To mieszkańcy Łodzi w najlepszy sposób ocenią postawę prezydent Hanny Zdanowskiej i zdecydują, czy chcą, by po raz kolejny była gospodarzem ich miasta - powiedział we wtorek lider PO Grzegorz Schetyna. Polityk PO za "polityczną i dętą" uznał sprawę zarzutów dla Cezarego Grabarczyka.

W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia uznał, że prezydent Łodzi Hanna Zdanowska jest winna poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera Włodzimierza G. Zdanowska, którą sąd ukarał grzywną w wys. 20 tys. zł, zapewniła, że jest niewinna. Zapowiedziała apelację od wyroku. Poinformowała też, że w dalszym ciągu ma zamiar ubiegać się o kolejną, trzecią już kadencję prezydenta Łodzi.

Schetyna pytany na wtorkowej konferencji prasowej w Olsztynie o sprawę Zdanowskiej, podkreślił, że prezydent Łodzi "wyjaśniała ją wielokrotnie".

Przypomniał, że Zdanowska ma zamiar odwołać się od poniedziałkowego wyroku. "Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że to orzeczenie sądu nie zamyka jej możliwości kandydowania w wyborach na stanowisko prezydenta Łodzi, co tak naprawdę jest najlepszą weryfikacją tego aktu oskarżenia, zarzutów, które postawiła jej prokuratura" - zaznaczył Schetyna.

"Uważam, że to mieszkańcy Łodzi w najlepszy sposób ocenią jej postawę i zdecydują, czy chcą, by była po raz kolejny gospodarzem ich miasta" - dodał lider PO.

Schetyna za "kompletnie polityczną i dętą" uznał sprawę zarzutów dla byłego ministra infrastruktury i sprawiedliwości, posła PO Cezarego Grabarczyka. "Mówię to tym prokuratorom, którzy tak bardzo spieszyli się, żeby postawić te zarzuty. Jestem przekonany, że obroni się w całości przed sądem" - podkreślił szef PO. "(Grabarczyk) powiedział - (że) będzie walczył o swoje dobre imię i o (uznanie bezpodstawności) tych zarzutów" - dodał.

Grabarczyk usłyszał w poniedziałek zarzuty w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Dotyczą one poświadczenia nieprawdy w toku postępowania w 2012 roku o wydanie pozwolenia na posiadanie broni palnej.

Polityk PO zapewnił w poniedziałek, że nie złamał prawa. "Sprawa, w związku z którą byłem dziś w Katowicach, została już zbadana przez niezależną prokuraturę w 2015 roku. Zakończyła się umorzeniem. Dziś prokuraturą kieruje zawodowy polityk i stawiane zarzuty mają zastraszyć opozycję. Ale opozycja zastraszyć się nie da, a dobrego imienia będę bronił w sądzie" - oświadczył Grabarczyk.