Z Kremla płyną sprzeczne sygnały w sprawie gotowości do negocjacji z Ukrainą po planowanej na 20 stycznia inauguracji Trumpa.

Zagranicznym mediom źródła w administracji Władimira Putina mówią, że jest on gotów do rozmów. Mediom rosyjskojęzycznym – że Putin żadnych rokowań nie zamierza prowadzić. Równolegle Rosja w oczekiwaniu na zmianę władzy w Stanach Zjednoczonych zwiększyła intensywność ataków powietrznych na ukraińskie miasta.

Reuters napisał wczoraj, że pięć źródeł zbliżonych do Kremla potwierdza: Putin chce rozmawiać o Ukrainie, ale wyklucza koncesje terytorialne i domaga się, by Kijów porzucił marzenia o Sojuszu Północnoatlantyckim. Agencja dodała, że Kreml mógłby się zgodzić na zamrożenie wojny wzdłuż obecnej linii frontu z korektami w czterech obwodach, które zostały zaanektowane przez Rosję we wrześniu 2022 r., ale nie zostały przez nią w całości opanowane. Krym miałby zostać wyjęty z negocjacji, za to Rosjanie mogliby się wycofać z okupowanych skrawków obwodów charkowskiego i mikołajowskiego, o ile Ukraińcy zrobiliby to samo z fragmentami obwodu kurskiego, do którego wkroczyli w sierpniu 2024 r.

Putin chce też trwałej neutralizacji Ukrainy (ten kraj miał neutralność umocowaną w konstytucji, gdy Rosja napadła nań w 2014 r.). „Niezawisimaja gazieta” sugerowała, że „kompromis” w rosyjskim rozumieniu mógłby polegać na zamrożeniu linii frontu południowego przy przekazaniu Rosji reszty Donbasu.

Jednocześnie rosyjski serwis śledczy „Sistiemia” pisał 4 listopada, że „po operacji kurskiej Sił Zbrojnych Ukrainy rosyjski prezydent raczej aktywnie przedstawia otoczeniu myśl, że Rosja będzie walczyć aż do pełnej kapitulacji Ukrainy”. Bloomberg po październikowej rozmowie Putina z prezydentem Serbii Aleksandarem Vučiciem także pisał, że na słowa o pożądanym wstrzymaniu ognia Rosjanin odpowiedział, iż Moskwa będzie wojować do „osiągnięcia wszystkich celów specjalnej operacji wojskowej”. Te cele zmieniały się w czasie, ale w czerwcu br. Putin określił je wprost: wycofanie ukraińskich sił z reszty nielegalnie zaanektowanej przez Rosję części kraju oraz jego neutralizacja. – Prezydent niejednokrotnie, a właściwie stale, oświadcza, że jest gotów do kontaktu i rozmów. Prezydent mówił już także, że nie pasuje nam żaden wariant zamrożenia konfliktu – mówił wczoraj rzecznik Putina Dmitrij Pieskow, odpowiadając na pytanie rozgłośni Kommiersant FM.

W trakcie kampanii Donald Trump zapowiadał, że zakończy wojnę w 24 godziny. Republikanie mówili Ukraińcom, że ich lider zamierza postawić Kijowowi i Moskwie ultimatum: albo poważne rozmowy, albo Ukraina zostanie uzbrojona po zęby w przypadku odmowy Kremla, albo Waszyngton zamrozi pomoc dla Kijowa, jeśli „nie” powie prezydent Wołodymyr Zełenski. O domniemanym planie prezydenta elekta pisał niedawno „Wall Street Journal”. Miałby on zakładać zamrożenie wojny na linii frontu i wysłanie na nią sił pokojowych z Francji, Niemiec, Polski i Wielkiej Brytanii oraz wstrzymanie akcesji do NATO na 20 lat przy kontynuacji amerykańskiej pomocy dla Kijowa (jak pisaliśmy w DGP, może temu towarzyszyć presja na Warszawę w sprawie przekazania Ukraińcom broni kupionej ostatnio w Korei Płd.). Według Bloomberga nad podobnymi propozycjami pracuje Turcja, choć miałyby one zakładać nie 20-letnie, lecz 10-letnie zamrożenie starań o wejście do Sojuszu. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan miał ponoć przedstawić te propozycje na szczycie G20, ale tego nie zrobił.

Kurt Volker, który w czasie pierwszej kadencji Trumpa był jego wysłannikiem ds. Ukrainy, w przedrukowanej przez „Gazetę Wyborczą” rozmowie z „La Repubblicą” powiedział, że propozycje opisane przez „WSJ” zna z jego łamów, lecz znikąd indziej. Ale kluczowe punkty planu w zasadzie potwierdził. – Wydatki na pomoc dla Ukrainy zostaną powiązane z procedurami NATO, a w tym względzie wkład USA nie może przekraczać 20 proc. Poza tym inwestycje na obronność w państwach członkowskich będą musiały wzrosnąć z 2 do 2,5 proc. PKB – mówił Volker. Jego zdaniem tereny okupowane „pozostaną pod rosyjską kontrolą bez formalnego uznania”. – To otworzy wieloletni spór polityczny z Moskwą i będzie stanowić powód powracających kłopotów i kontrowersji, tak jak kiedyś do pewnego stopnia NRD, kraje bałtyckie czy trwający do dziś podział Korei – dodał dyplomata. Jego zdaniem, wbrew sugestiom otoczenia Trumpa, w tym jego syna Donalda Jr., nie ma obaw, że prezydent porzuci Ukrainę. – Byłaby to bezwzględna porażka, po której byłby postrzegany jako słaby przywódca – zapewnił Volker.

Nieformalne kontakty między Rosją a Ukrainą już trwają. „Financial Times” pisał, że rozmowy dotyczą embarga na zimowe ataki na infrastrukturę energetyczną. 8 listopada, trzy dni po wyborach w USA, na Białorusi spotkali się rzecznicy praw obywatelskich obu stron. Oficjalnie Kijów podkreśla, że nie ma mowy o kupczeniu terytorium. Nieoficjalnie wysyła sygnały, że ważniejsze od odzyskania utraconych ziem będą realne gwarancje, że po rozejmie Moskwa nie zaatakuje ponownie. „«New York Times» napisał, że Kijów nie uzna formalnie rosyjskich roszczeń, ale może zaakceptować tymczasową okupację, jeśli będą jej towarzyszyć właściwe zapewnienia zabezpieczające przed przyszłymi atakami. Dziś wielu na Ukrainie uważa to za pragmatyczny kompromis” – napisał 14 listopada w serwisie X Tymofij Myłowanow, szef Kyiv School of Economics, były minister gospodarki. Poprzednie rozmowy zostały zerwane w kwietniu 2022 r. Strony nie ustaliły wtedy najważniejszych punktów: którędy ma przebiegać linia rozgraniczenia i jak mają działać gwarancje dla Ukrainy. ©℗

Reuters twierdzi, że Putin chce negocjacji rozejmowych