Prezydent USA Donald Trump nie znalazł cudownego rozwiązania sytuacji w Afganistanie - pisze w środę francuski dziennik "Le Monde" komentując ogłoszenie przez amerykańskiego przywódcę nowej strategii dla tego kraju.

"La Croix" wskazuje, że w Afganistanie Trump idzie śladem swego poprzednika Baracka Obamy.

"Ogłaszając wzmocnienie sił amerykańskich w kraju, w którym armia amerykańska od ponad 15 lat walczy z fundamentalistami islamskimi, Donald Trump przyznał, że tak samo, jak jego poprzednicy – George W. Bush i Barack Obama – nie posiada cudownego rozwiązania dla konfliktu (w Afganistanie)" - zauważa w komentarzu redakcyjnym "Le Monde".

Olivier Talles w katolickim dzienniku "La Croix" zwraca uwagę, że, "talibowie, czasem konkurując, a czasem będąc w koalicji z Daesz (arabski akronim Państwa Islamskiego), nie przestają zdobywać punktów (w walce) z afgańskimi siłami rządowymi, będącymi pod stałą kroplówką pieniędzy, sprzętu i porad z USA".

"Żaden poważny analityk nie wierzy w możliwość zwycięstwa w konflikcie z przeciwnikiem, który opierał się największym armiom świata" – wskazuje dziennikarz "La Croix". I cytuje specjalistę z paryskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS) Karima Pakzada, według którego "Stany Zjednoczone mogą jedynie zapobiec upadkowi rządu afgańskiego i przeszkodzić talibom w zdobyciu miast".

"Nowy (amerykański) prezydent zdecydował się przysłuchać do rad wojskowych z Pentagonu, którzy obawiają się szybkiego upadku rządu kabulskiego w wypadku wycofania sił zagranicznych" - czytamy w "La Croix".

"Ta strategia zdobyła poparcie wojskowych" i wywołała pozytywne reakcje w Kongresie - odnotowuje w opublikowanej na łamach "Le Figaro" korespondencji z Waszyngtonu Laure Mandeville. "I tak afgański plan Trumpa pochwalił często bardzo krytyczny wobec niego republikański senator John McCain oraz (republikański przewodniczący Izby Reprezentantów) Paul Ryan, który ostatnio potępiał +dwuznaczność moralną+ wypowiedzi Trumpa o Charlottesville" - czytamy w gazecie.

Francuskie radio dla zagranicy RFI podkreślało w środowym komentarzu, że "16 lat od rozpoczęcia interwencji amerykańskiej Afganistan wciąż jest terenem, na którym rywalizują mocarstwa kontynentalne, uważające ten kraj za swą strefę wpływów".

Chiny od razu pospieszyły z pomocą Pakistanowi, oskarżanemu przez prezydenta USA o sprzyjanie i pomoc terrorystom - wskazuje RFI. Natomiast Indie - jak twierdzi tamtejszy korespondent tej rozgłośni – "przyklasnęły zarzutom amerykańskiego prezydenta wobec Pakistanu" i "natychmiast potwierdziły zaangażowanie w pomoc dla rządu afgańskiego w celu przywrócenia pokoju i stabilności".