Składanie wniosków o karę dla prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, jeśli będzie się powtarzać jej nieobecność na komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji - zapowiada członek komisji z PiS Sebastian Kaleta. Poinformował, że następna decyzja komisji będzie dotyczyć działki przy ul. Siennej 29.

Komisja weryfikacyjna uchyliła w czwartek decyzję prezydent Warszawy z 2012 r. ws. słynnej działki Chmielna 70. Według komisji, miasto nie mogło przekazać praw do niej trójce handlarzy roszczeń, bo ostatni właściciel 2/3 działki, jako obywatel Danii, został spłacony przez polski rząd.

Uchylając w całości decyzje miasta, komisja odmówiła przyznania praw do działki trzem osobom, które o nie wystąpiły i je uzyskały w 2012 r. Komisja uznała je za nieuprawnione do roszczeń po Janie Holgerze Martinie, obywatelu Danii. Według komisji, przyjęcie że miał on uprawnienia roszczeniowe było rażącym naruszeniem prawa administracyjnego przez prezydent miasta.

Kaleta w piątek w programie "Polityka w samo południe" w Radiu Dla Ciebie podkreślił, że Chmielna 70, jest adresem, "który wrzucił aferę reprywatyzacyjną na skalę ogólnopolską". "Wszyscy dowiedzieli się o tym, jak przebiegał proces dzikiej reprywatyzacji w Warszawie" - zaznaczył.

Zdaniem Kalety, "działalność komisji weryfikacyjnej pokazuje, że miasto bardzo opieszale działało tam, gdzie były niesprawiedliwości". "Skandaliczne jest, że urzędnicy dowiadują się o nieprawidłowościach w postępowaniach, które były im znane, dopiero z mediów po kilku latach" - dodał.

Jak podkreślił komisja weryfikacyjne ma realny wpływ na zmiany decyzji administracyjnych i by odzyskiwać majątek publiczny. "W przeciwieństwie do komisji śledczych, które przekazują raport - komisja weryfikacyjna ma takie narzędzie administracyjne, które pozwalają realnie wpływać na los tych nieruchomości, które badamy" - zauważył.

"Nieruchomości w Warszawie były wydawane w skutek decyzji administracyjny przez organ władzy publicznej i przepisy prawa pozwalają tworzyć specjalne ciała administracyjne, które weryfikują inne decyzje administracyjne. Może jest to nadzwyczajny mechanizm, który zastosowano w sprawie reprywatyzacji, natomiast w pełni przewidziany wcześniej przez obowiązujące przepisy" - powiedział Kaleta.

Odniósł się do decyzji stołecznego Ratusza, który najpierw bojkotował komisję weryfikacyjną, a teraz wysyła na jej posiedzenia swoich prawników. "Kiedy komisja miała wystartować, wtedy pani prezydent Gronkiewicz-Waltz szafowała w mediach określeniem o komisji, że jest +sądem ludowym+, że przejmuje kompetencje sądów i że nie w ten sposób powinno się badać reprywatyzacje" - mówił.

Jak dodał, "komisja weryfikacyjna jest organem administracyjnym, który będzie wykonywał obowiązki prezydenta miasta ponieważ prezydent miasta przez lata nie wykorzystywała kompetencji, które posiadała w ramach autokontroli wydawanych przez nią decyzji".

Kaleta podkreślił też, że Gronkiewicz-Waltz ma obowiązek zgodnie z prawem stawić się przed oblicze komisji. "Wszyscy świadkowie, którzy zeznawali, z okolic ratusza, wskazywali na to, że bezpośrednio była informowana o konkretnych reprywatyzacjach, o ogólnym procesie reprywatyzacji" - zauważył.

"Wzywanie jej jako prezydenta miasta w kolejnych sprawach uważam za konieczne i konieczne stawiennictwo pani prezydent" - podkreślił. Zapowiedział, że w razie powtarzania się tej sytuacji przy innych rozprawach sam będzie - jeśli nikt takiego wniosku nie złoży - wnioskował o ukaranie pani prezydent. Jak dotąd za brak stawiennictwa na czterech rozprawach Hanna Gronkiewicz-Waltz otrzymywała każdorazowo karę w wysokości 3 tysięcy złotych.

"W przyszłym tygodniu, jeśli uda nam się ocenić pełny materiał, który zgromadziliśmy w sprawie Siennej 29, będziemy pracowali nad decyzją w tej właśnie sprawie. Mamy przygotowanych kilkanaście kolejnych już spraw pod przeprowadzenie rozprawy, więc będziemy systematycznie, konsekwentnie starali się jak najszybciej, ale przede wszystkim bardzo profesjonalnie wydawać prawidłowe rozstrzygnięcia" - dodał Kaleta.

Ujawnienie w 2016 r. szczegółów sprawy działki przy Pałacu Kultury i Nauki pod dawnym adresem Chmielna 70 - wartej ok. 160 mln zł, na której można zbudować wysokościowiec - zapoczątkowało wyjaśnianie afery reprywatyzacyjnej w stolicy.