Zabójca zastrzelonego w czwartek w Kijowie byłego rosyjskiego deputowanego Denisa Woronienkowa zmarł w szpitalu od ran postrzałowych – poinformowała Łarysa Sarhan, rzeczniczka prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki.

Wiadomość tę potwierdziły władze szpitala oraz policja. Ukraińskie MSW przekazało, że ustaliło tożsamość mordercy Rosjanina; jest on obywatelem Ukrainy.

45-letni Woronienkow pod koniec 2016 roku zrzekł się obywatelstwa rosyjskiego i przyjął obywatelstwo ukraińskie. Został zabity w czwartek przed południem w pobliżu znanego kijowskiego hotelu Premier Palace. Według policji człowiek, który do niego strzelał, został raniony przez ochroniarza polityka. Sam ochroniarz również został ranny. Obaj mężczyźni zostali przewiezieni do szpitala.

„Zabójca otrzymał dwie rany postrzałowe: w klatkę piersiową i w głowę, co uniemożliwia prowadzenie z nim działań śledczych. Jest na krawędzi śmierci” – mówił wcześniej Łucenko na konferencji prasowej.

Woronienkow po przeprowadzce do Kijowa zeznawał jako świadek w śledztwie Prokuratury Generalnej w sprawie przeciwko zbiegłemu do Rosji byłemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi. Przedstawiciele ukraińskich władz ocenili, że Woronienkow został zlikwidowany na zlecenie Kremla.

„Podstępne zabójstwo Denisa Woronienkowa w centrum Kijowa jest aktem terroryzmu państwowego ze strony Rosji, którą zmuszony był opuścić z przyczyn politycznych. Mamy do czynienia z jawnym śladem rosyjskich służb specjalnych, który wcześniej niejednokrotnie pojawiał się w różnych stolicach europejskich” – oświadczył prezydent Petro Poroszenko.

Woronienkow był deputowanym Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej w poprzedniej kadencji Dumy; na Ukrainę wyjechał w październiku zeszłego roku. Jego ucieczka z Rosji była szokiem dla rosyjskiej elity politycznej. W lutym br. Woronienkow udzielił wywiadu, w którym porównał Rosję do nazistowskich Niemiec i skrytykował aneksję Krymu. Wcześniejsze publiczne wystąpienia deputowanego wskazywały na jego całkowitą lojalność wobec polityki Kremla.

Na początku marca sąd w Moskwie zadecydował o zaocznym zatrzymaniu polityka, zarzucając mu defraudację i fałszowanie dokumentów. Rosja wysłała za nim międzynarodowy list gończy.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)