Tysiące Gruzinów na ulicach żądają od władz zarzucenia zmian mogących przeszkodzić w integracji europejskiej.

Zaczyna się kolejny tydzień protestów wymierzonych w ustawy przyjmowane przez rząd Gruzińskiego Marzenia (KO), które mogą storpedować drogę Tbilisi do Unii Europejskiej. Realizacji zapowiedzi rządowych stara się przeszkodzić prezydent Salome Zurabiszwili, wybrana z poparciem KO, której drogi z większością rządową rozeszły się właśnie na tle „rosyjskich ustaw”, jak opozycja nazywa forsowane zmiany. Gruzini spodziewają się, że kluczowe zapisy zostaną przyjęte przez parlament w czasie, gdy naród będzie skupiony na debiucie piłkarskiej reprezentacji kraju na czerwcowych mistrzostwach Europy.

Najważniejszy spór dotyczy ustawy zaostrzającej kontrolę nad organizacjami pozarządowymi i mediami. Przepisy, nad którymi pracuje parlament, przewidują, że jednostki, których budżet w co najmniej 20 proc. składa się z przychodów z zagranicy, otrzymają status agentów zagranicznych i będą musiały skrupulatnie raportować źródła dochodów. Rząd dowodzi, że podobne regulacje istnieją także w Stanach Zjednoczonych, jednak opozycja zwraca uwagę, że gruzińska wersja przepisów przypomina raczej rosyjską, tymczasem Moskwa wykorzystała podobną ustawę do rozgromienia środowisk niezależnych. Równolegle KO zapowiada zmiany w konstytucji delegalizujące „propagandę homoseksualną”. Władze zaproponowały też wycofanie się z parytetów na listach wyborczych. Zurabiszwili w piątek zawetowała zmiany w kodeksie podatkowym, które wprowadziły znaczne ulgi fiskalne dla osób sprowadzających do Gruzji kapitał z rajów podatkowych.

Opozycja uważa, że przepisy przygotowano specjalnie dla sponsora KO, najbogatszego Gruzina Bidziny Iwaniszwilego, który w obawie przed zachodnimi sankcjami za przyjmowane ustawy miałby szykować się do wycofania majątku z rajów podatkowych. Zurabiszwili, wybrana w 2018 r. z poparciem Iwaniszwilego, niemal wprost wzywa do odsunięcia go od władzy w październikowych wyborach parlamentarnych, określając je mianem momentu o znaczeniu historycznym. – Jest jasne, że jeśli ludność potwierdzi swój europejski wybór, koalicyjny rząd, który wyłoni się po wyborach, odrzuci w całości te nieeuropejskie przepisy – mówiła szefowa państwa w ubiegłotygodniowej rozmowie z francuską rozgłośnią RFI. Zurabiszwili, zanim przeniosła się do Gruzji, przez 30 lat pracowała we francuskim MSZ, a jej ostatnim miejscem pracy była ambasada w Tbilisi. Jako szefowa państwa pozostaje najbardziej przywiązaną do idei integracji europejskiej przedstawicielką obozu władzy.

– Nawet jeśli moje weta zostaną odrzucone, najważniejsze weto zgłasza ulica, a ona nigdy nie jest bezsilna – mówiła Zurabiszwili w piątkowej rozmowie z francuską telewizją LCI. Na ulicach Tbilisi od tygodni trwają protesty, które 2 maja przerodziły się w starcia z policją w trakcie próby szturmu na parlament. Funkcjonariusze użyli armatek wodnych i gazu łzawiącego. Następnego dnia premier Irakli Kobachidze w reakcji na zagraniczną krytykę oskarżył USA o próbę wywołania antyrządowej rewolucji i wytknął Waszyngtonowi, że sam stosuje siłę przeciwko propalestyńskim demonstracjom na uniwersytetach. Jim O’Brien z Departamentu Stanu USA powiedział w rozmowie z Amerikis Chma, czyli gruzińską redakcją Głosu Ameryki, że władze poszły „za daleko w próbie ograniczania tego, co w Europie i przestrzeni transatlantyckiej jest uważane za normalne”. Do Kobachidzego dzwonią kolejni zachodni dygnitarze, apelując o wycofanie się ze zmian. W piątek rozmawiał z nim szef Rady Europejskiej Charles Michel. O wizyty zachodnich przywódców apeluje z kolei Zurabiszwili.

KO już przed rokiem wniosło do parlamentu podobny projekt uderzający w sektor pozarządowy, jednak wówczas wycofało się z niego pod naciskiem UE. Porzucenie zmian było warunkiem uzyskania statusu kandydata do członkostwa w Unii. Tbilisi otrzymało go w grudniu 2023 r., kilka miesięcy po Mołdawii i Ukrainie, po czym władze wróciły do kontrowersyjnych pomysłów. Paradoks gruzińskiej sytuacji polega na tym, że społeczeństwo masowo popiera integrację europejską (75 proc. jest za akcesją) oraz jest nastawione antyrosyjsko, ale jednocześnie najpopularniejszą partią pozostaje KO, które prowadzi politykę dystansu wobec Ukrainy i ugodowości wobec Rosji, forsuje ustawy wymierzone w organizacje pozarządowe i środowiska LGBT, nie mówiąc o więzieniu działaczy opozycji z byłym prezydentem Micheilem Saakaszwilim na czele. Konserwatywny zwrot wspiera przy tym gruziński Kościół, którego zwierzchnik, patriarcha Eliasz II, cieszy się niepodważalnym poparciem ogromnej większości obywateli. ©℗