Dzień po zamachu na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie na wiele pytań wciąż nie ma odpowiedzi - podkreśla we wtorek agencja dpa. Czy sprawca był jeden, czy też za zamachem stało ugrupowanie terrorystyczne? Jakie były motywy zamachu?

Władze przypuszczają, że w grę mogły wchodzić motywy islamistyczne, ale pewności w tej sprawie nie ma. Prokurator generalny Peter Frank podkreślił we wtorek w Berlinie, że wprawdzie sposób działania sprawcy i wybór celu mogą na takie motywy wskazywać, ale śledztwo trzeba nadal prowadzić we wszystkich kierunkach.

Frank przyznał, że nie wiadomo jeszcze, czy sprawca działał sam, czy też należał do jakiejś grupy. Szef berlińskiej policji Klaus Kandt zwrócił uwagę, że do dokonania takiego zamachu "nie jest konieczna" większa liczba ludzi. Dodał, że od strony logistyki zamach "nie był zbyt wymagający".

Kandt przyznał - odnotowuje dpa - że jest możliwe, iż sprawca jest wciąż na wolności i że przebywa "w rejonie Berlina". Dlatego też policja prowadzi "całodobową akcję specjalną" i będzie ją zapewne prowadzić aż do sylwestra.

Także szef Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) Holger Muench nie wykluczył, że uzbrojony sprawca jest wciąż na wolności.

Według szefa berlińskiej policji zagrożenie terrorystyczne w Niemczech nie jest jednak teraz większe niż przed zamachem w Berlinie - pisze dpa. Kandt dał wyraz przekonaniu, że nadal można żyć normalnie. (PAP)