Rosja nadal wykorzystuje współpracę z Iranem dla wsparcia swoich działań zbrojnych przeciwko Ukrainie – pisze Instytut Badań nad Wojną (ISW). Ocenia też m.in., że rosyjskie rezerwy nie są obecnie dość wyszkolone, by prowadzić efektywne zmechanizowane działania ofensywne.

ISW zwraca uwagę na doniesienia ukraińskiego wywiadu wojskowego, który zdołał przechwycić komunikację dwóch, mówiących po kurdyjsku operatorów irańskich dronów i wysnuł wniosek, że mogą to być kurdyjscy najemnicy.

Według ISW najprawdopodobniej są to ludzie z Irańskiego Kurdystanu, powiązani z Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej.

Brytyjski „The Guardian” w niedzielę donosił, że Iran przeszmuglował do Rosji co najmniej 18 dronów dalekiego zasięgu, w tym drony Mohajer-6, a także Shahed-121 i Shahed-129, które w odróżnieniu od używanych dotąd na Ukrainie tzw. dronów kamikadze, mogą po zaatakowaniu celu wrócić do baz.

Z kolei rosyjscy „blogerzy wojenni” donosili o regularnych lotach transportowych Ił-76 z Iranu do Rosji.

„Te dane, rozpatrywane razem, sugerują, że Rosja w dalszym ciągu polega na irańskim wsparciu wojskowym i technologicznym, i że część irańskiego personelu znajduje się na Ukrainie, bezpośrednio wspierając rosyjskie ataki na infrastrukturę cywilną” – ocenił ISW.

Think tank pisze również, że Władimir Putin „dalej stoi po stronie ministerstwa obrony” w sytuacji, gdy siły rosyjskie ponoszą ogromne straty w rejonie Wuhłedaru w obwodzie donieckim. Mówiąc o tym, że „piechota morska działa tak jak należy w obecnej sytuacji”, a Floty Pacyfiku i Północna „bohatersko walczą”, Putin prawdopodobnie chciał wzmocnić przekaz resortu obrony o „udanym rozwijaniu ofensywy” w tym regionie. Jego wypowiedź może też jednak sygnalizować zamiar wzmocnienia ataków na Wuhłedar lepiej przygotowanymi siłami.

ISW ocenia przy tym, że wykorzystanie zmobilizowanych w ostatnich miesiącach rezerw do zastępowania personelu przetrzebionych jednostek raczej nie stworzy wystarczających zdolności do szerokiej zmechanizowanej ofensywy. Według między innymi strony ukraińskiej z powodu dużych strat 155. brygady piechoty morskiej pod Wuhłedarem formacja ta będzie po raz trzeci wymagała uzupełnienia.

Z informacji rosyjskich mediów niezależnych wynika, że ta brygada w niemal 90 proc. składa się z niedawno zmobilizowanych żołnierzy. Wojskowi ci nie mają odpowiedniego przeszkolenia bojowego.

Według ISW Rosja może uzupełnić swoje oddziały zmobilizowanymi żołnierzami, którzy będą w stanie prowadzić operacje obronne lub wyniszczające szturmy, jednak „jest mało prawdopodobne, że sformują oni efektywne komponenty zmechanizowane, by prowadzić skuteczne operacje ofensywne w najbliższych miesiącach. (PAP)

rsp/ tebe/