Podczas gdy Izraelczycy coraz głośniej nawołują do zakończenia wojny w Strefie Gazy, premier Binjamin Netanjahu planuje rozszerzenie operacji wojskowych i pełną okupację palestyńskiej eksklawy. – Prawie wszyscy byli szefowie sztabu armii, najważniejsi generałowie, szefowie wywiadu, piloci sił powietrznych podpisali petycję, w której ostrzegają, że zaprzestaną dobrowolnej służby wojskowej, jeśli wojna będzie kontynuowana – mówił w niedawnym wywiadzie dla DGP były premier Izraela Ehud Olmert. Na ulicach izraelskich miast codziennie przechodzą zaś protesty antywojenne. Podczas niektórych z tych demonstracji sfrustrowani obywatele maszerują z fotografiami wygłodzonych dzieci w Gazie, skandując hasła takie jak: „Stop ludobójstwu”.
„Bibi” zdaje się jednak głuchy na wezwania swoich obywateli. W oświadczeniu opublikowanym w poniedziałek poinformował, że zwoła w tym tygodniu gabinet bezpieczeństwa, aby „nakierować Siły Obronne Izraela (IDF), jak osiągnąć trzy wyznaczone cele wojny: pokonanie wroga, uwolnienie zakładników i zapewnienie, że Gaza nigdy więcej nie zagrozi Izraelowi”.
Pomysł bez poparcia
Izraelskie Radio Wojskowe ogłosiło, że szef sztabu generalnego Eyal Zamir jest coraz bardziej sfrustrowany – jak to ujął – brakiem strategicznej jasności ze strony przywództwa politycznego, obawiając się wciągnięcia w wyniszczającą wojnę z bojownikami Hamasu. Kancelaria premiera przekazała Zamirowi w odpowiedzi, następujący komunikat: „Jeśli to ci nie odpowiada, powinieneś zrezygnować”.
Choć skrajnie prawicowi członkowie rządu od dawna popierają całkowite przejęcie Gazy, wysocy rangą przedstawiciele służb bezpieczeństwa wielokrotnie twierdzili, że Izrael osiągnął już swoje cele militarne – wyeliminowanie zdolności Hamasu do rządzenia Gazą lub prowadzenia ofensyw wojskowych. Olmert tłumaczył DGP, że w tej chwili wojnę tę należy postrzegać jako nielegalną.
Operacja jest określana mianem ludobójstwa
IDF twierdzi, że kontroluje już ponad 75 proc. Gazy. Organizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała, że tylko 12 proc. terytorium eksklawy znajduje się poza strefą zmilitaryzowaną Izraela lub poza obszarami objętymi nakazami ewakuacji wydanymi przez wojsko. Większość z 2,2 mln Palestyńczyków obecnie żyje w obozach namiotowych na południu.
Klęska głodu w Gazie
Również rodziny zakładników przekonują, że jedynie negocjacje mogą doprowadzić do powrotu większości porwanych do domu. – Już w październiku 2023 r. mówiłem, że powinniśmy zawrzeć porozumienie. Nie jesteśmy w stanie całkowicie się pozbyć Hamasu z Gazy, nie możemy też żyć w stanie wiecznej wojny – wskazuje w rozmowie z DGP Juwal Dancyg, syn polsko-izraelskiego historyka Alexa Dancyga, który został porwany przez palestyńskich bojowników 7 października 2023 r. Dancyga nie udało się uratować. Jak ustalił w trakcie własnego śledztwa Juwal, zginął on w 2024 r. podczas izraelskiej operacji w Chan Junus, do którego armia weszła po tym, jak rząd Binjamina Netanjahu odrzucił porozumienie o zawieszeniu broni, na mocy którego historyk miał wrócić do Izraela.
Eskalacja wojny, którą coraz więcej badaczy i organizacji praw człowieka określa mianem ludobójstwa, następuje w momencie narastającego międzynarodowego oburzenia wywołanego obrazami wychudzonych dzieci w Gazie oraz warunkami, które – według ONZ – są bliskie klęsce głodu.
– Przez zbyt długi czas ludzie lekceważyli to, co mówili nasi przywódcy i politycy – mówi nam Alon-Lee Green z izraelskiej organizacji Standing Together. Jego zdaniem już dwa lata temu, tuż po ataku Hamasu na Izrael, władze jasno sygnalizowały, jak będzie wyglądać przyszłość Gazy.
Ówczesny minister obrony Izraela Jo’aw Galant, ogłosił wtedy „całkowite oblężenie” eksklawy i zapowiedział wstrzymanie dostaw prądu, żywności, wody i paliwa. ©℗