Po pięciu miesiącach wojny Izraelowi nie udało się pojmać najważniejszych członków organizacji rządzącej Strefą Gazy.

Amerykanie potwierdzili zabójstwo Marwana Issy, zastępcy dowódcy wojskowego skrzydła Hamasu w Strefie Gazy. Mężczyzna był uznawany za trzecią najważniejszą postać w organizacji i mózg październikowego ataku na Izrael. – Reszta czołowych przywódców ukrywa się prawdopodobnie w zbudowanej pod enklawą sieci tuneli. Ich również dosięgnie sprawiedliwość. Pomagamy to zagwarantować – przekonywał doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych Jake Sullivan. Issa to najwyższy rangą przywódca Hamasu zabity w palestyńskiej enklawie od początku wojny. Izraelscy urzędnicy uznali to za przełom w kampanii mającej na celu wyeliminowanie przywództwa Hamasu w Strefie Gazy.

Eksperci ostrzegają jednak, że jego śmierć nie będzie miała znaczącego wpływu na strukturę organizacji. W przeszłości Izraelczycy zabijali już politycznych i wojskowych liderów, ale Hamas szybko znajdował następców. – Jeśli uda im się namierzyć i zabić Jahję as-Sinwara, szefa bojówki w enklawie, premier Binjamin Netanjahu będzie mógł przynajmniej ogłosić sukces polityczny. Ale nawet to nie oznaczałoby zwycięstwa nad Hamasem, który pozostanie aktywny – mówi DGP Michael Young z Carnegie Endowment for International Peace w Bejrucie. Jego zdaniem również dotychczasowe osiągnięcia Izraela trudno uznać za sukces. – Gdyby w ciągu ostatnich pięciu miesięcy walk izraelskie wojsko znacząco osłabiło Hamas, Netanjahu nie czułby dziś potrzeby przeprowadzenia ataku na Rafah – wskazuje ekspert. Potencjalna inwazja na położoną na granicy z Egiptem miejscowość, w której chroni się dziś ok. 1,4 mln Palestyńczyków, została uznana przez Zachód za czerwoną linię.

Po pięciu miesiącach wojny w Strefie Gazy liczba liderów, którzy wciąż żyją, znacznie przewyższa liczbę dowódców – głównie średniego szczebla – których Siłom Obronnym Izraela udało się zneutralizować. Oprócz as-Sinwara na celowniku Izraelczyków wciąż znajduje się dowódca Brygad Kassam – zbrojnej milicji Hamasu – Muhammad ad-Dajf, który odegrał kluczową rolę w ataku z 7 października 2023 r. Ad-Dajf znajduje się zresztą na izraelskiej liście najbardziej poszukiwanych osób od 1995 r. w związku z udziałem w planowaniu i przeprowadzaniu licznych ataków terrorystycznych, w tym zamachów na autobusy w latach 90. To duże wyzwanie dla Netanjahu. Dopóki czołowi przywódcy pozostają na wolności, premier nie spełni obietnicy całkowitego pokonania Hamasu. Nie oznacza to wprawdzie, że po miesiącach bombardowań z powietrza, lądu i morza pozycja organizacji pozostaje niezachwiana. Oszacowanie strat jest jednak trudne. Według oceny izraelskiego wywiadu 18 z 24 batalionów grupy zostało zlikwidowanych, a połowa z 40 tys. bojowników – zabita lub ranna. Hamas twierdzi, że stracił jedynie 6 tys. bojowników.

Zabity Marwan Issa był człowiekiem numer trzy w Hamasie

Opublikowane w tym miesiącu sprawozdanie, które opracowują wspólnie amerykańskie instytucje wywiadowcze, wskazuje, że realizacja planów Netanjahu będzie trudna. „Izrael prawdopodobnie będzie musiał stawiać czoło zbrojnemu oporowi ze strony Hamasu przez wiele lat, a wojsko będzie walczyć o zneutralizowanie podziemnej infrastruktury Hamasu, która pozwala rebeliantom ukrywać się, odzyskiwać siły i zaskakiwać Izraelczyków” – czytamy. Grupa traci jednak powoli cywilną kontrolę nad północną częścią Gazy. Rośnie tam liczba uzbrojonych gangów, a organizacje pomocowe ostrzegają, że w enklawie rozwija się klęska głodu. W raporcie Światowej Organizacji Zdrowia i Światowego Programu Żywnościowego wskazano, że intensywność izraelskich operacji wojskowych i ograniczanie dostępu do pomocy humanitarnej w północnej części Strefy przyczyniły się do pogłębienia kryzysu.

„Cała ludność boryka się z wysokim poziomem braku bezpieczeństwa żywnościowego. Przewiduje się, że na północy klęska głodu zostanie zadeklarowana między połową marca a majem 2024 r.” – piszą autorzy. Z enklawy dobiegają informacje o wzroście liczby zgonów z wygłodzenia. „Ten spowodowany przez człowieka kryzys jest plamą na naszym człowieczeństwie. Zmarnowano zbyt wiele czasu. Wszystkie przejścia lądowe muszą zostać natychmiast otwarte. Głód może zostać zażegnany dzięki woli politycznej” – napisał w serwisie X Philippe Lazzarini, szef Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie.

Władze państwa żydowskiego zapewniają przy tym, że „troszczą się o sytuację humanitarną i życie niewinnych ludzi”. „Świadczą o tym działania, które podejmujemy w Strefie Gazy” – napisał Izrael w piśmie do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Inaczej sprawę widzą organizacje pozarządowe. Oxfam poinformował ostatnio, że władze Izraela uniemożliwiły mu transport humanitarny do Strefy Gazy. Zdaje się, że w takiej sytuacji zwycięstwo łatwiej będzie zadeklarować Hamasowi niż Izraelowi. Dla palestyńskiej bojówki celem pozostaje w dużej mierze przetrwanie. Hamas nie określił żadnych innych celów politycznych. Podczas negocjacji w sprawie zawieszenia broni w Kairze as-Sinwar nalegał, by Izrael zgodził się na trwałe zawieszenie broni, całkowite wycofanie sił z Gazy oraz powrót wysiedlonych Palestyńczyków do domów. Z informacji „Guardiana” wynika, że Hamas godził się nawet na 40-dniowe zawieszenie broni i wymianę zakładników bez izraelskiego zobowiązania do trwałego zakończenia wojny. Innymi słowy, dąży wyłącznie do powrotu do status quo sprzed 7 października 2023 r. Izrael te propozycje odrzuca. ©℗