Przybycie na Bałtyk kolejnego rosyjskiego okrętu podwodnego „Noworosyjsk” zaalarmowało siły NATO. Jednostka, która dotychczas operowała na Morzu Śródziemnym, uległa awarii i przez duńską cieśninę Wielki Bełt wpłynęła na Morze Bałtyckie. Eskortowała ją szwedzka Królewska Marynarka Wojenna.

Rosja na Bałtyku powtarza ruchy z zimnej wojny

Jej pojawieniu się oraz innym ruchom rosyjskiej floty przyjrzeli się eksperci z amerykańskiego Instytutu Roberta Lansinga (RLI). W ich ocenie Rosja powtarza na Bałtyku schematy z czasów zimnej wojny.

„Rosja dąży do ograniczenia lub utrudnienia swobody przemieszczania się marynarek wojennych NATO i UE w regionie Morza Bałtyckiego, grożąc operacjami okrętów podwodnych, rozmieszczając rakiety przeciwokrętowe, miny i czujniki podwodne” – twierdzi RLI.

Agresywne działania Rosji na Bałtyku eskalują od czerwca tego roku. Wtedy to, w odpowiedzi na cykliczne ćwiczenia sił NATO „BALTOPS”, Federacja Rosyjska skierowała w ich rejon blisko 20 jednostek. W tym samym czasie zaczęła też wysyłać korwety do eskortowania objętych unijnymi sankcjami statków floty cieni – tankowców „Selva” i „Sierra”. Widząc rosnący na Bałtyku tłok, Instytut Lansinga szacuje, iż w rejonie tym rośnie ryzyko wybuchu nowego konfliktu. Prawdopodobieństwo RLI takie szacuje na 15 proc. w perspektywie najbliższych dwóch lat. Analitycy są zdania, że Rosja nadal skupiać będzie się na atakach hybrydowych, dalszym przerywaniu podmorskich kabli i rurociągów, a szanse na pojawienie się kolejnych takich incydentów oceniają na 70 proc. W perspektywie trzech-pięciu lat szansa na konwencjonalny atak na Bałtyku wzrosnąć ma do 20 proc, szczególnie jeśli „Rosja ustabilizuje lub zamrozi front ukraiński, lub gdy Kreml dostrzeże rozpad determinacji NATO”.

Tak Rosja chce wyrwać się z Bałtyku

Polscy wojskowi ze spokojem przyjmują te ostrzeżenia, choć przyznają, że Bałtyk ostatnio stał się zatłoczonym miejscem. Zdaniem gen. Bogusława Packa, po przystąpieniu Finlandii i Szwecji do NATO, Rosja poczuła się zamknięta w akwenie Bałtyku i za wszelką cenę będzie starała się odzyskać swobodę ruchu.

- Rzeczywistość wojny na Ukrainie pokazała coś, w co wielu już nie wierzyło, a mianowicie, że Bałtyk także może być zagrożony. Nie można wykluczyć różnego rodzaju incydentów, a nawet drobniejszych działań wojennych na terenie Bałtyku, bo to leży w interesie Federacji Rosyjskiej. Oni muszą jakoś wyjść z tego Bałtyku – mówi DGP generał Pacek.

Tymczasem Unia Europejska szykuje kolejny cios w morskie interesy Rosji. Jak informuje Politico, na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE przedstawiono propozycję zaostrzenia sankcji wobec rosyjskiej floty cieni. Przygotowana przez Europejską Służbę Działań Zewnętrznych koncepcja zakłada wprowadzenie instrumentów prawnych, umożliwiających służbom unijnych państw wkraczanie na pokłady podejrzanych rosyjskich statków handlowych. Odpowiedź rosyjska na tego typu regulacje może być podobna do tej z czerwca – wojskowa eskorta cywilnych statków.

Flota Bałtycka słabsza od sił NATO

Dziś rosyjska Flota Bałtycka jest słabsza od połączonych sił morskich okolicznych państw NATO. W jej skład wchodzi 1 okręt podwodny, 1 niszczyciel rakietowy, 2 fregaty rakietowe, 4 korwety wielozadaniowe i 9 korwet rakietowych różnych typów. Posiada ona też 6 okrętów rakietowych typu „Tarantul”, 6 korwet (proj. 133.1) i kutry desantowe, 10 trałowców oraz ok. 60 jednostek pomocniczych. Dla porównania, tylko w tegorocznych ćwiczeniach BALTOPS udział wzięło aż 50 jednostek pływających państw NATO.

Po latach zaniedbań do grona morskich państw stara się dołączyć też Polska. W trakcie realizacji jest program Miecznik, zakładający budowę trzech fregat wielozadaniowych oraz Kormoran II, dzięki któremu Marynarka Wojenna zyska sześć nowoczesnych niszczycieli min. Pierwsze trzy weszły już do służby. Kraj nasz zyskał też możliwości morskiego rozpoznania dzięki zwodowaniu w lipcu 2025 roku okrętu ORP Jerzy Różycki. Wkrótce dołączy do niego ORP Henryk Zygalski. W tym roku planowane jest też wybranie dostawcy trzech okrętów podwodnych, które powstać mają w ramach programu Orka. Zdaniem generała Romana Polko, opóźnienia w tej materii są bardzo duże.

- Tworzenie floty na Bałtyku pokazuje słabość biurokracji, która niezbyt skutecznie buduje nasze zdolności w tym obszarze i dziś musimy polegać na naszych NATO-wskich partnerach – mówi DGP generał Roman Polko, były szef BBN.