upoważniony do tego, żeby zawieszać wykonywanie ordynacji wyborczej".