Zdaniem mediów w USA, prezydent Donald Trump dokonał historycznego zwrotu w amerykańskiej polityce wobec Izraela, odchodząc od koncepcji dwóch państw jako rozwiązania konfliktu między Izraelem a Palestyńczykami.

Taka koncepcja zakładająca pokojową koegzystencję dwóch suwerennych państw – Izraela i Palestyny - określała politykę Waszyngtonu wobec Izraela od czasów administracji prezydenta Billa Clintona.

Do takiego wniosku komentatorzy doszli na podstawie wypowiedzi Trumpa w środę podczas wspólnej konferencji prasowej w Białym Domu z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu, z którym amerykański prezydent jest zaprzyjaźniony od lat.

Media podkreślają, że Trump dwukrotnie zaskoczył premiera Izraela. Pierwszy raz, gdy stwierdził, że koncepcja oparta na dwóch państwach nie jest jedynym możliwym rozwiązaniem; drugi raz kiedy, zaapelował do Netanjahu, aby „wstrzymał się na trochę” z budową nowych osiedli żydowskich na terenach palestyńskich.

Komentatorzy zwrócili także uwagę, że Trump o wiele ostrożniej mówił o swojej kontrowersyjnej obietnicy wyborczej przeniesienia amerykańskiej ambasady w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy.

„New York Times” uważa wypowiedź Trumpa o możliwości odejścia od koncepcji dwóch państw za „nonsensowną” i „niebezpieczną”. Zdaniem gazety “prezydent niebezpiecznie wycofał się z rozwiązania opartego na dwóch państwach, które miało kluczowe znaczenia w bliskowschodniej polityce Stanów Zjednoczonych w ciągu ostatnich ponad 20 lat i pozostaje jedyną sprawiedliwą odpowiedzią na konflikt izraelsko-palestyński”.

Innego zdania jest komentator międzynarodowy tabloidu „New York Post”, Benny Avni. Uważa on, że „nie należy bagatelizować, poczynionej jakby mimochodem, wypowiedzi Trumpa: +patrzę na jedno państwo, patrzę na dwa państwa i podoba mi się to, co akceptują obie strony+”.

Avni nie wyklucza, że ta „płytka”, pozornie nieprzemyślana wypowiedź Trumpa może być wybiegiem w negocjacjach. „Pokój jest równie nieosiągalny obecnie jak wtedy, kiedy słowa +rozwiązanie dwóch państw+ były tak często nadużywane, że stały się pustym sloganem" - ocenia komentator.

W podobnym tonie wypowiedział się Ari Fleischer, w przeszłości rzecznik prasowy w administracji George’a W. Busha. W konserwatywnej sieci telewizyjnej Fox News zwrócił on uwagę, że podstawowym wyzwaniem dla Izraela nie jest konflikt z Palestyńczykami, ale zagrożenie dla jego egzystencji ze strony terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie i najgroźniejszego sponsora terroryzmu, jakim jest Iran.

Fleisher, zwracając uwagę na współpracę w dziedzinie bezpieczeństwa Izraela, „jedynego demokratycznego państwa na Bliskim Wschodzie", z krajami arabskimi zamieszkiwanymi przez wyznawców sunnickiego odłamu Islamu takimi jak Egipt, Jordania, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn, podkreślił, że dostrzeżona i popierana przez Trumpa współpraca jest „wspaniałym przykładem rzeczywistego, strategicznego przełomu na Bliskim Wschodzie”.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)