B. naczelnik I US w Gdańsku Violetta Gorecka mówiła przed komisją śledczą, że podjęła decyzję o zakończeniu kontroli w Amber Gold. To była moja osobista decyzja, podjęłam ją po konsultacji z dyrektor Izby Skarbowej w Gdańsku; kontrola została przekazana do Pomorskiego Urzędu Skarbowego - dodała.

Violetta Gorecka zeznała w poniedziałek, że w latach 2011-2016 była naczelnikiem I Urzędu Skarbowego w Gdańsku. Obecnie pracuje w III US w Gdańsku.

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała Gorecką, kiedy się dowiedziała o istnieniu Amber Gold. Świadek odparła, że było to "w trakcie kontroli podatkowej". Zeznała, że powiadomiła ją kierownik komórki kontroli, która poinformowała ją o obrotach spółki, które wynosiły ok. 80 mln zł; przedstawiła jej też dotychczasowy przebieg kontroli.

"Ponieważ obroty były takie, jakie były, konsultowaliśmy się z Izbą Skarbową w Gdańsku, chyba to była rozmowa z panią dyrektor (Marią) Liszniańską i postanowiliśmy ze względu na kwotę zakończyć kontrolę i przekazać sprawę do dalszego procedowania w Pomorskim Urzędzie Skarbowym" - poinformowała Gorecka.

Pytana, co skłoniło ją do tego, żeby uwierzyć, że Amber Gold ma 80 mln zł obrotu, odpowiedziała: "przepis faktycznie mówi o sprawozdaniu finansowym, natomiast to nie była taka normalna sytuacja, to była sytuacja niespotykana". "Przepis jest łatwo stosować wprost, jeżeli podatnik stosuje się dokładnie do przepisów prawa" - zaznaczyła. Jak dodała, "w tamtym czasie, z taką wiedzą jaką mieliśmy w tamtym czasie, podjęliśmy taką decyzję".

"Ten podatnik utwierdził nas w przekonaniu, że te przychody faktycznie takie są, ponieważ kilka dni później(...) wpłacił na konto Pomorskiego Urzędu Skarbowego ok. 10 mln zł" - zaznaczyła.

Przewodnicząca zapytała świadek, kto podjął decyzję, że I US odstępuje od kontroli. "Pewnie ja podjęłam tę decyzję" - odparła Gorecka. Dopytywana, czy sama tę decyzję podjęła, czy w konsultacji z kimś, świadek odpowiedziała, że po konsultacji z dyrektor Marią Liszniańską. "Była to moja osobista decyzja" - podkreśliła.

Dopytywana, na jakiej podstawie podjęła decyzję o odstąpieniu od kontroli, odpowiedziała, że "to nie było odstąpienie, to było zakończenie kontroli, ale ta kontrola była dalej kontynuowana". "Naszym zamiarem nie było zakończeniu kontroli i na tym koniec, tylko po prostu przekazanie do kontroli do Pomorskiego Urzędu Skarbowego" - mówiła.

Pytana, czemu przesłała do kontroli podatnika PUS, a nie do Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku, odparła: "Jeżeli podatnik, zgodnie z właściwością rzeczową, powinien się rozliczać w urzędzie pomorskim, to już PUS występowałby do UKS".

Gorecka zeznała, że 14 lutego 2012 r. sporządziła notatkę, w której miała napisać, że kontrolę przekazuje do UKS-u; decyzję do UKS-u wysłała jednak dopiero w czerwcu. Nie umiała przed komisją wytłumaczyć, dlaczego przetrzymywała ją cztery miesiące. "Być może kompletowałam jakieś dokumenty" - zaznaczyła.

Świadek zapytana, kiedy i w jakim gronie doszło do decyzji, że odbędzie się kontrola sytuacji finansowej Marcina i Katarzyny P., czy nie posiadają nieujawnionych źródeł dochodów, odpowiedziała, że po ujrzeniu światła sprawy Amber Gold w ręce świadka wpadła informacja, że P. mają spółkę i kapitał zakładowy wynosił kilka milionów. Dodała, że po tym poprosiła o sprawdzenie.

B. naczelnik zapytana, kiedy I US rozpoczął kontrolę małżonków P. pod kątem posiadania nieujawnionych źródeł dochodu, odpowiedziała: "podejrzewam, że tam nie było kontroli, bo małżonkowie P. nie prowadzili działalności gospodarczej, więc nie było takiej potrzeby, żeby przeprowadzać kontrolę, natomiast były czynności wstępne". Jak dodała, sprawa została później przekazana do UKS.

Wassermann stwierdziła, że w I US były wszelkie dokumenty dot. Amber Gold. Szefowa komisja podkreśliła, że ocenia pracę tego urzędu "skrajnie źle". W odpowiedzi na to świadek powiedziała: "ja nie, ja zupełnie inaczej". "Pani się skupia na jednej sprawie, na jednej sprawie Amber Gold, w której faktycznie były popełnione błędy, ale byliśmy też jedyną instytucją, która rozpoczęła kontrolę, kiedy ktokolwiek w ogóle słyszał o Amber Gold" - zauważyła świadek. Wassermann odpowiedziała: "niech pani nie żartuje".

Wassermann przypomniała, że wniosek o pilną kontrolę został stworzony 8 grudnia 2011 r., a kontrola została wysłana 6 lutego 2012 r. Gorecka odpowiedziała, że "to jest bardzo szybko". Zwróciła uwagę, że wówczas I US miał dużo kontroli i mało pracowników.

Gorecka zaprzeczyła, jakoby miała postawione zarzuty za niedopełnienie obowiązków i nie miała postępowania dyscyplinarnego. Ta deklaracja zaskoczyła Wassermann. "Pani nie miała postępowania dyscyplinarnego?" - zapytała świadek. "Nie miałam" - odparła Gorecka. "Jak to jest możliwe, że pani pracownicy mieli, a pani jako naczelnik nie miała?" - pytała Wassermann. Gorecka odpowiedziała: "ja sama w stosunku do siebie postępowania dyscyplinarnego nie wnioskuje".