Tomasz Jóźwik
tomasz.jozwik@infor.pl

W konfliktach handlowych nie ma prawdziwych zwycięzców. Pomimo że niektóre kraje zapewniły sobie lepsze warunki, ogólny wpływ ceł jest negatywny. Wkraczamy w erę wyższych barier handlowych, które ograniczą wzrost gospodarczy – ocenił Thomas Rupf z singapurskiego VP Bank, cytowany przez Reuetrs.

Stephen Brown, ekonomista z firmy Capital Economics, zwrócił uwagę, że to jeszcze nie koniec zmian w poziomie amerykańskich ceł.

Ich najnowsza fala oznacza, że efektywna stawka celna USA wzrosła do ok. 18 proc. z 2,3 proc. w zeszłym roku. To więcej niż oczekiwano. Niesie to za sobą ryzyko spadku prognoz globalnego wzrostu gospodarczego i podwyższonej inflacji w Stanach Zjednoczonych – napisał Brown w analizie.

Amerykańskie cła wzrosną od 8 sierpnia

W czwartek wieczorem Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, podnoszące tzw. cła wyrównawcze dla ponad 60 partnerów handlowych USA z 10 proc. do 15-41 proc. Wejdą one w życie 8 sierpnia. Wyliczenia ekonomistów wskazują, że amerykańskie cła znajdą się na najwyższym poziomie od lat 30. ubiegłego wieku.

Podwyższone stawki dotyczą tych gospodarek, z którymi Stany Zjednoczone mają deficyt w handlu towarami. Dla Filipin, Indonezji, Japonii, Kambodży, Korei Południowej, Unii Europejskiej, Pakistanu, Tajlandii, Wielkiej Brytanii i Wietnamu proponowane przez Donalda Trumpa cła są efektem wynegocjowanych porozumień handlowych. Pozostałe stawki, arbitralnie wyznaczone przez USA, mogą się w przyszłości zmienić, jeśli uda się zawrzeć kolejne umowy. Towary pochodzące z państw, z którymi Stany Zjednoczone mają nadwyżkę handlową, obłożone są 10-proc. cłami wyrównawczymi.

W gronie najważniejszych partnerów handlowych relatywnie najłagodniej Donald Trump potraktował Wielką Brytanię i Unię Europejską. Brytyjczycy wynegocjowali 10-proc. stawkę, która dotyczyć będzie również pierwszych 100 tys. samochodów sprzedawanych każdego roku na amerykańskim rynku. Ukłon w stronę UE polega z kolei na odmiennym wyliczaniu ceł. Co do zasady taryfy wyrównawcze doliczane są do wcześniejszych ceł. W przypadku UE 15-proc. stawka zastąpi poprzednie cła.

Cła sektorowe mogą być wyższe

Według Brukseli zawarte porozumienie gwarantuje objęcie 15-proc. stawką produktów farmaceutycznych, najważniejszego unijnego towaru eksportowego do USA. Taryfy sektorowe są uzupełnieniem reżimu celnego, wprowadzonego przez Donalda Trumpa. Dotyczą np. stali i aluminium (50 proc.), miedzi (50 proc.) czy samochodów i części do nich (25 proc.). Niektóre cła sektorowe – w tym na produkty farmaceutyczne, mikroprocesory czy drewno – mają dopiero wejść w życie.

Z punktu widzenia UE istotne jest również obniżenie do 15 proc. ceł na auta. Takie same stawki wynegocjowały Korea Południowa i Japonia, czołowi eksporterzy aut do USA. O tym, jak będzie ostatecznie wyglądała pozycja konkurencyjna unijnych aut na rynku amerykańskim, zadecyduje wciąż negocjowana umowa między USA i Meksykiem. Zza swojej południowej granicy Amerykanie sprowadzają jedną czwartą importowanych samochodów.

Wśród najsurowiej potraktowanych partnerów handlowych znalazła się Brazylia. Do 10-proc. ceł wyrównawczych Donald Trump dołożył 40 proc., ponieważ „członkowie rządu Brazylii prześladują również politycznie byłego prezydenta (Jaira Bolsonaro – red.), co przyczynia się do łamania zasad praworządności w Brazylii (…) i do naruszeń praw człowieka”. Z kolei zirytowany zapowiedzią uznania przez Kanadę Palestyny, Trump podniósł cła na towary sprowadzane zza północnej granicy do 35 proc. Podwyższone stawki weszły w życie w piątek.

Cła USA wciąż mogą się zmienić

Niespodziewanie 39-proc. cłem objęta została Szwajcaria. Jako główny powód relatywnie wysokiej stawki eksperci wskazują duży deficyt handlowy USA, który w pierwszych pięciu miesiącach 2025 roku zbliżył się do 50 mld dol. Wyższy Stany Zjednoczone miały jedynie z UE, Chinami, Meksykiem i Wietnamem. W czerwcu Departament Skarbu wpisał Szwajcarię na listę państw monitorowanych ze względu na możliwe nieuczciwe praktyki handlowe i manipulowanie kursem waluty. Szwajcaria prowadzi z USA negocjacje i liczy na niższą stawkę w przyszłości.

Podwyżki ceł do 25 proc. od 8 sierpnia mogą również oczekiwać Indie. Jeszcze kilka tygodni wcześniej Indie wymieniane były w grupie tych państw, które jako jedno z pierwszych podpiszą umowę z USA. Obecnie Donald Trump oskarża Indie o stosowanie „zdecydowanie zbyt wysokich” ceł i „najbardziej uciążliwych i nieznośnych pozafinansowych barier handlowych”. Amerykański prezydent zapowiedział także dodatkową „karę” za kupowanie broni i ropy od Rosji.

Jednym ze źródeł niepewności związanych z ostatecznym kształtem amerykańskich ceł jest brak formalnych umów – większość uzgodnień ma jedynie charakter polityczny. W przypadku UE potencjalna umowa będzie musiała być zatwierdzona przez każde z 27 państw, nim wejdzie w życie. Inny aspekt to toczące się przed sądami w USA postępowania, które mają rozstrzygnąć czy powołując się na bezpieczeństwo narodowe i ustawę z 1962 roku Donald Trump miał prawo zastosować cła na taką skalę. Kolejną niewiadomą pozostaje wysokość i termin wprowadzenia ceł sektorowych.