W graniczącym z Ukrainą obwodzie biełgorodzkim rozbił się rosyjski samolot Ił-76. Wszystkie osoby na pokładzie zginęły. Moskwa twierdzi – czego Kijów nie potwierdza – że byli wśród nich ukraińscy jeńcy przeznaczeni na wymianę, a samolot został strącony przez ukraińską armię. Kreml może wykorzystać zdarzenie jako pretekst do wstrzymania podobnych wymian.

Ukraina oszczędnie komentuje zdarzenie. Parlamentarny pełnomocnik ds. praw człowieka Dmytro Łubineć wezwał do „nierozpowszechniania niepotwierdzonych informacji” i dodał, że „wróg jest podstępny i wiadomo, jak straszne metody może wykorzystywać do destabilizacji społeczeństwa”. „Ukrajinśka prawda” i agencja RBK-Ukrajina początkowo pisały, że iła strącili ukraińscy wojskowi, a maszyna przewoziła pociski do zestawów S-300, ale potem zdementowały te informacje jako niepotwierdzone. Szef komisji obrony rosyjskiej Dumy Andriej Kartapołow twierdził, że wśród 74 osób na pokładzie było 65 jeńców. Wczoraj miała się odbyć wymiana 192 Rosjan na 192 Ukraińców. – Ten krwawy incydent stawia pod znakiem zapytania możliwość jakichkolwiek porozumień w dowolnych formatach – powiedział Rodion Myrosznyk, ukraiński kolaborant pracujący w rosyjskim MSZ. ©℗