Wiążemy wielkie oczekiwania z dyskusją z udziałem Polski na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ; doskonale wpisuje się ona w "gorący czas" jaki mamy na świecie - powiedział we wtorek szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

W środę prezydent Andrzej Duda udaje się do Stanów Zjednoczonych w związku z objęciem przez Polskę przewodnictwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ; prezydent poprowadzi otwartą debatę wysokiego szczebla nt. roli prawa międzynarodowego w utrzymaniu międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. W czasie wydarzenia zaplanowano jego wystąpienie.

Szczerski podczas wtorkowej konferencji prasowej poinformował, że tematem debaty - który zaproponował prezydent - będzie "Pokój przez prawo". Jak tłumaczył, chodzi o "znaczenie prawa międzynarodowego, jako gwaranta pokoju i relacji między państwami, opartego na normach, które są fundamentem pokojowej relacji między państwami we współczesnym świecie i fundamentem ONZ".

Szef gabinetu prezydenta wskazał, że temat zaproponowany przez Polskę "spotkał się z dużym zainteresowaniem" krajów członkowskich ONZ. Do udziału w dyskusji - jak dodał - zgłosiło się ponad 60 państw. "Apel o poszanowanie prawa międzynarodowego wybrzmi bardzo silnie z obrad i z wystąpienia prezydenta podczas tych obrad" - zapowiedział Szczerski. Poinformował, że "intencją prezydenta jest, aby debata dotyczyła trzech dużych zagadnień dot. prawa międzynarodowego we współczesnym świecie"

Jak dodał, debata ma po pierwsze dotyczyć "promowania prawa i dobrych instytucji, które umożliwiają pokojowe współistnienie poprzez prawo w relacjach międzynarodowych".

Kolejną tematyką poruszoną przez prezydenta, będą "obszary, gdzie prawo jest gwałcone, gdzie mamy do czynienia z sytuacją naruszania prawa międzynarodowego, budowania napięć i konfliktów na świecie - wojen". Według Szczerskiego, prezydent odniesie się w tym punkcie do sytuacji w naszym regionie, m.in. do Ukrainy i do "zamrożonych konfliktów" w Gruzji czy Mołdawii.

Andrzej Duda - według Szczerskiego - zaapeluje też do społeczności międzynarodowej o to, aby realizować prawo międzynarodowe "w dobrej wierze, żeby to prawo służyło także sprawiedliwości międzynarodowej".

Szef gabinetu prezydenta przekazał ponadto, że Andrzej Duda chce rozpocząć swoje wystąpienie od przywołania polskiego wkładu w historię prawa międzynarodowego. W jego ocenie, ten wkład jest "znaczący". "Właśnie mija 600 lat od zakończenia soboru w Konstancji, gdzie Paweł Włodkowic, jeden z polskich intelektualistów tamtego czasu, rozpoczął dyskusje o tym, co jest prawem narodów" - przypomniał.

Szczerski dodał, że prezydent podczas debaty odniesie się też do kwestii koreańskiej i kwestii syryjskiej. "Kwestia koreańska i syryjska jest dzisiaj konfliktem, który ma także znamiona konfliktu mającego charakter łamiącego prawo międzynarodowe. Zwłaszcza w Syrii mamy do czynienia z drastycznym przypadkiem użycia broni chemicznej, który w ogóle łamie wszelkie normy relacji i zachowań międzynarodowych" - podkreślił.

Pytany, czy prezydent poruszy podczas dyskusji kwestię zaostrzającego się konfliktu izraelsko-palestyńskiego, powiedział, że napięcia związane z tym sporem nie są "stricte związane z kwestiami formalno-prawnymi". Dodał, że konflikt jest bardziej polityczny, nie będzie więc bezpośrednio tematem obrad. "Przypuszczam, że w toku dyskusji oczywiście ten problem będzie poruszony, ten temat dla członków RB ONZ jest tematem gorącym" - zaznaczył.

Jak powiedział Szczerski, Polska wiąże z tą debatą "ogromne oczekiwania". "Czas jest gorący na świecie i ta debata znakomicie wpisuje się w ten gorący okres, który mamy dzisiaj w relacjach międzynarodowych" - ocenił. Jak mówił, Rada Bezpieczeństwa ONZ zyskuje na znaczeniu i znowu staje się "źrenicą polityki światowej" oraz miejscem ścierania się opinii i interesów.

Szczerski poinformował, że prezydent w Nowym Jorku spotka się również "z ambasadorami oraz przedstawicielami wysokiego szczebla w Radzie Bezpieczeństwa". Dodał, że prezydent przed wygłoszeniem swojego wystąpienia, chciałby przedyskutować jego treść z przedstawicielami "grupy wschodniej" w ONZ. Podkreślił, że to nowa praktyka, która pokazuje transparentność, z jaką Polska chce funkcjonować w Radzie.

Zapowiedział też, że podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych prezydent spotka się z Polonią oraz środowiskami żydowskimi w Nowym Jorku. Odwiedzi też Chicago, gdzie ma odbyć się spotkanie z gubernatorem stanu Illinois oraz burmistrzem Chicago.

Prezydencki minister Adam Kwiatkowski podkreślił, że najważniejszym celem wizyty pary prezydenckiej w Chicago jest spotkanie z Polonią. W piątek w Chicago para prezydencka odwiedzi Muzeum Polskie w Ameryce, miejsce - jak powiedział Kwiatkowski - symboliczne, "w którym mamy chyba największą kolekcję pamiątek po Ignacym Paderewskim". Również w piątek para prezydencka złoży kwiaty pod Pomnikiem Smoleńskim i Tablicą Smoleńską na Cmentarzu św. Wojciecha w Niles.

Z kolei w sobotę w Millenium Park w Chicago odbędzie się spotkanie pary prezydenckiej z przedstawicielami Polonii mieszkającymi w Stanach Zjednoczonych. Kwiatkowski powiedział, że podczas tego spotkania prezydent wręczy odznaczenia państwowe; wręczone zostaną też pamiątkowe dyplomy dla polskich szkół.

"Ale to przede wszystkim miejsce, gdzie pan prezydent będzie mógł się spotkać z rodakami. W roku 100-lecia odzyskania niepodległości, najważniejsze polonijne wydarzenia na świecie, to spotkanie, które odbędzie się w najbliższą sobotę" - powiedział Kwiatkowski.

Kwiatkowski podkreślił też wagę środowej wizyty prezydenta w Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Zaznaczył, że Andrzej Duda będzie pierwszym prezydentem, który odwiedzi to stowarzyszenie, najstarszą - jak mówił - organizację na świecie, grupująca polskich weteranów, osoby, które walczyły o wolność Polski w różnych armiach świata.

Kwiatkowski zapowiedział, że prezydent złoży kwiaty przy Pomniku Katyńskim w Jersey City. 30 kwietnia burmistrz Steven Fulop informował o projekcie stworzenia parku na terenie, na którym stoi obecnie ten monument. Zapowiedział, że pomnik zostanie przeniesiony i tymczasowo przechowany w Departamencie Prac Publicznych, aby nie został uszkodzony. Plany usunięcia pomnika wywołały sprzeciw miejscowej Polonii, a także władz w Warszawie. W ramach wypracowanego ostatecznie, kompromisowego rozwiązania, pomnik ma pozostać na nadbrzeżu rzeki Hudson i zostanie jedynie przesunięty o 60 metrów od miejsca, w którym znajduje się obecnie.

Kwiatkowski pytany o to, jak prezydent ocenia finał tej sprawy, powiedział, że "przede wszystkim prezydent mówił, że ten pomnik trzeba uszanować". Dodał, że aby ocenić osiągnięte porozumienie w tej sprawie, należy poznać "szczegółowe informacje na ten temat". "Wtedy tak naprawdę będziemy mogli już ostatecznie powiedzieć, że to rozwiązanie, na co mam głęboką nadzieje, jest rozwiązaniem dobrym, które szanuje pomnik, szanuje tych, którzy o niego dbają, a przede wszystkim tych, którzy są w nim upamiętnieni" - powiedział.

Prezydencki minister przypomniał też, że osiągnięcie konsensusu w tej sprawie było możliwe m.in. dzięki zaangażowaniu organizacji polonijnych oraz przedstawicieli "polskiego państwa", którzy prowadzili rozmowy na ten temat.