Z byłymi współpracownikami Trump rzadko żegnał się jednak w przyjemnej atmosferze, a każdy przypadek burzliwego odejścia ochoczo podłapywały liberalne media. Liczba republikanów z jego administracji, którzy teraz oficjalnie mu się sprzeciwiają, rozrosła się do rekordowych poziomów. Na liście są nazwiska z każdego resortu. Dlatego nie brakuje komentarzy, że choć hasło „osuszyć bagno” nie jest już tak popularne na wiecach jak kiedyś, to Trump w wersji z 2024 r. wydaje się jeszcze bardziej antyestablishmentowy niż osiem lat temu. Skłócony z tak wieloma konserwatystami, ma tym razem krótszą ławkę, mniejsze pole manewru, nawet mimo tego, że od rozczarowujących dla republikanów wyborów środka kadencji dwa lata temu wzmocniła się jego pozycja w Kongresie.
Mike Pence nie poprze Trumpa
Na czele listy dawnych współpracowników, którzy teraz nie popierają Trumpa, znajduje się były wiceprezydent Mike Pence, który z 79-latkiem od kilku lat w ogóle nie utrzymuje kontaktu. - Nikt, kto stawia siebie ponad konstytucję, nie powinien być prezydentem - tłumaczył swoją decyzję polityk z Indiany. Relacja tej dwójki legła w gruzach 6 stycznia 2021 r., gdy tłum zagorzałych sympatyków Trumpa szturmował Kongres z hasłami „powiesić Pence’a”. Ten, zgodnie z konstytucją, sprzeciwiał się próbie odwrócenia wyniku wyborczego przez odchodzącego prezydenta. Pence w bieżącym cyklu wyborczym próbował w republikańskich prawyborach postawić się Trumpowi, ale bardzo szybko poległ.
Na dalszych miejscach na liście mamy byłego prezydenckiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona (ostrzega, że republikanin w drugiej kadencji może próbować wycofać Stany Zjednoczone z NATO), byłego dyrektora Wywiadu Narodowego Dana Coatsa, byłego szefa Pentagonu Marka Espera i byłą rzeczniczkę Białego Domu Stephanie Grisham. Jest na niej także były przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Mark Milley, który w nowej książce legendarnego waszyngtońskiego dziennikarza Boba Woodwarda pt. „War” (wojna) mówi, że „nikt nigdy nie był groźniejszy dla kraju od Trumpa”, a swojego dawnego szefa nazywa „faszystą do szpiku kości”. – Kluczowe będzie to, jakich doradców dobierze sobie Trump – przestrzegał w rozmowie z DGP gen. H.R. McMaster, inny z jego byłych doradców do spraw bezpieczeństwa, który odwrócił się od eksprezydenta.
Otoczenie Trumpa przed wyborami
Po 6 stycznia 2021 r. grono zaufanych Trumpa uległo radykalizacji, w samolocie na wiece lata z nim np. Laura Loomer, która twierdzi, że za zamachami z 11 września 2001 r. stoi amerykański rząd, a sama siebie opisuje jako „probiałą nacjonalistkę”. U boku Trumpa, obecnie delikatnego faworyta w wyborach, jest oczywiście także wiele poważniejszych postaci, jak doświadczeni stratedzy wyborczy Susie Wiles czy Chris LaCivita. W otoczeniu pozostali też niektórzy ludzie z dawnej administracji, jak były doradca Robert O’Brien, który wykazuje się lojalnością, a jednocześnie próbuje łączyć Trumpa z establishmentem. Jeśli republikanin wygra, O’Brien ma spore szanse, by stanąć na czele Departamentu Stanu. Na wysokie stanowiska będą mogli liczyć też senatorzy Marco Rubio i Lindsey Graham czy były sekretarz stanu Mike Pompo. Choć zdarzało im się w przeszłości krytykować Trumpa, wciąż cieszą się jego szacunkiem. ©℗