Zabójstwo Jahji Sinwara, przywódcy Hamasu i architekta ataku z 7 października 2023 r., to wisienka na torcie izraelskiej kampanii wojennej. Po tym, jak Izraelczycy zabili zarówno kluczowych dowódców Hezbollahu z szefem organizacji Hassanem Nasrallahem na czele, jak i poprzedniego lidera Hamasu Isma’ila Hanijję, Sinwar uznawany był za najważniejszy cel Izraela.

Kandydatka na prezydenta Stanów Zjednoczonych Kamala Harris uznała, że jego śmierć jest okazją do zakończenia wojny w Strefie Gazy i przygotowania się na tzw. dzień po. – Sprawiedliwości stało się zadość – przekonywała. Wtórował jej urzędujący prezydent USA Joe Biden. – Czas zakończyć tę wojnę i sprowadzić zakładników do domu. Rozmawiałem o tym z Netanjahu. Będziemy pracować nad tym, co wydarzy się pojutrze, czyli jak zabezpieczyć Gazę i pójść naprzód – powiedział. W tym celu sekretarz stanu Antony Blinken wyruszył wczoraj w kolejną – 11. od czasu ataku Hamasu na terytorium Izraela rok temu – podróż na Bliski Wschód.

Omawiany obecnie przez negocjatorów plan zakłada przerwę w walkach, w ramach której miałoby dojść do uwolnienia pozostałych zakładników (szacuje się, że w Gazie wciąż przebywa ok. 100 osób, ale nie wiadomo, ilu z nich żyje). Porozumienie obejmowałoby również gwarancję fizycznego bezpieczeństwa dla bojowników Hamasu, którzy uwolnili przetrzymywanych Izraelczyków, oraz wznowienie rozmów na temat ostatecznego zakończenia wojny.

Dotychczas Hamas opierał się wszelkim propozycjom zawieszenia broni, które wiązałyby się z uwolnieniem zakładników bez gwarancji zakończenia wojny, obawiając się, że w przeciwnym razie oddałby swoją jedyną kartę przetargową za nic. Nie wiadomo, czy śmierć Sinwara, który był uznawany za głównego hamulcowego, wpłynie na stanowisko Hamasu.

Zdaje się, że również premier Izraela Binjamin Netanjahu sprawy widzi nieco inaczej. „Bibi” przyznał co prawda, że zabicie Sinwara było „ważnym momentem” wojny. – Będziemy jednak kontynuować walki aż do powrotu do domu wszystkich waszych bliskich – stwierdził w przemówieniu. Podobnego zdania jest szef opozycyjnej frakcji Zjednoczenie Narodowe Beni Ganc. – Śmierć przywódcy Hamasu jest ważnym osiągnięciem, ale nie oznacza końca wojny. IDF będzie działać w Strefie Gazy jeszcze przez wiele lat – oświadczył.

Choć w izraelskich mediach pojawiają się także informacje, że w związku ze śmiercią Sinwara Tel Awiw jest gotowy na pewne ustępstwa. „Izrael planuje wykorzystać ciało Sinwara, które zostało przeniesione do tajnej lokalizacji, jako kolejną kartę przetargową w negocjacjach” – czytamy w dzienniku „Times of Israel”.

Na ten moment IDF zaostrza jednak operację na północy enklawy, co może skomplikować ewentualne wysiłki negocjatorów. Jak wynika z relacji przebywających tam lekarzy, odcięte zostały dostawy wody, a mieszkańcy od kilku dni nie mają dostępu do żywności. Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka wskazuje, że jest „coraz bardziej zaniepokojone, że sposób, w jaki izraelskie wojsko prowadzi działania wojenne w północnej Gazie, wraz z bezprawną ingerencją w dostawy pomocy humanitarnej i nakazami prowadzącymi do przymusowych wysiedleń, może doprowadzić do zniszczenia ludności palestyńskiej”.

Jednocześnie w Izraelu coraz głośniej mówi się o planach zasiedlenia północnej części palestyńskiej enklawy. Wczoraj osadniczy Ruch Nachala zorganizował sygnowaną przez Likud, partię „Bibiego”, konferencję pt. „Przygotowania do osadnictwa w Strefie Gazy”. W wydarzeniu udział wzięli nie tylko skrajnie prawicowi przedstawiciele izraelskiej administracji, lecz także ministrowie z ramienia Likudu i część posłów tego ugrupowania.

Sam Netanjahu trzyma się jednak z dala od tego typu inicjatyw. Pytany o tę kwestię ostrożnie mówi, że Izrael nie ma zamiaru budować osiedli w Strefie Gazy. W wywiadzie dla CNN w maju zapewniał, że taki scenariusz nigdy nie był brany pod uwagę. Powtórzył to miesiąc później na antenie kanału 14 izraelskiej telewizji i ponownie w swoim przemówieniu w Kongresie w lipcu. „Niemniej jednak inicjatywa ta powinna być traktowana poważnie. Doświadczenie pokazuje, że dyskusji o okupacji i osadnictwie nie powinno się ignorować” – czytamy w opinii redakcji „Ha-Areca”, która przekonuje, że znaczna część izraelskiego społeczeństwa popiera takie rozwiązanie. „To nie tylko teoretyczna konferencja, lecz także praktyczne przygotowanie do wznowienia osadnictwa w Strefie Gazy” – poinformowali zaś przedstawiciele organizacji Nachala. Podkreślając przy tym, że pomysł ten cieszy się wsparciem rządu i społeczeństwa.

Nadzieje na zakończenie wojny studzi też Hezbollah, który po zabójstwie Sinwara oświadczył, że wkracza w „nową i eskalującą fazę” walki z Izraelem. W weekend bojownicy wystrzelili trzy drony w kierunku prywatnej rezydencji „Bibiego” w nadmorskim mieście Cezarea. Dwa zostały przechwycone, ale trzeci uderzył w willę rodziny Netanjahu. Był to pierwszy raz od początku wojny, kiedy trafiony został cel związany bezpośrednio z premierem kraju. Izraelczycy zapowiedzieli już, że Teheran „zapłaci wysoką cenę” za działania swoich libańskich sojuszników. ©℗