Do 15 stycznia gdański sąd odroczył proces w sprawie wpisu radnej PiS Anny Kołakowskiej o posłance PO Agnieszce Pomaskiej: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Ponieważ sprawa procedowana jest już w sądzie, miejscowa prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie.

Wpis: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso", autorstwa Kołakowskiej pojawił się w maju 2016 r. na jednym z portali społecznościowych, jako komentarz do zdjęcia przedstawiającego posłankę PO drącą kartkę z treścią projektu uchwały ws. obrony suwerenności Rzeczypospolitej i praw jej obywateli. Podczas debaty sejmowej Pomaska oceniła, że przygotowany przez PiS tekst jest kompromitujący i Sejm nie może go przyjąć. "Mam nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób" - powiedziała, drąc kartkę.

Subsydiarny akt oskarżenia w tej sprawie złożyła latem br. w Sądzie Okręgowym w Gdańsku posłanka PO. Pomaska zarzuciła w nim Kołakowskiej nawoływanie do nienawiści i przemocy. Posłanka zdecydowała się na prywatny pozew po tym, jak miejscowa prokuratura dwukrotnie odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie wpisu uznając, że radna nie popełniła przestępstwa. W takiej sytuacji prawo daje pokrzywdzonemu możliwość wniesienia subsydiarnego oskarżenia.

W czwartek w Sądzie Okręgowym, na pierwszym posiedzeniu w tej sprawie, okazało się, że – z powodu użycia błędnego adresu, akt oskarżenia nie dotarł do pozwanej, a o samej rozprawie dowiedziała się ona trzy dni wcześniej. „Nie miałam żadnej możliwości, żeby dowiedzieć się, w jakiej sprawie będę stawała przed sądem jako oskarżona” – mówiła przed sądem Kołakowska. Dodała, że nie miała też szansy skorzystania z pomocy prawnika.

Sąd przyznał, że – z powodu błędnego adresu, aktu oskarżenia nie udało się dostarczyć przed rozprawą. Chciał wręczyć go pozwanej na sali sądowej, ale ta odmówiła przyjęcia dokumentu: ma on zostać przesłany pocztą. Rozprawę odroczono do 15 stycznia.

Tuż po tym, jak radna PiS zamieściła w maju ub.r. swój wpis, przedstawiciele Platformy Obywatelskiej zawiadomili prokuraturę, że Kołakowska mogła popełnić przestępstwo polegające na publicznym nawoływaniu do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Pod koniec ub.r. śledczy postępowanie umorzyli, uznając, że nie doszło do publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa, polegającego w tym przypadku na "zastosowaniu przemocy w postaci naruszenia nietykalności cielesnej pokrzywdzonej z powodu jej przynależności politycznej".

Pomaska złożyła zażalenie na tę decyzję do sądu, a ten przyznał jej rację, i prokuratura ponownie badała sprawę. Tym razem także pod kątem publicznego nawoływania do naruszenia nietykalności cielesnej Pomaskiej jako osoby prywatnej oraz znieważenia jej - jako osoby prywatnej i posłanki. Pod koniec czerwca br. gdańska prokuratura powtórnie umorzyła śledztwo uznając m.in., że intencją Kołakowskiej "było wyłącznie wyrażenie dezaprobaty, a nie faktyczne skłonienie kogokolwiek do ataku na pokrzywdzoną".

Także na tę decyzję prokuratury Pomaska złożyła zażalenie, a w listopadzie br. sąd orzekł, że prokuratura powinna jeszcze raz rozpoznać sprawę i przeprowadzić czynności, by ustalić, czy rzeczywiście nie doszło do popełnienia przestępstwa. W czwartek Sąd Okręgowy poinformował, że w ostatnich dniach otrzymał z prokuratury informację o umorzeniu postępowania w tej sprawie. Prokuratura zdecydowała się na taki krok, ponieważ sprawą zajął się już sąd.

Z powodu wpisu Pomaska wytoczyła też Kołakowskiej cywilny proces. W połowie lipca Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że radna ma przeprosić posłankę za swoje słowa. Sąd zdecydował, że Kołakowska ma też pokryć koszty procesu, poniesione przez posłankę PO, w kwocie prawie 1350 zł. Polityk PO domagała się także wpłaty przez pozwaną 10 tys. zł na cele charytatywne, ale tę część pozwu sąd oddalił. Oddalił też jednocześnie pozew wzajemny ze strony Kołakowskiej przeciwko posłance PO - radna domagała się od Pomaskiej przeprosin za obrazę uczuć patriotycznych.

Kołakowska powiedziała w czwartek dziennikarzom, że złożyła apelację od tego wyroku. Przyznała, że dziś także użyłaby tych samych słów wobec posłanki. „Poseł Pomaska podarła uchwałę o suwerenności państwa polskiego jako poseł Rzeczpospolitej Polskiej z trybuny sejmowej, wypełniając swoje poselskie obowiązki, publicznie pokazała, jak bardzo gardzi suwerennością państwa polskiego. To była przyczyna dla której dokonałam takiego wpisu” – powiedziała dziennikarzom radna.

„Wszyscy wiemy, z czym kojarzy się nawoływanie do golenia na łyso. Sąd w procesie cywilnym stwierdził, że w ten sposób nie można nikogo obrażać. (…) Nie godzę się na przyzwolenie na agresję i na taki język. Nie zgadzam i dlatego w tej sprawie nie odpuszczę. To była kłamliwa uchwała mówiąca o tym, że w Polsce nie jest zagrożona demokracja, że Trybunał Konstytucyjny jest nadal niezależny i że nic złego nie dzieje się w sądownictwie. Przyjmowanie takiej uchwały uwłacza godności wysokiej izby, ja broniłam honoru wysokiej izby” – mówiła z kolei w czwartek mediom Pomaska.