Dostęp do nowych baz na Filipinach, szerszy zakres ćwiczeń z Koreą Południową oraz otwarcie bazy na wyspie Guam – Amerykanie wzmacniają swoją obecność wokół Chin.

Korea Południowa nie wyklucza zmiany swojej dotychczasowej polityki i rozpoczęcia wysyłania broni Ukrainie. Na konferencji prasowej z szefem Pentagonu generałem Lloydem Austinem minister obrony tego kraju Lee Jong-sup zapewniał w Seulu, że jego rząd dokładnie analizuje sprawę i „jest świadomy potrzeby międzynarodowego wysiłku”. Do tej pory, według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), Kijów otrzymywał z Korei Południowej, dziewiątego największego eksportera broni na świecie, jedynie pomoc humanitarną.

Na ten moment jednak, jak podkreślał m.in. prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol, krajowe prawo u azjatyckiego partnera wojskowego Polski zakazuje wysyłania broni do stron ogarniętych konfliktem.

Amerykanie, a także wizytujący Seul dzień przed Austinem sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, mają nadzieję, że okoliczności polityczne wymuszą na stronie południowokoreańskiej zmianę prawa lub chociaż podjęcie działań wyjątkowych. Waszyngton liczy, że Koreę Południową uda się w najbliższych tygodniach przekonać do dostarczenia wojsku Wołodymyra Zełenskiego amunicji. Jednym z argumentów, które w rozmowach z Seulem podnosi strona amerykańska, jest ten, że po stronie Rosji opowiada się mocno Korea Północna. Zgodnie z informacjami wywiadu Stanów Zjednoczonych dostarcza ona armii Władimira Putina pociski.

Ostatnia wizyta Austina w Korei Południowej była jego trzecią w tym kraju, odkąd ten generał stanął na czele Pentagonu. Wysoki rangą amerykański urzędnik, cytowany przez „Washington Post”, mówił, że związana ona była m.in. z „gwałtownie rosnącymi destabilizacyjnymi zachowaniami Chin”. Ostatnie działania Pekinu mają być potęgowane przez prowokacje ze strony Korei Północnej, która w zeszłym roku przeprowadziła rekordową liczbę testów pocisków balistycznych, a w tym, według Amerykanów, ma w planach posunąć do przodu swój program nuklearny. W ramach odpowiedzi szefowie resortów obrony Stanów Zjednoczonych oraz Korei Południowej zapowiedzieli więc zwiększenie skali i zakresu wspólnych ćwiczeń wojskowych. W tym powrót do ćwiczeń z użyciem pocisków, co zostało zawieszone przez byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.

Seul był pierwszym przystankiem Austina na Pacyfiku. Z Korei Południowej minister obrony Stanów Zjednoczonych udał się na Filipiny, gdzie Amerykanie mają nadzieję zawrzeć umowy dotyczące uzyskania przez nich dostępu do nowych baz wojskowych, w tym dwóch na wyspie Luzon, położonej ok. 350 km na południe od Tajwanu. To stawiałoby ich wojsko w lepszej pozycji strategicznej w przypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego wokół Tajwanu, niezmiennie uznawanego przez władze w Pekinie za zbuntowaną prowincję.

W ramach umowy o wzmocnionej współpracy obronnej z 2014 r. Stany Zjednoczone mają obecnie dostęp do pięciu baz wojskowych na Filipinach, w tym jednej lotniczej. Żadna z nich nie jest jednak położona na wyspie Luzon. Od momentu objęcia w czerwcu ubiegłego roku urzędu prezydenta Filipin przez Ferdinanda Marcosa Juniora doszło do polepszenia relacji między Waszyngtonem a Manilą. Nowy filipiński przywódca daje jasno do zrozumienia, że jest zaniepokojony ewentualnym konfliktem wokół Tajwanu i w sytuacji zaognienia sporu liczy na to, że Amerykanie wypełnią swoje gwarancje bezpieczeństwa wobec Filipin. „Sprawa Tajwanu nie daje ci spać w nocy. Nie daje ci spać w dzień. Przez większość czasu nie śpisz” – mówił na tegorocznym Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.

Pentagon od ponad dekady próbuje rozproszyć obecność wojsk USA na różne wyspy na zachodnim Pacyfiku tak, by utrudnić Chińskiej Republice Ludowej ewentualny atak. Równolegle do planów dotyczących Filipin w ubiegłym tygodniu Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych otworzył nową bazę na Guam, w której docelowo służyć ma ok. 5 tys. marines. Część z nich trafi tu z japońskiej Okinawy, gdzie Amerykanie w porozumieniu z rządem w Tokio mają zredukować swoją obecność z 18 tys. do 9 tys. żołnierzy. ©℗

W nowej bazie na Guam docelowo ma służyć ok. 5 tys. marines