W Sejmie jest ogromne zamieszanie, ale życie się toczy, trzeba rozmawiać z ludźmi i rozwiązywać ich problemy - mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiadając, że PSL od stycznia rozpocznie kampanię przed wyborami samorządowymi.

"My już, jako Polskie Stronnictwo Ludowe rozpoczynamy kampanię od stycznia. Ja też ruszam w Polskę na spotkania. Tu jest ogromne zamieszanie w Sejmie, ale życie normalne toczy się w naszych małych ojczyznach, tam trzeba być z ludźmi, trzeba rozmawiać, trzeba rozwiązywać ich problemy i PSL dzisiaj to może robić, bo współrządzi w większości województw, powiatów i gmin" - mówił Kosiniak-Kamysz w piątek w radiowych "Sygnałach Dnia".

Wybory samorządowe odbędą się jesienią 2018 r.

Lider PSL pytany był też, czy ktoś odpowiedział na propozycję spotkania, która jest jednym elementów przedstawionego w czwartek przez ludowców porozumienia antykryzysowego, którego celem jest rozwiązanie sytuacji powstałej w Sejmie.

"Jest zainteresowanie - tak mogę o tym powiedzieć, bo od razu były konferencje prasowe po tej prezentacji porozumienia antykryzysowego" - powiedział szef PSL. Dodał, że to jest pierwszy krok, i - jak zaznaczył - z każdej ze stron, zarówno opozycji, jak i rządzących, "muszą być deklaracje dobrej woli chęci rozwiązania kryzysu".

PSL zaproponowało, aby w pierwszych dniach stycznia marszałek Sejmu Marek Kuchciński zaprosił na spotkanie liderów partii zasiadających w Sejmie - nie tylko liderów PiS, Platformy Obywatelskiej, PSL, Nowoczesnej, Kukiz'15, ale (także) innych ugrupowań wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy - takich jak Polska Razem Jarosława Gowina czy Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Taki format - podkreśla PSL - umożliwia spotkanie ośmiu osób - czterech ze strony większości rządzącej wraz z marszałkiem Sejmu i czterech ze strony opozycji.

Szef PSL pytany, czy takie spotkanie mogłoby się odbyć u prezydenta Andrzeja Dudy, odpowiedział: "Ja proponowałem marszałka Sejmu, bo problem leży w Sejmie".

"Liczyłem na prezydenta, że zaraz po tych spotkaniach, które się odbyły ponad już tydzień temu, w niedzielę, takich indywidualnych z poszczególnymi liderami partyjnymi, że powinno to się zakończyć konkluzją wspólnego spotkania, to może teraz. Jeżeli wtedy się nie udało, to może teraz też ta przestrzeń jest" - zaznaczył.

Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.

Kosiniak-Kamysz został też w piątek zapytany, czy dobrze się stało, że prezydent odesłał ustawę o zgromadzeniach do TK. "Na pewno dla wielu jest to decyzja niespodziewana. To jest pierwsza ustawa skierowana przez prezydenta do Trybunału, po ponad roku od objęcia przez Andrzeja Dudę funkcji prezydenta" - powiedział szef PSL.

Dodał, że "wątpliwości, co do tej ustawy było bardzo dużo". "Stowarzyszenia, organizacje pozarządowe, już nie tylko partie polityczne, posłowie i politycy mówili, że coś tu nie gra, bo z jednej strony słyszymy zapewnienia rządu PiS: +tak, wszystko jest dobrze, policja sobie radzi, nawet jak mamy kilka protestów, jak mamy marsze 11 listopada w wielu miejscach w Warszawie czy w całej Polsce, jest bezpiecznie+. To, jeżeli jest wszystko ok, to po co to ruszać. Myślę, że z tego założenia wyszedł trochę prezydent" - stwierdził Kosiniak-Kamysz.

W ocenie szefa PSL prezydent "nie postawił kropki nad i, ponieważ nie zawetował tej ustawy", ale skierowanie ustawy do TK szef ludowców "odbiera, jako próbę naprawienia tej złej ustawy".

Prezydent wysłał w czwartek do TK wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją nowelizacji Prawa o zgromadzeniach. Wątpliwości prezydenta dotyczą trzech kwestii: różnicowania statusu zgromadzeń publicznych poprzez wprowadzenie tzw. zgromadzeń cyklicznych, braku możliwości zaskarżania przez organizatora zgromadzenia zakazu zgromadzenia wydanego przez wojewodę oraz zakazu odbycia zgromadzeń nakazującego stosowanie nowo ustanowionych przepisów do zdarzeń, które miały miejsce przed ich wejściem w życie. (PAP)