Dwunastu oficerów armii Gabonu poinformowało w środę w telewizji o przejęciu władzy w kraju i rozwiązaniu „wszystkich instytucji republiki”. Nastąpiło to po ogłoszeniu, że 64-letni prezydent Ali Bongo Ondimba został wybrany na trzecią kadencję w wyborach, które opozycja uznała za sfałszowane. Ondimba na stanowisku przywódcy kraju w 2009 r. zastąpił swojego ojca, Omara Bongo Ondimbę, który na czele państwa stał od 1967 r. Obecnie ma przebywać w areszcie domowym, w towarzystwie rodziny oraz lekarzy. Po przejęciu władzy przez wojskowych na ulice stołecznego Libreville wyszli zwolennicy puczystów, zgodnie z doniesieniami – statków nie przyjmuje port.

Zamach stanu potępił już rzecznik francuskiego rządu Olivier Véran, który wezwał do zaakceptowania wyborczego zwycięstwa Alego Bongo Ondimby. Przejęcie władzy przez wojskowych niepokoi Paryż, jeszcze w poniedziałek prezydent Emmanuel Macron potępiał „epidemię puczów” we frankofońskiej Afryce, gdzie ostatnio do skutecznych wojskowych zamachów stanu doszło w Mali, Burkina Faso oraz Nigrze. Dwumilionowy Gabon jest od tych państw w Afryce Zachodniej mniejszy, ale pod względem PKB per capita bogatszy. Ma jeden z najwyższych wskaźników HDI (miara poziomu rozwoju społecznego) w Afryce, wyższy m.in. od Libanu czy Wietnamu.

Na ten moment nie ma doniesień o działalności w Gabonie rosyjskich najemników. W kraju stacjonuje ok. 370 francuskich żołnierzy, w tym w Libreville. Francuski gigant naftowy Total zapewnia, że doprowadził do porozumień gwarantujących bezpieczeństwo jego pracownikom, ale francuska górnicza spółka Eramet ogłosiła zawieszenie swoich operacji w tym położonym na równiku państwie. ©℗