Zmianę, jaka w ostatnich dniach zaszła w trwającej od ponad dwóch lat hossie na Wall Street, dobrze obrazowały poniedziałkowe notowania. S&P 500 zakończył sesję niewielkim wzrostem, który jednak wystarczył, żeby indeks po raz pierwszy w historii zamknął notowania powyżej poziomu 6 tys. pkt. Nowy rekord udało się ustanowić, chociaż spadły kursy Alphabetu, Amazona, Apple, Microsoftu i Nvidii – pięciu firm wchodzących w skład tzw. Wspaniałej siódemki, czyli największych amerykańskich firm technologicznych, które przez większość czasu napędzały hossę w USA.
„Inwestorzy uwzględniają w cenach akcji politykę Trumpa, sprzyjającą wzrostowi gospodarczemu w USA” – napisał w notatce do klientów Venu Krishna, strateg banku Barclays.
Kto będzie beneficjentem?
Stąd silny wzrost indeksu Russell 2000, o którego wartości decydują spółki o relatywnie niższej wartości rynkowej, który w ciągu ostatnich pięciu sesji zyskał na wartości 10 proc., wyrównując historyczny rekord sprzed trzech lat. Podbiciu wzrostu gospodarczego w USA powinno sprzyjać przedłużenie ulg podatkowych od dochodów osobistych, które Donald Trump wprowadził w czasie swojej pierwszej kadencji w 2017 r., czy zapowiadane obniżenie podatku dla krajowego przemysłu 21 proc. do 15 proc. Część firm będzie też beneficjentem zapowiadanej deregulacji gospodarki. W tym kontekście w pierwszej kolejności analitycy wymieniają Teslę, czołowego producenta samochodów elektrycznych. Elon Musk, największy akcjonariusz firmy i właściciel portalu społecznościowego X (dawniej Twitter), wspierał Donalda Trumpa w kampanii wyborczej. Teraz ma prawo oczekiwać, że przy nowej administracji Tesli łatwiej będzie rozwijać projekty związane ze sztuczną inteligencją i z autonomicznymi pojazdami.
Pod rządami Trumpa te kluczowe inicjatywy zostaną znacznie przyspieszone, ponieważ federalna pajęczyna regulacyjna, z którą Musk i spółka zetknęli się w ciągu ostatnich kilku lat, zostanie znacznie rozluźniona – ocenili w analizie eksperci Wedbush Securities, podnoszą wycenę akcji Tesli z 300 do 400 dol. W ciągu pięciu ostatnich sesji notowania poszły w górę o 44 proc., dochodząc w poniedziałek do 350 dol. Wartość rynkowa firmy przekroczyła 1 bln dol.
Podniesienie stawek celnych
Jednym z czynników wpływających na notowania akcji jest także oczekiwane podniesienie stawek celnych na produkty importowane do USA. Podstawowe scenariusze, kreślone przez ekonomistów zakładają, że zapowiadane 10–20 proc. cła sprowadzane z zagranicy towary nie będą tak powszechne, jak wynikało to z kampanijnych zapowiedzi Trumpa. Ale nowy prezydent z pewności bronił będzie amerykańskiej motoryzacji, nawet jeśli nie zrealizuje takich gróźb, jak prowadzenie 200-proc. stawek na auta sprowadzane z Meksyku. Stąd np. siedem kolejnych wzrostowych sesji na akcjach General Motors, w trakcie których notowania poszły w górę 13 proc.
– Wybór Donalda Trumpa wydaje się pozytywny przede wszystkim dla amerykańskich przedsiębiorstw, ale mniej korzystny dla kursów akcji na europejskich giełdach. Pod presją znajdą się najprawdopodobniej rynki wschodzące, do których zalicza się także GPW – ocenia Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Ekspert dodaje, że gdyby uszeregować tzw. emerging markets, zaczynając od tych, które najmocniej mają ucierpieć na wprowadzeniu w życie gospodarczych pomysłów nowego prezydenta USA, to Polska znajdzie się pod sam koniec takiego zestawienia. W pierwszej kolejności inwestorzy obawiają się pogorszenia perspektyw dla państw azjatyckich, z Chinami na czele. Znajduje to odbicie w kursach akcji – na rynku w Hongkongu, do którego szerszy dostęp niż do giełd w Chinach kontynentalnych mają inwestorzy zagraniczni, we wtorek notowania spadły do najniższego poziomu od półtora miesiąca.
– Patrząc na umacniające się wciąż notowania dolara i zachowanie rynku obligacji, można stwierdzić, że skłonność inwestorów do kupowania polskich aktywów raczej spada, niż rośnie. Trudno jest w tej chwili wskazać czynniki, które mogłyby tę sytuację zmienić – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities. Warszawska GPW w połowie maja zaczęła słabnąć na tle głównych globalnych parkietów. Tegoroczna stopa zwrotu indeksu WIG spadła do 4,5 proc., wobec 25 proc. na plusie S&P 500 czy 15-proc. zwyżki niemieckiego DAX w tym okresie. Zdaniem Kozłowskiego obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na ostatnie tygodnie roku, z reguły upływające pod znakiem wzrostu kursów, jest brak wyraźnego trendu na GPW. ©℗