W Polsce jedność i wielkość w różnorodności jest możliwa, co pokazuje przykład Konfederacji warszawskiej sprzed 500 lat – powiedział PAP prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kosiniak-Kamysz w niedzielę w Warszawie uczestniczył w konferencji "Tolerancja religijna - historia i współczesność" o Konfederacji warszawskiej w Bibliotece Głównej przy u. Koszykowej.

Akt Konfederacji warszawskiej, zapewniającej szlachcie Rzeczpospolitej Obojga Narodów swobodę wyznania, został uchwalony przez Sejm 28 stycznia 1573 r. Stał się podstawą polityki wyznaniowej w ówczesnej Polsce i trafił do większości zarysów dziejów tolerancji.

Szef ludowców powiedział PAP, że konferencja, która gromadzi wszystkie wyznania obecne w Polsce - „wszystkie wyznania chrześcijańskie, ale również Żydów i muzułmanów w jednym miejscu, pokazuje, że nie tylko w przeszłości jedność w różnorodności jest możliwa”. Jego zdaniem "jest żywym pomnikiem akceptacji i szacunku dla nauki Jana Pawła II”. „Nie budujmy dla Jana Pawła II co krok pomników z brązu - ta konferencja jest takim żywym pomnikiem akceptacji i szacunku, o które prosił i które nam nakazywał” - dodał w rozmowie z PAP szef PSL Kosiniak-Kamysz.

Kosiniak-Kamysz mówił, że „wspominając czasy Polski sprzed 500 lat, pamiętamy o jej wielkości i różnorodności i to, że ta jedność i wielkość w różnorodności jest możliwa”.

Dodał, że „Polska była awangardą europejską i to przynosiło sukcesy - warto do tego wracać, warto być otwartym”. „Wiele razy padało dzisiaj słowo tolerancja. Tolerancja - jeżeli to tylko akceptacja tego, że ktoś obok mnie stojący inaczej wygląda, a ja nic przeciwko niemu nie zrobię - to za mało” - stwierdził lider ludowców. „Oprócz akceptacji musi jeszcze być szacunek dla innych poglądów, innego koloru skóry, innego wyznania. (...) Pomiędzy tymi wyzwaniami jest wiele wspólnych mianowników. Dobrze oddaje to preambuła polskiej Konstytucji, w której jest wiele odnośników do wspólnych wartości, wspólnych też dla wierzących i niewierzących” - ocenił.

W ocenie Kosiniaka-Kamysza brak reakcji na to - że ktoś kogoś bije za to, że ma inny kolor skóry, mówi w innym języku czy modli się na swój sposób - i akceptacja tego, „jest największym grzechem dla mnie jako wierzącego katolika”.

Przypomniał, że PSL założyło uchwałę ws. rocznicy Konfederacji warszawskiej, ale „trafiła ona jednak do sejmowej zamrażarki. "Ale będziemy o niej przypominać i rozszerzać nasz apel, żeby taki apel przyjąć” - mówił.

W konferencji uczestniczyło ok. 200 osób. Prezentowano m.in. informacje o badaniach i konserwacji w Archiwum Głównym Akt Dawnych oryginału dokumentu Konfederacji warszawskiej. Z badań wynika, że więcej osób - niż wcześniej podawano - sygnowało akt Konfederacji – jest pod nią nie ponad 100, a 209 miejsc na pieczęcie, z czego 181 z odciśniętymi w wosku imiennymi sygnetami z herbem.

Złożony 25 stycznia przez posłów PSL projekt uchwały przypomina, że 445 lat temu w Polsce doszło do precedensowego wydarzenia na skalę Europy.

„Podczas gdy niemal na całym kontynencie panowały wojny religijne i płonęły stosy, w parlamencie naszego kraju podpisano Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej. Polska ustawa wyprzedziła powszechne prawodawstwo o kilka wieków. Wprowadziła bowiem tolerancję wyznaniową i równość obywateli” - przypominają posłowie w projekcie uchwały.

Zaznaczyli, że konfederacja zapewniła również porządek i jedność w państwie, „zobowiązując mieszkańców ówczesnej Rzeczypospolitej do poszanowania prawa oraz podporządkowywania się decyzjom podejmowanym przez władze kolegialne”.

„W 1573 roku decyzją Sejmu równość zyskali protestanci, co w ówczesnej Europie było precedensem. W Polsce nazywanej +krajem bez stosów+ osiedlali się reprezentanci różnych wyznań z całej Europy, wzbogacając nasze państwo kulturowo i ekonomicznie, co miało również ogromny wpływ na rozwój renesansu w Polsce, rozkwit nauki, kultury i sztuki, zwłaszcza literatury w języku ojczystym” - stwierdzono w uchwale.

„Konfederacja warszawska nieprzypadkowo zbiegła się z najlepszym okresem w dziejach naszego państwa, do dziś nazywanym Złotym Wiekiem. Kiedy jednak na przełomie XVII i XVIII wieku – wskutek błędnej polityki ówczesnych władców w Polsce – zaczął upowszechniać się obraz naszego kraju, jako nietolerancyjnego, a zapisy konfederacji o wolności religijnej oraz poszanowaniu prawa przestały być przestrzegane, nasze państwo na 123 lata zniknęło z mapy Europy”- zapisano w projekcie uchwały.

6 lutego 2018 projekt uchwały skierowano do pierwszego czytania w sejmowej komisji kultury i środków przekazu.(PAP)

autor: Aleksander Główczewski