Nowoczesne technologie ułatwiają ocenę skali zniszczeń i poszukiwanie zbrodniarzy wojennych.

Urzędnicy we współpracy z organizacjami pozarządowymi wykorzystują instrumenty e-państwa, by katalogować zniszczenia i identyfikować sprawców zbrodni wojennych. – Siłą Ukrainy jest unikalna na skalę świata siła społeczeństwa obywatelskiego – nie ma wątpliwości Maksym Nefiodow. Nefiodow w latach 2015–2019 był wiceministrem rozwoju i jednym z patronów systemu ProZorro. System przeniósł do internetu przetargi państwowe i pomógł w walce z korupcją.

Dzisiaj Nefiodow wykorzystuje dawne doświadczenia w Kijowskiej Szkole Ekonomii jako kierownik projektu „Rosja zapłaci”. Jego uczestnicy, korzystając ze zdjęć wykonanych przez sztuczne satelity i drony, starają się szacować straty materialne. Jak mówi Nefiodow, od 24 lutego 2022 r. zniszczeniu uległ majątek wart 149 mld dol., z czego 2 mld to skutek wysadzenia zapory w Kachowce. – Stworzenie baz danych to początek procesu. Różne instytucje potrzebują różnych danych i pracują w różnym tempie. Żeby wysłać prądnice na obszary zalane, trzeba działać błyskawicznie, a nie czekać, aż kontrolerzy przejdą od domu do domu. Inną sprawą jest dokumentacja sporządzana w celach procesowych – wskazuje Nefiodow. W ramach projektu „Rosja zapłaci” ludzie Nefiodowa ocenili stan zniszczeń 800 tys. obiektów w 250 miejscowościach, w tym 51,3 tys. budynków, które zostały zalane bądź podtopione po tragedii w Kachowce.

– Kuwejt po irackiej okupacji w 1991 r. stworzył podobny projekt. Tyle że tam sama dokumentacja zniszczeń trwała latami, a wypłata rekompensat 29 lat – wskazuje Nefiodow. Ukraina, dysponując technologiami nowszymi o trzy dekady, chce to zrobić znacznie szybciej. Ukraińcy rozpoczęli współpracę z firmami Microsoft i True pic, które pracują nad automatyczną weryfikacją fotografii. Projekt pilotażowo ruszył w tym roku w pięciu obwodach i na razie dotyczy obiektów dziedzictwa kulturowego. Zdjęcia są zgrywane do aplikacji, która weryfikuje ich prawdziwość, datę i miejsce wykonania. Dzięki temu mogą zostać następnie wykorzystane przez prokuraturę. – Pozyskanie tego typu dokumentacji jest trudne zwłaszcza w przypadku obiektów znajdujących się w strefie działań wojennych bądź na terenach okupowanych – wskazuje Ołeksij Kozakewycz z prokuratury generalnej.

Obywatele mogą zgłaszać straty samodzielnie. Mstysław Banik z resortu cyfryzacji wskazuje, że w marcu 2022 r. uzupełniono aplikację Dija (odpowiednik polskiego mObywatela, ale ze znacznie większą liczbą funkcji) o funkcjonalność pozwalającą na informowanie o zniszczeniach. – Otrzymaliśmy 400 tys. wiadomości. Opis zebrany w ten sposób siłą rzeczy jest subiektywny. Ale zadaniem rejestru jest zdobycie nie tyle dowodów, ile kontaktów do poszkodowanych. Od niedawna przez Diję, w ramach funkcji jeWidnowłennia („jest odbudowa” bądź „e-odbudowa”), można zgłaszać wnioski o pomoc na remont mieszkań. Maksymalna kwota to 200 tys. hrywien (22 tys. zł). Dotychczas otrzymaliśmy 23 tys. wniosków – mówi Banik. To pomoc celowa. Po weryfikacji pieniądze trafiają na kartę jeWidnowłennia i można je wydać np. w sklepach budowlanych. Problemem jest brak ludzi z wykształceniem budowlanym do pracy w komisjach weryfikacyjnych.

Nowoczesne technologie pomagają też identyfikować sprawców zbrodni. – Rosyjscy żołnierze często kradną swoim ofiarom telefony. Dzięki współpracy z operatorami czasem udaje się je geolokalizować, co pozwala ustalić konkretną jednostkę odpowiedzialną za zbrodnie, a potem, dzięki zdjęciom z internetu, konkretnych sprawców – mówi Łarysa Denysenko, prawniczka, która zajmuje się reprezentacją interesów ofiar przemocy seksualnej. W podobny sposób działa zespół dziennikarzy śledczych Slidstwo Info. Redakcja, przed inwazją zajmująca się skandalami korupcyjnymi, dziś zajmuje się poszukiwaniem zbrodniarzy. Po przeszkoleniu przez specjalistów z serwisu Bellingcat dzięki programom identyfikacji twarzy i przeszukiwaniu serwisów społecznościowych udaje się ustalać dane osobowe Rosjan. – Im szybciej zaczniemy zbierać dowody, tym więcej winnych ustalimy – mówiła nam Anna Babineć, szefowa Slidstwa Info. – Rosjanie przed trybunałami będą wszystko podważać, więc dokumentacja musi być jak najsolidniejsza – potwierdza Nefiodow. ©℗