Od pięciu lat wzrasta liczba polskich urzędników w Komisji Europejskiej. Wciąż jednak brakuje silniejszej reprezentacji w kierownictwie poszczególnych dyrekcji generalnych.

„Urzędnicy z Brukseli” przywoływani często w politycznych sporach wewnętrznych to obecnie – zgodnie z danymi z początku roku – grupa 32 262 osób. Mimo iż regularnie powstają raporty Komisji Europejskiej na temat potencjalnych i sugerowanych zmian, to wciąż dysproporcje na poziomie udziału urzędników danej narodowości są widoczne na pierwszy rzut oka. Polska, choć właściwie od początku rządów PiS nie cieszy się w Brukseli dobrą prasą, w ostatnich latach regularnie jednak zwiększała swój stan posiadania w unijnej administracji.

Lepiej niż przeciętnie

Wszyscy pracujący w KE urzędnicy są częścią europejskiej służby cywilnej. Ze swej natury nie ma ona politycznych afiliacji, choć prace są nadzorowane przez komisarzy wyłonionych w wyniku politycznych negocjacji liderów. Pracownicy etatowi to zarówno osoby odpowiedzialne za wdrażanie strategii, jak i prawnicy, tłumacze czy przedstawiciele nauki. Zgodnie z obowiązującymi przepisami ich zatrudnianie musi być wolne od uprzedzeń narodowościowych, a ponadto ma odzwierciedlać geograficzną reprezentację państwa w całej UE.

Obecnie 1578 Polaków zatrudnionych w Komisji Europejskiej stanowi 4,9 proc. wszystkich europejskich urzędników. Patrząc jednak na potencjał ludnościowy, wciąż liczba urzędników z Polski rozmija się ze statystykami procentowego udziału Polaków w całej UE. Jesteśmy dziś piątym pod względem liczby obywateli państwem Unii i stanowimy ok. 8,1 proc. wszystkich jej mieszkańców. W minionych latach odsetek polskich urzędników zwiększał się, jednak był to wzrost na poziomie 0,5 pkt proc. W 2016 r., kiedy to Bruksela rozpoczęła cykliczną publikację danych na ten temat, Polacy stanowili 4,4 proc. wszystkich pracowników KE (1440 zatrudnionych). Odsetek ten mimo jednego wahnięcia rósł – do 1517 w 2020 r. (4,7 proc. wszystkich zatrudnionych) i 1578 obecnie.

Żaden kraj jednak nie ma tak dużego udziału urzędników w Komisji jak Belgia – obecnie urzędnicy z tego kraju stanowią 13,9 proc. wszystkich zatrudnionych (4495 osób). Podobną siłą dysponują znacznie liczniejsi Włosi (4359 – 13,5 proc.), a podium zamyka Francja dysponująca 3271 urzędnikami (10,1 proc.). W pozostałych przypadkach udział pracowników różnych narodowości w całej grupie zatrudnionych w KE oscyluje zazwyczaj między 1,5 a 5 proc. Niemcy stanowią jedynie 6,3 proc. pracowników Komisji, a wyprzedzają ich również Hiszpanie z udziałem 8,1 proc. Polska wypada na tym tle przeciętnie i dysponuje podobną kadrą co prawie dwukrotnie mniejsze społeczeństwo rumuńskie (1537 urzędników przekłada się na 4,8 proc. udziału w zatrudnieniu), ale i znacznie większą niż Czechy dysponujące tylko 528 urzędnikami (1,6 proc.).

Jakość, nie ilość

Jak podkreśla prof. UW Anna Wojciuk, istotne jest przenoszenie zasobów państwa na efekty w polityce zagranicznej, które są uzależnione od konsensusu elit politycznych. A konsensus ten – zdaniem politolożki z UW – w ostatnich latach jest niszczony przez krajowe spory wewnętrzne. – Wszędzie, gdzie istnieje silna polaryzacja wewnętrzna, polityka zagraniczna staje się zakładniczką konfliktów wewnętrznych. Efekty tego w Polsce są coraz bardziej widoczne, czego skutkiem jest choćby złożenie na ołtarzu walki wyborczej relacji polsko-ukraińskich – ocenia prof. Wojciuk.

Relacje z Ukrainą i współpraca w ramach UE to tematy krajowych sporów politycznych, które nie ułatwiają zabiegania choćby o stanowiska kierownicze w unijnych instytucjach i nie budują dobrego klimatu wokół Polski w Brukseli. Choć – jak każdy kraj – mamy jednego komisarza (w przypadku Polski to komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski), to gorzej prezentujemy się na niższych szczeblach drabiny, gdzie toczą się prace legislacyjne. W 46 dyrekcjach generalnych oraz innych jednostkach powołanych do określonego obszaru zagadnień takich jak służby i agencje Polacy pełnią funkcje kierownicze w zaledwie trzech.

Wśród nich jest szef Dyrekcji Generalnej KE ds. Pomocy Humanitarnej i Ochrony Ludności Maciej Popowski – doświadczony dyplomata, który swoją karierę w Brukseli rozpoczął 20 lat temu. Służbą Audytu Wewnętrznego (IAS), która opracowuje opinie i zalecenia dotyczące systemów kontroli wewnętrznej w KE, kieruje z kolei Agnieszka Kaźmierczak, która z Brukselą jest związana od 2005 r. Listę stanowisk kierowniczych zamyka szefowa Dyrekcji Generalnej ds. Mobilności i Transportu Magda Kopczyńska, która w minionych latach kierowała m.in. dyrekcją odpowiedzialną za rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich.

Choć w KE reprezentacja Polaków wzrastała, to w niewielu dyrekcjach stanowimy pokaźną siłę, a to tam przygotowane są przepisy, uzgadniane potem przez „27” i wdrażane do krajowego prawa. Biorąc pod uwagę najnowsze propozycje reform unijnych instytucji przygotowane przez francuskich i niemieckich ekspertów, proporcje te mogą jeszcze się zmniejszać. Komisja Europejska, zdaniem Berlina i Paryża, powinna zostać „odchudzona”, podobnie jak PE. Ponadto w wyniku rozszerzenia UE reprezentację urzędników „z przydziału” otrzymają nowe państwa, co także zmieni procentowy udział zatrudnionych Polaków. ©℗