Po całonocnych negocjacjach trójstronnych (KE, Rada UE, PE) osiągnięto w czwartek rano porozumienie w sprawie RED III - dyrektywy o energii odnawialnej. Porozumienie zakłada podniesienie udziału odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym UE na 2030 rok do minimum 42,5 proc., co oznacza wzrost o ponad 10 pkt. proc. z obecnych 32 proc.

Ustalono, że biomasa jest nadal uważana za odnawialne źródło energii. Jednak poważnym punktem spornym był wodór wytwarzany z energii jądrowej, tzw. różowy wodór. Francja wraz z sojusznikami naciskała na włączenie energii jądrowej do przepisów, a koalicja antynuklearna z udziałem Niemiec była przeciw.

Porozumienie oznacza, że Francja i inne kraje członkowskie będą mogły korzystać z energii jądrowej i nie będą zmuszone do budowy infrastruktury odnawialnych źródeł energii do produkcji wodoru dla przemysłu i transportu.

Uczestnicy negocjacji ze strony Parlamentu Europejskiego zwracali uwagę na wyraźną analogię między niemiecką presją w kwestii dopuszczenia sprzedaży silników spalinowych na paliwo syntetyczne po 2035 roku, a domaganiem się uznania produkcji wodoru przy wykorzystaniu energii jądrowej za produkcję zeroemisyjną, a więc zieloną przez Francję.

Jak zauważano, Komisja Europejska ugięła się wobec zasadniczych interesów narodowych Niemiec, gdy chodzi o przemysł motoryzacyjny i Francji, gdy chodzi o wykorzystanie energii jądrowej, która pośrednio, przez produkcję wodoru, będzie wliczana do energii odnawialnej.

"Oczekujemy, że Komisja Europejska wykaże również zrozumienie dla sektora górniczego, kluczowego dla gospodarki Polski i dla produkcji stali w Europie (wykorzystanie węgla koksowego). Rozporządzenie w sprawie redukcji emisji metanu będzie testem na równe traktowanie państw członkowskich i ich kluczowych sektorów gospodarki" - skomentowała eurodeputowana PiS, członkini Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) PE, Izabela Kloc. (PAP)

asc/ ap/