Komisja Europejska i opozycja zarzucają rządowi Roberta Ficy próbę rozmontowania struktur antykorupcyjnych.

Minął zaledwie kwartał, odkąd Robert Fico odzyskał władzę na Słowacji, a już Komisja Europejska straszy Bratysławę zablokowaniem pieniędzy unijnych. Powodem obaw brukselskich urzędników jest forsowana reforma systemu sprawiedliwości, która może być przyjęta – jak pisze „Denník N” – już w najbliższy czwartek. Przeciwko zmianom pod hasłami „Nie chcemy państwa mafijnego!” protestują liberalni wyborcy. Jednocześnie Fico, śladami zaprzyjaźnionego premiera Węgier Viktora Orbána, chętnie sięga po prorosyjską retorykę, choć w przeciwieństwie do Budapesztu za obliczonymi na użytek wewnętrzny słowami na razie rzadko idą czyny.

– Kiedy zwycięzca wyborów stara się zdobyć jak największy wpływ na sprawy, na które państwowa polityka nie powinna wpływać zgodnie z zasadą praworządności, pojawiają się problemy – komentowała w rozmowie z agencją AFP wiceszefowa Komisji Europejskiej Věra Jourová. Czeska komisarz ostrzegła, że „państwo, które nie gwarantuje ochrony przed korupcją, nie może otrzymywać unijnego finansowania”. W grudniu 2023 r. rząd Ficy zaproponował zmiany w prawie, m.in. w kodeksie karnym, które łagodzą kary za korupcję i rozwiązują Urząd Prokuratury Specjalnej (ÚŠP), powołany w 2004 r. dla ścigania najcięższych przestępstw. ÚŠP ściga korupcję, ekstremizm, terroryzm i przestępstwa popełniane przez urzędników państwowych. Szef urzędu jest automatycznie zastępcą prokuratora generalnego. Wybiera go parlament na siedmioletnią kadencję, a ponieważ obecny szef ÚŠP Daniel Lipšic złożył ślubowanie w lutym 2021 r., jego następcę wyłoniłaby najpewniej dopiero Rada Narodowa kolejnej kadencji.

Posłowie pracują nad zmianami w pospiesznym, narzuconym przez większość parlamentarną i szefa Rady Narodowej Petera Pellegriniego tempie. W środowy wieczór posłowie zdecydowali, że będą pracować nad reformą do skutku, choć zwykle obrady kończą się o godz. 20. W rezultacie debata nad skróceniem procedury przyjmowania zmian w kodeksie karnym zakończyła się w czwartek o godz. 4.21 nad ranem po myśli rządzącej koalicji, oskarżającej opozycję o szykowanie się do obstrukcji. Słowaccy analitycy piszą, że przyjęcie zmian w prawie jest możliwe już w czwartek. Liberalna prezydent Zuzana Čaputová zapowiedziała wprawdzie weto i blokowanie innych podobnych zmian, ale jej kadencja wkrótce się skończy, a Pellegrini ma duże szanse wygrać wiosenne wybory prezydenckie. Fico skusił bardziej umiarkowanego Pellegriniego do wejścia do koalicji po wrześniowych wyborach parlamentarnych obietnicą poparcia w nadchodzącej elekcji głowy państwa. Sondaże zaś wskazują, że w planowanej na 6 kwietnia II turze szef parlamentu rozbije najpopularniejszego kandydata opozycji, którym jest były szef MSZ Ivan Korčok.

„W przeszłości na Słowacji bywało znacznie gorzej, ale nasze społeczeństwo obywatelskie zapobiegło demontażowi demokracji, który widać na Węgrzech czy w Rosji” – skomentował na łamach „Denníka N” politolog Samuel Abrahám, nawiązując do czasów premiera Vladimíra Mečiara. Mečiar kierował pracami rządu do 1998 r. Opozycja oskarżała go o tendencje autorytarne, a niejednoznaczna polityka wewnętrzna i zagraniczna zahamowała integrację Bratysławy ze strukturami euroatlantyckimi. Słowacja stała się członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego w 2004 r., pięć lat po Czechach, Polsce i Węgrzech. Przez pewien czas realnie zastanawiano się też, czy kraj zdoła wziąć udział w pierwszym rozszerzeniu Unii Europejskiej o państwa postkomunistyczne. Do dzisiaj na Słowacji żywe są nastroje antyzachodnie, a sondaże pokazują, że spośród środkowoeuropejskich państw NATO panuje tu największe zrozumienie dla polityki Rosji.

Do tych resentymentów chętnie nawiązuje Fico, oskarżając Ukrainę o tolerowanie nazizmu, zapowiadając wstrzymanie pomocy wojskowej czy ostatnio wzywając Kijów do oddania Rosji części terytoriów w imię pokoju i sugerując, że w ukraińskiej stolicy nie widać śladów wojny. Bliska węgierskiemu premierowi retoryka nie idzie jednak w parze z czynami, jeśli nie liczyć zdjęcia przez minister kultury Martinę Šimkovičovą zakazu współpracy kulturalnej z Białorusią i Rosją. Fico w środę spotkał się w zakarpackim Użhorodzie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Denysem Szmyhalem. Premier Słowacji zapowiedział przekazanie Ukraińcom trałów przeciwminowych i używanych karetek, a także pomocy humanitarnej wartej 220 tys. euro. Obie strony rozmawiały też o wspólnych inwestycjach w transgraniczną infrastrukturę drogową, kolejową i energetyczną. Wcześniej Słowacy potwierdzili też, że wbrew kampanijnej retoryce zamierzają się wywiązać z komercyjnych kontraktów zbrojeniowych. ©℗