Zniesienie krótkoterminowych wiz to dopiero początek rozwoju polsko-chińskich relacji, a w ocenie eksperta, Chińczycy mają wobec naszego kraju spore oczekiwania. Na rozwoju wspólnych stosunków skorzystać mogą nie tylko turyści, ale i przedsiębiorcy, ale ponoć nie ma nic za darmo. - Oni nam coś podarowali, ale chcą też coś z powrotem – uchyla rąbka tajemnicy dr Janusz Sibora, historyk dyplomacji.

Trzeci dzień pobytu prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach obfitował w ważne deklaracje i decyzje, a największym echem odbiło się zniesienie przez Chiny krótkoterminowych wiz dla Polaków.

Chiński ukłon w stronę Polski. Ekspert widzi pewną zmianę

Teraz każdy, kto wyrazi chęć wyskoczenia do Państwa Środka na nie dłużej niż 15 dni, będzie mógł zaoszczędzić od 400, do nawet 650 zł, bowiem tyle trzeba było zapłacić za prawo wjazdu do Chin. W ten sposób Polska dołączyła do grona takich państw, jak Włochy, Niemcy, czy Francja, dla których Chińczycy znieśli obowiązek wizowy już przed kilkoma miesiącami. I kiedy wiele osób zaciera ręce z radości i wskazuje, iż taka decyzja władz państwa chińskiego to wyraz uznania dla Polski, eksperci nie pozostawiają złudzeń, że w dyplomacji nie ma nic za darmo.

- W dyplomacji generalnie rzecz biorąc obowiązuje zasada wzajemności i oczywiście idealnym rozwiązanie byłoby to, aby obydwie strony w tym samym czasie zniosły wizy. Jeśli znajdujemy się w gronie kilkunastu europejskich państw, dla których Chiny zniosły wizy, to ja bym odczytał ten gest jako pewien ukłon – mówi Gazecie Prawnej dr Janusz Sibora, historyk dyplomacji.

Chińczycy czekają, że dostaną co w zamian

Ze strony polskiej na razie nie padła jasna deklaracja, czy również Chińczycy będą do nas mogli przyjechać bez wiz. Zapytaliśmy, czy w MSZ są takie plany, jednak do chwili publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi, natomiast w ocenie specjalisty, cała sytuacja wygląda przynajmniej zagadkowo.

- Dziwne i zastanawiające jest to, dlaczego nie stało się tak, że w trakcie tej wizyty obie strony, równolegle zniosły wizy, bo przecież nie można tego porównywać z sytuacją znoszenia wiz przez USA, gdzie decydowały zupełnie inne czynniki, a nie tylko polityczne – mówi Janusz Sibora.

Chiński plan wobec Polski

Chiński program ruchu bezwizowego, jaki państwo to uruchomiło kilka miesięcy temu, ma znów przekonać do odwiedzin w tym państwie turystów, którzy zostali całkiem odcięci od takiej szansy w czasie walki z epidemią koronawirusa. Janusz Sibora podkreśla, że na rozwiązaniu tym skorzystają nie tylko turyści, ale i przedsiębiorcy, tym bardziej, że Państwo Środka zdecydowało się podpisać jeszcze kilka innych porozumień.

Wśród nich znalazło się złagodzenie zasad handlu drobiem dla polskich hodowców, którzy nie będą musieli ograniczać eksportu nawet w czasie, gdy gdzieś na terenie Polski pojawi się ognisko ptasiej grypy HPAI. Dotychczas wystarczył jeden przypadek w Polsce, aby cały krajowy eksport do Chin był wstrzymywany. Nic jednak nie dzieje się przez przypadek, a Chińczycy mają w tym swój własny interes.

- Chińska dyplomacja jest dalekosiężna i wszystkie decyzje mają wyliczone na długi czas i na długi marsz. Chiny traktują Polskę na tej szachownicy jako ważny pionek w tej części i jesteśmy dla nimi jak drzwi, przez które będą chcieli wchodzić do Europy – ocenia Janusz Sibora.