Senat Rumunii jednomyślnie opowiedział się we wtorek za odrzuceniem kontrowersyjnego rozporządzenia wprowadzającego zmiany w kodeksie karnym, łagodzące m.in. kary za korupcję. Wywołało ono w kraju masowe protesty i doprowadziło do kryzysu w rządzie.

Również na wtorek zaplanowano głosowanie w izbie niższej parlamentu. Rozporządzenie najprawdopodobniej zostanie odrzucone, jako że dysponująca większością w obu izbach koalicja rządząca ustaliła, że cofnie je tak szybko, jak to możliwe.

Ponadto w poniedziałek parlament Rumunii jednomyślnie poparł wniosek krytycznego wobec rządu prezydenta Klausa Iohannisa o rozpisanie referendum w sprawie poparcia dla reform antykorupcyjnych. Daty głosowania na razie nie wyznaczono.

Wydane 31 stycznia w trybie pilnym rozporządzenie przewidywało m.in. zasadę, że przestępstwo urzędnicze ścigane jest z urzędu w trybie postępowania karnego tylko wówczas, gdy przyniosło skarbowi państwa uszczerbek w wysokości co najmniej 200 tys. lejów (190 tys. złotych).

Zgodnie z rumuńską konstytucją rozporządzenie o charakterze pilnym wchodzi w życie dopiero po przedłożeniu go do rozpatrzenia w trybie pilnym izbie właściwej i publikacji w dzienniku ustaw. Jeżeli w ciągu 30 dni izba nie rozpatrzy danego rozporządzenia, uznaje się, że zostało ono przez nią przyjęte.

Ostatecznie 5 lutego rząd wycofał się z planowanych zmian po masowych protestach w Bukareszcie i innych miastach, ocenianych jako największe demonstracje w kraju od upadku komunizmu w 1989 roku, oraz po krytycznych głosach ze strony społeczności międzynarodowej.

W związku z protestami 9 lutego do dymisji podał się minister sprawiedliwości Florin Iordache; wcześniej spór o dokument doprowadził do rezygnacji z urzędu ministra ds. przedsiębiorczości, handlu i kontaktów ze środowiskiem biznesu Florina Nicolae Jianu.

W ocenie ekspertów proponowane zmiany w kodeksie karnym miały służyć przede wszystkim rządzącej partii PSD i jej szefowi, Liviu Dragnei. Dragnea obecnie odpowiada przed sądem za wynagradzanie z funduszy publicznych dwóch osób pracujących w latach 2006-2013 dla kierownictwa jego partii, na czym skarb państwa stracił 108 tys. lejów (103 tys. złotych).

Rozporządzenie, z którego wycofał się rząd, było uważane za najpoważniejszy krok wstecz na drodze reform, jakie podjęła Rumunia po wejściu do Unii Europejskiej w 2007 roku.