Francuska Centralna Komisja Wyborcza zajęła się w sobotę sprawą ataku hakerów na sztab wyborczy kandydata do prezydentury Emmanuela Macrona - podała agencja AP. W niedzielę we Francji odbędzie się II tura wyborów prezydenckich.

Macron zmierzy się z kandydatką ze skrajnej prawicy Marine Le Pen. Według ostatniego sondażu opublikowanego w piątek przed ciszą wyborczą wygrywa on ze swą rywalką stosunkiem głosów 63 do 37.

Sztab Macrona ogłosił w piątek wieczorem, że padł ofiarą "zmasowanego ataku" niezidentyfikowanych hakerów po tym jak do sieci przeniknęło ok. 9 gigabajtów dokumentów i danych.

"Ruch +En Marche+ (Naprzód) został dziś wieczorem celem zmasowanego i skoordynowanego ataku hakerskiego, który umożliwił przeniknięcie do mediów społecznościowych różnych wewnętrznych informacji" - głosi komunikat sztabu Macrona.

Dane te umieścił użytkownik nazywający siebie EMLEAKS na stronie internetowej typu Pastebin, która umożliwia anonimowe publikowanie jakichkolwiek tekstów.

Według komunikatu prawdziwe dokumenty zostały pomieszane z fałszywymi, aby wywołać jeszcze większe zamieszanie. Dokumenty mają dotyczyć m.in. wewnętrznych danych z przebiegu kampanii, w tym e-maili i rozliczeń finansowych.

Sztab Macrona nie oskarżył o atak jakiegokolwiek ugrupowania politycznego, ale porównał go do ujawnienia e-maili Partii Demokratycznej przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi w USA, co osłabiło kandydatkę Demokratów do Białego Domu Hillary Clinton. O atak ten oskarżano hakerów rosyjskich.