Agencja Xinhua pisze, że tournée ma „promować trwały rozwój stosunków chińsko-europejskich w celu zapewnienia większej stabilności w burzliwym świecie”, co sugeruje, że poza tematami ekonomicznymi i handlowymi Xi Jinping poruszy także kwestię wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Pekin nie zdecydował jeszcze, czy wyśle przedstawiciela na planowany na połowę czerwca szczyt do Szwajcarii. Prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu zależy na zebraniu tam państw, które podpiszą się pod jego wizją przyszłego pokoju, zakładającą m.in. pełne wycofanie rosyjskich sił z Ukrainy. Zełenski nie chce przy tym widzieć na spotkaniu Rosjan, choć takiej możliwości nie wykluczała gospodyni szczytu, prezydent Szwajcarii Viola Amherd. Chinom zaś zależy na tym, by Moskwa była podczas rozmów reprezentowana. Rosjanie starają się tymczasem poprawić swoją pozycję przed potencjalnymi negocjacjami, nasilając działania zaczepne na froncie. Szczególnie trudna sytuacja panuje w obwodzie donieckim. Agresor czyni postępy w okolicach Oczeretynego i prze ku zdobyciu strategicznie ważnego miasta Czasiw Jar.
Przywódca Chin Xi Jinping rozpoczął wczoraj podróż po Europie. To jego pierwsza wizyta na Starym Kontynencie od pięciu lat. „Xi będzie promować trwały rozwój stosunków chińsko-europejskich, chcąc zapewnić większą stabilność w burzliwym świecie” ‒ opisywała cel wizyty państwowa agencja prasowa Xinhua. Pierwszym przystankiem na europejskiej trasie Xi jest Paryż. Chiński przywódca spotka się dziś z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem oraz przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen.
Macron zaprosił na spotkanie także kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Ten jednak nie zjawi się w Paryżu. Uda się tego dnia do Litwy i Łotwy. W ostatnich miesiącach coraz częściej dochodzi do nieporozumień na linii Paryż‒Berlin, które nie zgadzają się m.in. w kwestii potencjalnego nałożenia unijnych ceł na subsydiowane chińskie pojazdy elektryczne. Kanclerz Niemiec z Xi rozmawiał podczas kwietniowej wizyty w Pekinie.
Noah Barkin z German Marshall Fund of the United States komentował później, że „przywódca największej gospodarki UE pokazał, że jego podejście do Chin to efekt strachu pielęgnowanego przez Chiny i powielanego przez przedstawicieli niemieckiego przemysłu, że Pekin uderzy w niemieckie firmy, jeśli Berlin lub Bruksela posuną się za daleko”. ‒ Wydaje się, że ten niepokój sprawił, że Scholz bagatelizuje zagrożenia, jakie subsydiowane chińskie produkty stanowią dla europejskiego przemysłu, podkopując tym samym Komisję i Francuzów ‒ oceniał Barkin.
Choć Macron planuje ugościć Xi z pompą, rozmowy w Paryżu nie będą łatwe.
Unia Europejska wszczęła niedawno dochodzenia w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych stosowanych przez ChRL. Bruksela oskarżyła Pekin o zalewanie świata tanią zieloną technologią. Ta obejmuje m.in. panele słoneczne czy pojazdy elektryczne. Komisarz UE Margrethe Vestager tłumaczyła niedawno, że przyciągając inwestycje zagraniczne na swój rynek, Chiny zdobyły dostęp do technologii związanej np. z fotowoltaiką. Potem zaczęły przyznawać olbrzymie dotacje rodzimym producentom, stopniowo zamykając rynek krajowy dla przedsiębiorców zagranicznych i eksportując nadwyżkę za granicę po niższych cenach. ‒ W rezultacie mniej niż 3 proc. paneli słonecznych zainstalowanych w UE zostało wyprodukowanych w Europie. Nie możemy pozwolić na to, by ten scenariusz powtórzył się w przypadku samochodów elektrycznych ‒ mówiła Vestager na Uniwersytecie Princeton w Stanach Zjednoczonych.
Państwo Środka określiło unijne dochodzenia mianem „protekcjonizmu”.
Xi podczas wizyty chce przekonać Europejczyków do wzmocnienia relacji gospodarczych, by zrównoważyć trudne stosunki z Waszyngtonem. W ostatnich dniach chińskie media stawiały więc na pochlebną wobec Europy narrację. „Chiny i Francję łączy unikatowa więź” ‒ czytamy w artykule Xinhua.
W przeciwieństwie do Xi, który za główny cel wizyty uznaje kwestie gospodarcze, Macron i von der Leyen stawiają nacisk na rosyjską inwazję na Ukrainę. Europejczycy oczekują, że Pekin wzmocni swoje zaangażowanie na rzecz zakończenia wojny. Francuski przywódca przekonywał Xi już podczas ubiegłorocznej wizyty w Pekinie, że powinien „przywrócić Rosji rozsądek” w sprawie Ukrainy.
Pekin oficjalnie tłumaczy, że pozostaje neutralny. Nigdy nie potępił jednak rosyjskiej agresji, a w ubiegłym miesiącu do mediów wyciekły amerykańskie dane wywiadowcze, z których wynika, że 90 proc. chipów importowanych przez Rosję w 2023 r. pochodziło z Chin i było wykorzystywanych do produkcji pocisków rakietowych, czołgów czy samolotów. Państwo Środka odpowiadało też w IV kw. ub.r. za 70 proc. rosyjskiego importu obrabiarek, które prawdopodobnie były wykorzystywane do produkcji pocisków balistycznych. Z Pekinu do Moskwy trafiają też hełmy czy kamizelki kuloodporne.
Amerykanie twierdzą, że chińskie wsparcie jest kluczowe dla zdolności Moskwy do prowadzenia wojny.
Ale o prorosyjskich ciągotach chińskiego przywódcy świadczy też druga część jego europejskiego tournée. Xi Jinping z Paryża poleci bowiem do Belgradu i Budapesztu. Podobnie jak Chiny, Węgry i Serbia utrzymują bliskie stosunki z Moskwą i sprzeciwiają się zdominowanemu przez USA globalnemu porządkowi. Podróż Chińczyka można więc odczytywać jako potwierdzenie sojuszu z Kremlem. Wizyta w stolicy Serbii zbiegnie się w czasie z rocznicą zbombardowania chińskiej ambasady przez USA w 1999 r. To kolejny antyzachodni sygnał ze strony Xi, który chce także zademonstrować, że współpraca z Pekinem się opłaca. Z informacji Radia Wolna Europa wynika, że na Węgrzech ogłosi, że chiński producent samochodów Great Wall Motor otworzy tam fabrykę. ©℗