Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić oraz premier Kosowa Albin Kurti zgodzili się, że dalsze rozmowy na temat treści firmowanego przez Unię Europejską porozumienia nie są potrzebne - przekazał szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Po raz pierwszy również oficjalnie przedstawiono treść "Umowy zmierzającej do normalizacji stosunków pomiędzy Kosowem i Serbią".

"Nastąpiły dziś pewne postępy, ale potrzebujemy więcej pracy i czasu. Kolejne spotkanie z liderami dwóch państw odbędzie się w marcu; będziemy wtedy rozmawiać o punkcie określającym proces implementacji porozumienia" - poinformował w poniedziałek wieczorem na Twitterze Borrell.

W poniedziałek w nocy zakończyło się spotkanie prezydenta Vuczicia i premiera Kurtiego, w którym pośredniczył przedstawiciel unijnej dyplomacji. W komentarzu do rozmów serbski prezydent zaznaczył, że przed uzgodnieniem jakichkolwiek kolejnych kroków na drodze do porozumienia z Kosowem konieczna jest implementacja tego, co zostało ustalone wcześniej - Wspólnoty Gmin Serbskich.

"Czekam aż zobaczę plan implementacji wcześniej uzgodnionych decyzji. Jak możemy uzgodnić cokolwiek, kiedy na pierwszym miejscu pozostaje kwestia Wspólnoty. Kiedy załatwimy to, będziemy mogli iść dalej" - powiedział Vuczić.

"Szkoda, że dzisiejsze spotkanie nie zakończyło się podpisaniem porozumienia. Ja byłem gotowy to zrobić, druga strona nie" - przyznał z kolei premier Kurti.

Wspólnota Gmin Serbskich w Kosowie ma być jednostką autonomiczną, składającą się z 10 gmin zamieszkałych głównie przez ludność serbską, i odpowiadać za "rozwój ekonomiczny, edukację, zdrowie oraz zagadnienia związane z planowaniem (przestrzennym) w miastach i na wsiach".

Powstanie Wspólnoty było jednym z postanowień zawartego między Belgradem i Prisztiną w 2013 r. porozumienia brukselskiego, ale nie weszło w życie, ponieważ Trybunał Konstytucyjny Kosowa określił w 2015 r. ten fragment umowy jako niekonstytucyjny. Poza Belgradem i zamieszkującymi Kosowo Serbami utworzenia Wspólnoty domagają się zaangażowane w dialog pomiędzy stronami UE i USA.

Opublikowany po raz pierwszy w poniedziałek przez UE projekt porozumienia zakłada m.in. "rozwój dobrosąsiedzkich relacji opartych na równości oraz uznawanie wzajemnych symboli narodowych i dokumentów". "Strony będą kierować się zasadami Karty Narodów Zjednoczonych, w tym poszanowaniem równości państw, ich niepodległości i integralności terytorialnej" - napisano w punkcie drugim umowy.

Na początku lutego - gdy do wiadomości publicznej nie podawano treści unijnego porozumienia - prezydent Vuczić poinformował, że "w jednym z jego punktów podaje się, że Serbia nie będzie protestować wobec członkostwa Kosowa w jakiejkolwiek organizacji międzynarodowej". Dodał, że fragment ten jest dla Belgradu "najbardziej niebezpiecznym".

Punkt czwarty przedstawionego w poniedziałek dokumentu potwierdził słowa serbskiego prezydenta i zakłada, że "Serbia nie będzie przeciwstawiać się członkostwu Kosowa w jakiejkolwiek organizacji międzynarodowej".

"Jeśli dojdzie do tego, że warunkiem stanie się przystąpienie Kosowa do ONZ, dla mnie drogowskazem będzie konstytucja Serbii - kapitulacja czy zdrada nie wchodzą w grę i wiem, co będę musiał zrobić" - oświadczył na początku lutego serbski prezydent.

Jakub Bawołek (PAP)

jbw/ adj/