W ukraińskiej ofensywie uczestniczy 150 tys. żołnierzy, lecz mimo dołączenia do walki nowych sił, postępy nadal są powolne - poinformował we wtorek portal Politico, powołując się na przedstawicieli Pentagonu. Według źródeł, Waszyngton spodziewa się, że walki na południu mogą potrwać aż do zimy.

Jak pisze portal, dołączenie do walki w obwodzie zaporoskim, w okolicach Orichiwa, w ubiegłym tygodniu dodatkowych jednostek żołnierzy szkolonych przez państwa zachodnie jak dotąd nie przyniosło znaczących rezultatów. Jeden z urzędników Pentagonu powiedział, że postępy Ukraińców mierzone są w setkach metrów.

"Oni robią głównie małe, stopniowe postępy na wszystkich kierunkach. Wciąż napotykają twardy rosyjski opór - drugą i trzecią linię obrony" - powiedział jeden z rozmówców.

Według Pentagonu, w ofensywie uczestniczy obecnie 150 tys. ukraińskich żołnierzy na trzech głównych osiach ataków, w tym kilka brygad szkolonych przez zachodnie wojska. Ukraina wciąż trzyma część sił w rezerwie.

Rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder odmówił podczas wtorkowego briefingu szczegółowej odpowiedzi na temat ukraińskich operacji. Stwierdził jedynie, że to "jest i będzie ciężka dla nich walka". Według źródeł Politico, urzędnicy ministerstwa spodziewają się, że może ona trwać co najmniej przez całą jesień, a nawet być może także i zimę.

Postępy są utrudniane przez pola minowe; nawet kiedy Ukraińcy je sforsują, rosyjskie śmigłowce i artyleria rozmieszcza kolejne miny za nimi by odciąć ukraińskie oddziały od posiłków. Pomóc w walce z rosyjskim lotnictwem mają mobilne systemy antydronowe Vampire, które zaczęły docierać na Ukrainę. Są to wyrzutnie kierowanych laserem rakiet montowane na półciężarówkach.

Ukraińcy czekają też na dostarczenie amerykańskich czołgów Abrams, które spodziewane są na Ukrainie na początku września.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ jm/