Wkrótce na ulicach kolejnych amerykańskich miast mogą się pojawić żołnierze. W ten sposób prezydent Donald Trump chce się rozprawić z przestępczością, bezdomnością oraz imigrantami. Na ten moment na celowniku republikanina znajduje się przede wszystkim Chicago, trzecie co do wielkości miasto w Stanach Zjednoczonych. – Chicago to bałagan. Macie niekompetentnego burmistrza. Skrajnie niekompetentnego – powiedział Trump. Ale w ostatnich dniach zasugerował, że podobny los może spotkać także Nowy Jork, Seattle, Baltimore, San Francisco i Portland.

W czerwcu Trump zainicjował podobną misję w Los Angeles, wysyłając tam 4 tys. członków Gwardii Narodowej oraz 700 żołnierzy piechoty morskiej, mimo sprzeciwu władz stanowych i lokalnych. Zadaniem żołnierzy miało być wsparcie funkcjonariuszy Urzędu Celno-Imigracyjnego podczas nalotów na miejsca pracy imigrantów oraz powstrzymanie protestów mieszkańców miasta przeciwko tym działaniom. Zdaniem Trumpa przyjęły one bowiem „radykalnie lewicowy” charakter.

Trump wysyła żołnierzy do bastionów Demokratów

W sierpniu prezydent zdecydował też o rozmieszczeniu żołnierzy na ulicach Waszyngtonu, ogłaszając tam „stan wyjątkowy związany z przestępczością”. Obowiązki wojskowych w stolicy USA potraktowano jednak dość szeroko, bo od kilku tygodni zajmują się oni m.in. zbieraniem śmieci, rozrzucaniem kory wokół wiśni i usuwaniem obozowisk bezdomnych. Z informacji Reutersa wynika, że patrolują bezpieczne centrum miasta, a nie dzielnice, w których dochodzi do największej liczby przestępstw.

Burmistrzyni Waszyngtonu Muriel Bowser kwestionowała potrzebę ich obecności na ulicach stolicy, wskazując na dane policji, z których wynika, że przestępczość spadła tam w tym roku o 26 proc. w porównaniu z tym samym okresem w 2024 r. Podobnie wygląda zresztą sytuacja w innych amerykańskich metropoliach. W pierwszej połowie 2025 r. chicagowska policja (CPD) odnotowała 188 zabójstw i 665 strzelanin, co oznacza spadki odpowiednio o 32 proc. i 39 proc. Według danych firmy AH Datalytics, która prowadzi Real-Time Crime Index oparty na policyjnych statystykach z całego kraju, do spadków dochodzi także w Portland, Seattle, Baltimore i San Francisco.

– To nie jest walka z przestępczością. Donald Trump po prostu szuka jakiegokolwiek pretekstu, aby wysłać wojsko do niebieskiego (rządzonego przez Partię Demokratyczną – red.) miasta, w niebieskim stanie, aby zastraszyć swoich przeciwników politycznych – mówił gubernator Illinois JB Pritzker, obiecując, że „spotka się z administracją Trumpa w sądzie”, jeśli wojsko przyjedzie do Chicago. – Panie Prezydencie, proszę nie przyjeżdżać do Chicago. Nie jest Pan tutaj ani chciany, ani potrzebny – mówił demokrata.

Poza Waszyngtonem, gdzie Gwardia Narodowa podlega bezpośrednio prezydentowi, dowodzenie tymi siłami należy do gubernatorów poszczególnych stanów. Prezydent już teraz mierzy się z pozwem sądowym w Kalifornii, w związku z wysłaniem tam żołnierzy w czerwcu. Republikanin swoje uprawnienia interpretuje nieco inaczej. W ubiegłym tygodniu powiedział dziennikarzom, że „może, ale nie musi” czekać, aż gubernatorzy poproszą go o wysłanie Gwardii Narodowej, zanim sam nakaże jej rozmieszczenie. – Możemy po prostu wejść i to zrobić – przekonywał.

Trump jak dotąd nie zagroził wysłaniem żołnierzy do żadnego z dużych miast w stanach skłaniających się ku Partii Republikańskiej, mimo że np. w Indianapolis wskaźnik zabójstw w 2024 r. wyniósł 19 na każde 100 tys. mieszkańców, czyli ponad cztery razy więcej niż w Nowym Jorku.

Spadek przestępczości w Waszyngtonie

Niewiele wskazuje na to, by sprzeciw wywodzących się z Partii Demokratycznej burmistrzów i gubernatorów miał go powstrzymać. W ubiegłym tygodniu Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, w którym polecił swojemu sekretarzowi obrony Pete’owi Hegsethowi utworzenie „wyspecjalizowanych jednostek” w ramach Gwardii Narodowej, które będą „specjalnie szkolone i wyposażone do radzenia sobie z problemami porządku publicznego” – to jak dotąd najjaśniejszy sygnał, że zamierza rozszerzyć rolę wojska USA w działaniach związanych z egzekwowaniem prawa na terenie kraju.

Na mocy nowego rozporządzenia Hegseth ma „zadbać o to, aby Armia Gwardii Narodowej i Lotnicza Gwardia Narodowa w każdym stanie były gotowe do wspierania federalnych, stanowych i lokalnych organów ścigania w tłumieniu zamieszek oraz zapewnianiu bezpieczeństwa i porządku publicznego, gdy zajdą takie okoliczności”.

Swoją strategię amerykański przywódca uważa zresztą za skuteczną. „Po zaledwie jednym tygodniu w DC nie ma przestępczości i nie ma morderstw!” – napisał w mediach społecznościowych. Według stołecznego Departamentu Policji Metropolitalnej (MPD) od czasu rozpoczęcia akcji faktycznie nastąpił znaczący spadek przestępczości. Od 12 do 26 sierpnia odnotowano 75 takich przypadków, co oznacza spadek o 23 proc. w porównaniu z dwoma poprzednimi tygodniami. Eksperci ostrzegają jednak, że minęło za mało czasu, by wyciągać jakiekolwiek wnioski. ©℗