Wizyty Witkoffa w Petersburgu oraz "udawanie, że on poznał duszę rosyjską i zrozumiał, o co chodzi w powiedzeniu, że »Moskwa nie wierzy łzom«, to są rzeczy, które nie przyniosą żadnego rezultatu" – ocenia Parafianowicz, komentując działania USA na linii z Rosją.
Europa nie może się dogadać ws. pomocy dla Ukrainy
Pole manewru Ukrainy "jest dosyć zawężone". Europa, która bardzo głośno mówi o wspieraniu Ukrainy, gdy dochodzi do szczegółów, nie jest w stanie się dogadać – podkreśla Marek Tejchman w programie DGP "Polska-Europa-Świat".
Typowany na kanclerza Niemiec Friedrich Merz (CDU) w programie stacji ARD powiedział, że dostarczyłby Taurusy Ukrainie, ale tylko w koordynacji z europejskimi partnerami. Z kolei medialne doniesienia mówią o tym, że SPD (czyli partner w przyszłej niemieckiej koalicji) sprzeciwia się temu, by przekazać pociski Ukrainie. Jak dodaje Tejchman, Europa Zachodnia też nie jest w stanie ustalić kolejnego pakietu pomocowego. "Ukraińcy są pod ścianą".
"Panuje takie przekonanie, że Europa się obudziła i zaczyna teraz bardzo jednoznacznie iść w kierunku pomagania Ukrainie… I to wszystko jest prawda. Oczywiście te kwoty są imponujące, które udaje się uzyskać (na Ramstein) bez Stanów Zjednoczonych" – ocenia Zbigniew Parafianowicz. "Z drugiej strony rzeczywiście mamy Merza, który wydawał się być wielką nadzieją w relacjach z Ukrainą, a on formułuje komunikat, według którego to Taurusy zostaną przekazane, ale tylko i wyłącznie wtedy, jeżeli zgodzi się na to całe NATO" – przypomina Parafianowicz i dodaje, że w tej kwestii "nie zgodzi się na to oczywiście" prezydent USA. Donald Trump był też m.in. przeciwnikiem przekazania (przez Joe Bidena) pocisków ATACMS dla Ukrainy.
Kwestia handlu z Ukrainą
Bardzo ważną sprawą (z punktu widzenia również Polski) jest kwestia handlu z Ukrainą i jej dostępu do jednolitego rynku. Są pewne informacje, które docierają do nas ze świata ukraińskiej oraz polskiej dyplomacji… Niedługo będziemy o nich pisać szczegółowo w Dzienniku Gazecie Prawnej – informuje Zbigniew Parafianowicz.
"Z tych moich rozmów w świecie dyplomatycznym wynika, że ta umowa to będzie powrót do rozwiązań z czasów Poroszenki, czyli z czasów przedwojennych" – podkreśla Parafianowicz. "To jest bardzo korzystne dla Polski – ten powrót do umowy o pogłębionej strefie wolnego handlu, która wyklucza korytarze solidarnościowe i domyka znowu częściowo rynek dla Ukraińców ( chodzi o to, że oni mają dostęp do jednolitego rynku, ale koncesjonowany – tak jak przed wojną) – wyjaśnia. "Ta umowa zostanie najprawdopodobniej przyjęta właśnie w takim kształcie na początku czerwca" – dodaje.
"Jest to korzystne dla Polski, ale to jest dowód na to, że ta miłość europejsko-ukraińska ma swój szklany sufit. I to pokazuje bardzo złożone i skomplikowane położenie Ukrainy" – przypomina.
Wojna w Ukrainie. Jak długo może walczyć Rosja?
"Zapytałeś, jak długo Ukraina może walczyć bez tej pomocy amerykańskiej, czy też z takim bardzo niejednoznacznym stosunkiem Europy do niej? Ale odwróćmy pytanie, a jak długo może walczyć Rosja, ponosząc ciągle takie straty?" – mówi Zbigniew Parafianowicz w rozmowie z Markiem Tejchmanem w programie DGP "Polska-Europa-Świat".
"Ropa zjechała do mniej więcej 60 $ za baryłkę. W budżecie rosyjskim jest zapisana na 70 $ za baryłkę. Był ten tekst Tomka Jóźwika w DGP, który pokazywał, że każde 10 $ za baryłkę, to jest 0,8% rosyjskiego PKB do dołu" – przypomina Tejchman.
"Nieskończone finansowanie wojny przez Putina jest niemożliwe. Te koszty (wcześniej czy później) się pojawią" – odpowiada Parafianowicz. "Jeżeli chcemy pomóc Ukrainie, to polityka kształtowania cen surowców (która jest stosowana obecnie) powinna być kontynuowana" – zaznacza. "Drugim elementem są dostawy uzbrojenia dla Ukraińców, żeby powodować jak największe koszty ludzkie po stronie rosyjskiej i jak największe utrudnienie mobilizacji Rosji. To jest jedyne lekarstwo do szybkiego zakończenia wojny" – dodaje.
"Wizyty Witkoffa w Petersburgu oraz udawanie, że on poznał duszę rosyjską i zrozumiał, o co chodzi w powiedzeniu, że »Moskwa nie wierzy łzom«, to są rzeczy, które nie przyniosą żadnego rezultatu" – mówi Parafianowicz, komentując działania USA na linii z Rosją.
USA i Rosja. Czy może dojść do dealu?
"Część otoczenia Trumpa zdaje się ciągle wierzyć w to, że może dojść do dealu" – zaznacza Marek Tejchman. Jak dodaje, ta grupa "wierzy w nagrodę, którą ten deal w sobie niesie – biznesową i tą polityczną".
Zbigniew Parafianowicz uważa, że jest to "naiwna wiara". I przypomina, że o "wielkich korzyściach" mówiło się także przy okazji resetów, które były dokonywane za Busha, Obamy… Dla nas (jako wschodniej flanki NATO) istnieje nadzieja, że "ten reset po prostu się wysypie". Amerykanie w pewnym momencie "uznają, że nie ma tych korzyści, których oczekują, bo Putin będzie próbował ich po prostu bezczelnie ogrywać. Pytanie tylko: kiedy to się pojawi?".
"Zdradzając trochę a propos tego tematu o pogłębionej strefie wolnego handlu…W Europie jest taka nadzieja na to, że rzeczywiście na tej płaszczyźnie surowców Amerykanie zrobią robotę" – przypomina Parafianowicz.
"Obniżając ceny surowców?" – dopytuje Tejchman. "Tak, dalej dążąc do tego, że będzie wysoka podaż i niskie ceny surowców energetycznych" – odpowiada Parafianowicz.
Ciekawa analogia ws. Trumpa i Rosji…
"Jeden z moich rozmówców wskazał na bardzo ciekawą analogię w stosunku do pierwszej prezydentury Trumpa i tej, która jest obecnie. Za pierwszej prezydentury Trumpa udało się bardzo mocno uderzyć w dochody rosyjskie z gazu (nakładając sankcje na Nord Stream, budując tę całą debatę i narrację wokół gazu rosyjskiego w Europie...)" – zaznacza Zbigniew Parafianowicz. "A teraz ten drugi etap – świadomie lub nie ze strony Trumpa – może być właśnie tym samym w odniesieniu do ropy. Gdy tak się stanie, to rzeczywiście uczynienie z Rosji takiego państwa klientelistycznego (jeśli chodzi o handel surowcami) to byłoby duże osiągnięcie" – dodaje.
"Czy rzeczywiście jest nadzieja, że ten reset się wywróci i sprawy pójdą właśnie w tym kierunku? To byłoby dla wschodniej flanki NATO (ale też dla Ukrainy) korzystne" – ocenia Parafianowicz i wskazuje, że ważne w tej kwestii jest również to, co się wydarzy w międzyczasie, ponieważ "gra nie będzie warta finalnie świeczki", gdyby Ukraina poniosła duże straty, a bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO zostałoby "rozmyte".