Śledztwo w sprawie zabójstwa Polaka przez armię izraelską prowadzi Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Śledczy zapewniają, że przesłuchają każdego, kto posiada jakiekolwiek informacje.

– Ambasador Izraela przeprosił za to zdarzenie bez precedensu – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna na piątkowej konferencji, która odbyła się po rozmowie z Ja’akowem Liwnem. Wydarzeniu towarzyszyły protesty aktywistów domagających się wydalenia izraelskiego dyplomaty. W środę informowaliśmy, że Liwne został wezwany do MSZ w związku z zabiciem przez wojsko izraelskie siedmiu pracowników organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK) w Strefie Gazy. Wśród ofiar był Polak, 36-letni Damian Soból z Przemyśla, a także obywatele Australii, Kanady, Palestyny i Wielkiej Brytanii.

Liwne skomentował później na portalu X (dawniej Twitter), że na spotkaniu z Szejną „powtórzył zapewnienia o głębokim smutku oraz szczerych przeprosinach”. Tylko że słowo „przepraszam” z ust Liwnego wcześniej publicznie nie padło. W opublikowanym w środę wywiadzie dla Kanału Zero ambasador został o nie kilkukrotnie poproszony. Pozostawał jednak nieugięty. – Przepełniony arogancją wywiad ambasadora Izraela udowadnia, że nie ma w jego postawie żadnej refleksji – komentował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. W MSZ ambasadorowi została wręczona nota protestacyjna. – Zażądaliśmy odszkodowania dla ofiar poległych w konwoju humanitarnym w Strefie Gazy, w tym przede wszystkim dla polskiego obywatela, dla jego rodziny – tłumaczył Szejna. I podkreślił, że rząd oczekuje transparentnego śledztwa. – Takiego, do którego Polska oraz inne państwa, które straciły swoich obywateli w tym ataku, otrzymają nie tylko wgląd, ale dostęp do wszystkich informacji, aby wyjaśnienie sprawy było satysfakcjonujące – mówił wiceszef MSZ. Z informacji DGP wynika, że rząd na razie nie przewiduje dodatkowych sankcji.

Śledztwo po stronie polskiej prowadzi Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Z ustaleń DGP wynika, że w najbliższym czasie zwróci się do Izraela z wnioskiem o pomoc prawną i przekazanie całości zgromadzonego materiału dowodowego. – W sprawach, w których przestępstwo zaistnieje na terenie innego kraju, taka pomoc jest nieodzowna i zawsze się nią posiłkujemy – mówi nam rzeczniczka przemyskiej prokuratury Małgorzata Taciuch-Kurasiewicz. I zapewnia, że prokuratura przesłucha wszystkich świadków, którzy mają „jakiekolwiek informacje” w tej sprawie. – Możemy tego dokonywać bezpośrednio, o ile świadek jest dostępny na terenie Polski. Możemy też posłużyć się wnioskiem o pomoc prawną. Wówczas kierujemy ją na podstawie naszych wewnętrznych przepisów, w tym przepisów dotyczących tajemnicy służbowej, jeśli świadek jest zobowiązany do jej zachowania. Strona państwa przeciwnego, wezwana do wykonania takiej pomocy prawnej, stosuje także własne przepisy obowiązujące w zakresie przeprowadzania takich czynności – dodaje.

Jak słyszmy, śledztwo zostało wszczęte na podstawie art. 148 k.k. Artykuł ten przewiduje sankcję pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat, zaś maksymalną karą jest dożywotnie pozbawienie wolności. Szanse na to, że odpowiedzialni za atak żołnierze będą sądzeni przed polskim wymiarem sprawiedliwości, są jednak minimalne. Polska nie posiada nawet umowy o ekstradycji z Izraelem. W piątek tymczasem władze tego kraju opublikowały wyniki wstępnego dochodzenia w sprawie tego, co określają mianem „poważnego incydentu”. Wnioski liczą niewiele ponad 500 słów. W dokumencie czytamy, że siedmiu pracowników WCK zginęło w wyniku ostrzału. Siły zbrojne wcześniej zidentyfikowały dwóch uzbrojonych mężczyzn w ciężarówkach, którymi organizacja transportowała żywność. Po tym, jak pojazdy opuściły magazyn, w którym rozładowywano pomoc, jeden z dowódców „błędnie założył, że uzbrojeni mężczyźni znajdują się wewnątrz pojazdów i są członkami Hamasu”.

Raport przyznaje, że wojsko „nie zidentyfikowało ciężarówek jako związanych z WCK”. „Ataki przeprowadzono z poważnym naruszeniem rozkazów i standardowych procedur operacyjnych Sił Obrony Izraela” – napisano. Po przedstawieniu ustaleń śledztwa szef sztabu generalnego gen. Herci Halewi zdecydował o odwołaniu dwóch wysokich rangą dowódców i naganie dla trzech innych. „Siły Obrony Izraela przyznały, że nasze zespoły przestrzegały wszystkich właściwych procedur komunikacyjnych. Nagrania izraelskiego wojska nie wskazują na żadne powody do ostrzelania konwoju, który nie przewoził broni i nie stanowił zagrożenia” – napisało WCK w oświadczeniu. I dodało, że „bez zmian systemowych do podobnych sytuacji będzie dochodzić częściej”. ©℗

Izrael zaczyna słuchać Zachodu

Po ubiegłotygodniowym ataku na konwój World Central Kitchen Izrael został zmuszony do ustępstw. To efekt zaostrzonej presji ze strony państw Zachodu. Zabójstwo zachodnich pracowników sektora humanitarnego okazało się pierwszą prawdziwą czerwoną linią dla amerykańskich i europejskich przywódców. Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden nie uzależnia już zawieszenia broni od kwestii uwolnienia zakładników. Demokrata powiedział premierowi Binjaminowi Netanjahu w rozmowie telefonicznej, że „natychmiastowe zawieszenie broni jest niezbędne do ustabilizowania i poprawy sytuacji humanitarnej oraz ochrony niewinnych cywilów”.

W niedzielę izraelska armia poinformowała o wycofaniu niemal wszystkich sił lądowych z południowej Strefy Gazy (z wyjątkiem jednej brygady). Izraelskie media przewidują, że w rezultacie nie dojdzie do zapowiadanej od dawna inwazji lądowej na położony na granicy z Egiptem Rafah, w którym chroni się dziś większość wewnętrznych uchodźców. Wczoraj dla dostaw pomocy humanitarnej został otwarty również izraelski port Aszdod. Agencje pomocowe i zagraniczni urzędnicy od dawna wzywali Izrael do otwarcia portu dla transportów humanitarnych, dowodząc, że może to pomóc złagodzić katastrofę humanitarną w enklawie, podobnie jak otwarcie większej liczby przejść granicznych ze Strefą Gazy. Choć rząd Netanjahu stawiał przez ostatnie sześć miesięcy walk opór w tej sprawie, zabójstwo siedmiu wolontariuszy, z których sześciu miało zachodnie paszporty, zmusiło go także do otwarcia przejścia w Erezie, które ułatwi dostęp do północnej części Gazy. To obszar dotknięty głodem w największym stopniu. Z kolei przejście w Kerem Szalom będzie otwarte dłużej i dodatkowo w weekendy. Światowy Program Żywnościowy (WFP) podaje, że liczba osób borykających się z katastrofalnym poziomem głodu podwoiła się z 570 tys. w grudniu 2023 r. do 1,1 mln obecnie. ©℗

Karolina Wójcicka