Ekstradycja do Rosji obywatela tego kraju Jurija P. jest prawnie dopuszczalna - zdecydował w czwartek Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Postanowienie jest prawomocne. Ostateczną decyzję ws. ekstradycji podejmie minister sprawiedliwości.

Białostocki sąd zajmował się zażaleniem złożonym przez obrońcę Rosjanina na postanowienie wydane jesienią 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Suwałkach. Sąd ten ocenił, iż ekstradycja Jurija P. jest prawnie dopuszczalna; sąd apelacyjny podtrzymał w czwartek tę decyzję.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku zajmował się tą sprawą po raz drugi; wcześniej postanowienie sądu pierwszej instancji (również zdecydował wtedy o prawnej dopuszczalności ekstradycji) uchylił i sprawę przekazał do Suwałk do ponownego rozpoznania.

Jurij P. jest ścigany przez rosyjski wymiar sprawiedliwości za przestępstwa karno-skarbowe (chodzi głównie o wyłudzenie podatku VAT na dużą skalę). W 2013 r. został aresztowany, wyszedł z aresztu po kilku miesiącach, gdy zgodził się dobrowolnie poddać karze więzienia w zawieszeniu.

Gdy wyjechał z kraju, rosyjskie władze wydały za nim list gończy. Został zatrzymany ponad rok temu przez polską Straż Graniczną, gdy podróżował z Czech na Łotwę. Trafił do aresztu ekstradycyjnego.

Obrona Jurija P. argumentowała w oparciu o przedstawiane sądowi dowody, w tym opinie lekarskie (w czwartek dołączono do tych dowodów oświadczenie współwięźnia - PAP), że w areszcie śledczym w Sankt Petersburgu mężczyzna był bity i torturowany, a wyjazd za granicę związany był z koniecznością leczenia poważnego uszkodzenia nerek, co było skutkiem takich przestępczych działań.

Argumentowała też, że zarzuty wyłudzenia VAT zostały sfingowane, a ściganie ma tak naprawdę związek z aferą dotyczącą zniknięcia z kont bankowych biznesmena dużych pieniędzy (stało się to, gdy trafił do aresztu), o co Jurij P. podejrzewa rosyjskie służby bezpieczeństwa.

Reprezentujący Rosjanina mecenas Bogumił Zygmont przywoływał też trzy wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczące tego więzienia, w którym przebywał Jurij P. To orzeczenia z ostatnich dziesięciu lat; wszystkie były niekorzystne dla Rosji.

Zwracał też uwagę na opinie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Amnesty International. Przekonując, że w tym wypadku ekstradycja jest prawnie niedopuszczalna, powoływał się również na zasadę "res iudicata" (tzw. powaga rzeczy osądzonej). Mówił, że Jurij P. został za przestępstwo wymienione we wniosku ekstradycyjnym już osądzony w Rosji.

Swoje długie wystąpienie końcowe zakończył stwierdzeniem, że Jurij P. jeszcze żyje, ale jak się go wyda Rosji, to on z "aresztu już nie wyjdzie". "Dla niego +krzyże+ będą znaczyły to, co znaczą. Będą znaczyły wyjazd na cmentarz. Bardzo bym prosił, żeby Wysoki Sąd nie pozwolił na to" - mówił adwokat. Nawiązał w ten sposób, do - przywoływanych przez niego wcześniej - określeń "krzyże" i "gestapo", którymi miejscowi opisują ten konkretny areszt w Sankt Petersburgu.

Prokuratura chciała oddalenia zażalenia. Przywoływała m.in. postanowienia polsko-rosyjskiej umowy o pomocy prawnej z 1996 roku, która - w jej ocenie - w sposób zawężony definiuje zasadę "res iudicata".

Sąd apelacyjny zażalenie obrony oddalił i utrzymał w mocy postanowienie pierwszej instancji o prawnej dopuszczalności ekstradycji ściganego Jurija P. Uznał m.in., że sąd w Suwałkach wypełnił zalecenia, które otrzymał przy uchyleniu pierwszego postanowienia. Sąd nie zgodził się też ze stanowiskiem obrony powołującej się na tzw. res iudicata i odwołał się do postanowień umowy o pomocy prawnej i konwencji o ekstradycji.

Sędzia Halina Czaban przypomniała, że sąd pierwszej instancji przyjął, iż do pobicia Jurija P. nie doszło.

"Nawet gdyby interpretować to zdarzenie jako okoliczność niepotwierdzoną ani na tak, ani na nie, nie jest to sytuacja, która nakazuje sądowi przyjęcie, że w stosunku do Jurija P. na terenie Federacji Rosyjskiej, w przypadku jego wydania, doszłoby do sytuacji torturowania go, nieludzkiego traktowania czy traktowania poniżającego, o czym mowa jest w regulacjach dotyczących ekstradycji" - mówiła sędzia w ustnym uzasadnieniu postanowienia.

Odnosząc się do kwestii naruszania praw i wolności osób ściganych za popełnianie przestępstw w Rosji, sąd m.in. zwrócił uwagę, że chodzi o przestępstwo pospolite, a nie polityczne, orzeczenie wobec Jurija P. zapadło po "stosunkowo krótkim" okresie tymczasowego aresztowania, a po wyjściu z aresztu mężczyzna swobodnie wyjeżdżał z kraju.

"To oznacza, że jednak te swobody obywatelskie w stosunku do osoby, która miałaby być takim zagrożeniem dla Rosji, a co miałoby to państwo skłaniać do nieprawidłowych zachowań w stosunku do takiej osoby, prawa tego człowieka nie są naruszane w takim zakresie, który nie pozwalałby sądowi w Polsce (...) na stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji" - mówiła sędzia.

Adwokat Bogumił Zygmont powiedział PAP, że zwróci się do Rzecznika Praw Obywatelskich o wystąpienie z kasacją. "Uważamy, że decyzja o wydaniu pana Jurija P. nie znajduje potwierdzenia w materiale dowodowym" - dodał.

Poinformował też, że będzie się starał przekonać o tym RPO, chce również zwrócić się do ministra sprawiedliwości, do którego należy ostateczna decyzja w sprawie ekstradycji, a równolegle - wystosować skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. (PAP)