Od rozmowy szefów resortów obrony Stanów Zjednoczonych i Ukrainy rozpoczął się maraton kontaktów Kijowa z nową amerykańską administracją. Jego ukoronowaniem ma być spotkanie prezydentów, ale jego data nie została na razie ustalona. Wołodymyr Zełenski planuje rozmowy z szeregiem amerykańskich oficjeli z wiceprezydentem J.D. Vance’em na czele przy okazji weekendowej konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Jak usłyszeliśmy nieoficjalnie, z RFN prezydent ma się udać do Arabii Saudyjskiej, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Bliski Wschód jest wymieniany jako miejsce możliwych rokowań rozejmowych.

Zełenskiemu zależy, by eksploatacja metali ziem rzadkich była wspólna

Wczoraj Rustem Umierow spotkał się w Brukseli z Pete’em Hegsethem na marginesie narady grupy Ramstein, zrzeszającej państwa oferujące Ukrainie wsparcie wojskowe. Szczegóły nie zostały na razie upublicznione. Do Kijowa leci też sekretarz skarbu Scott Bessent, który ma być pierwszym ministrem, który odwiedzi Ukrainę po zmianie administracji. Bessent ma rozmawiać o dostępie do złóż minerałów ziem rzadkich i współpracy energetycznej. Donald Trump oczekuje, że Ukraina zapłaci tym za wsparcie wojskowe. Diabeł tkwi w szczegółach; Zełenskiemu zależy, by eksploatacja była wspólna, a wsparcie zostało dzięki niej ustabilizowane na przyszłość. Nie wiadomo, czy trumpiści się na to zgodzą.

Do Europy udają się też inni przedstawiciele Białego Domu. Poza wymienionymi będzie to szef dyplomacji Marco Rubio i pełnomocnik ds. rosyjsko-ukraińskich Keith Kellogg (jak pisaliśmy, z Kelloggiem spotka się też minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski). Przed tygodniem pojawiły się spekulacje, że Kellogg przedstawi w Niemczech plan pokojowy, jednak urzędnik przeciął je, deklarując, że plan przedstawi osobiście Trump. Nie wiadomo zresztą, jak długo potrwa misja Kellogga. Ukraińskie źródło mówi DGP, że jest on pozbawiany wpływów ze względu na zbyt antyrosyjską postawę. Jak twierdzi „New York Times”, jego funkcję może przejąć Steve Witkoff, który odpowiada za Bliski Wschód. We wtorek Witkoff przywiózł z Moskwy Marca Fogela, który odsiadywał wyrok za przemyt marihuany. Mike Waltz, doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, napisał, że to dowód na „dobrą wolę Rosji”.

Trumpa „pokój poprzez siłę"

Wciąż nie wiadomo, kiedy Trump spotka się z Zełenskim. Prezydenci widzieli się krótko w grudniu 2024 r. przy okazji ponownego otwarcia paryskiej katedry Notre-Dame. Amerykański przywódca wspomniał w piątek, że do spotkania może dojść w tym tygodniu. Ukrainiec odpowiedział w rozmowie z dziennikiem „The Guardian”, że jest gotów, ale czeka, „aż zespoły uzgodnią daty i plan spotkania”. Z strony szeroko pojętego obozu republikanów płyną niejednoznaczne sygnały co do linii, jaką przyjmie Trump wobec Rosji. Prezydent zapowiadał wymuszenie zakończenia wojny formułą „pokój poprzez siłę”, ale dopuścił, że „któregoś dnia Ukraina może być rosyjska”. „Jeśli Ukraina padnie, będzie kwestią czasu, aż Rosja najedzie natowskiego sojusznika” – upominał były wiceprezydent Mike Pence.

Część republikanów wzywa do zwiększenia dostaw broni, oskarżając Bidena o ich sztuczne ograniczanie. 10 lutego kongresmen Joe Wilson wniósł przewidujący to projekt ustawy nazwanej „Freedom First” (Najważniejsza jest wolność). „Musimy dać prezydentowi Trumpowi władzę do potężnego i szybkiego dozbrojenia Ukrainy bronią pozwalającą na wygranie wojny, by sprowadzić Rosję do stołu rokowań” – tłumaczył na portalu X. Z drugiej strony słuchany na amerykańskiej prawicy podcaster Tucker Carlson oskarżył Kijów o to, że połowę amerykańskiego sprzętu wojskowego odsprzedał… meksykańskim kartelom narkotykowym. Rzecznik ukraińskiego MSZ Heorhij Tychy nazwał te rewelacje kłamstwem. „Dostawy są monitorowane przez niezależne mechanizmy” – przekonywał.